Według badań sporządzonych przez Komisję Europejską dotyczących poziomu innowacyjności, nowatorskie rozwiązania technologiczne w Polsce wprowadzane są jedynie w 20 proc. przedsiębiorstw. W krajach Unii Europejskiej współczynnik ten wynosi 40 proc. Plasuje nas to na 22. miejscu spośród wszystkich państw unijnych. Ma to duże znaczenie we współczesnej gospodarce – innowacyjne przedsiębiorstwa radzą sobie bowiem zdecydowanie lepiej, niż te przywiązane do tradycyjnych modeli działania. Zdecydowana większość firm w Polsce nie wprowadza jednak zbyt wielu zmian dotyczących funkcjonowania, co – biorąc pod uwagę fakt, że rynek jest coraz bardziej konkurencyjny – może mieć fatalne skutki.
Raport „The new geography of global innovation”, przygotowany przez Goldman Sachs Global Investment Research pokazuje, że dzięki stałemu wzrostowi wydatków na badania i rozwój oraz inwestycje w sektor edukacji, zwłaszcza związany z inżynierią, Azja wkrótce może wyprzedzić pod względem innowacyjności Stany Zjednoczone. Już teraz Japonia przeznacza na badania 123 miliardy dolarów, z kolei Chiny 100 miliardów. Ma to się jeszcze zmienić do 2020 r., gdyż Chiny planują wzrost wydatków na badania i rozwój o 2,5 proc. PKB. Równie silnie rozwijającym się krajem są Indie. Najlepiej jest to widoczne w sektorze IT, w którym zatrudnienie znajduje prawie milion osób. Stanowi to prawdziwą potęgę na skalę światową. Europa chcąc podążać za rozwijającą się Azją, w ramach strategii Europa 2020, która będzie realizowana w latach 2014-2020, planuje przeznaczyć 80 miliardów euro na badania, innowacje i rozwój technologiczny.
Do biegu, gotowi, START, czyli „W pogoni za innowacyjnością”
Wyniki największego w Polsce badania rynku pracy – Bilans Kapitału Ludzkiego, przeprowadzonego przez PARP w partnerstwie z UJ, udowadniają, że nastawienie młodych Polaków odnośnie ich przyszłości stale się zmienia. Coraz chętniej wybierają kierunki studiów, które w dłuższej perspektywie prowadzą do rozwoju kraju. Mimo że studia humanistyczne nadal znajdują się na wysokich miejscach w rankingach kierunków najczęściej wybieranych, ich popularność z roku na rok spada. W ciągu ostatnich dwóch lat zainteresowanie nimi na studiach pierwszego stopnia spadło o 1,5 p.p. Duży spadek zanotowały: socjologia, politologia, niektóre filologie i historia. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się za to kierunki inżynieryjno-techniczne oraz logistyczne, a także nowo powstałe, jak informatyka stosowana, informatyka w biznesie, analityka gospodarcza oraz gospodarka i zarządzanie publiczne. Od 2009 r. zainteresowanie kierunkami inżynieryjno-technicznymi wzrosło z 11,1 proc. do 12,1 proc. na studiach pierwszego stopnia i z 4,5 proc. do 7,1 proc. na studiach drugiego stopnia. Wyniki badań dowodzą, iż kierunki inżynieryjno-techniczne zaczynają cieszyć się popularnością. Oznacza to, że młodzi ludzie są coraz bardziej świadomi panującej na rynku pracy sytuacji i starają się sprostać wymaganiom pracodawców – komentuje Anna ¦wiebocka-Nerkowska, dyrektor Departamentu Rozwoju Kapitału Ludzkiego w PARP. Ważne jest jednak, aby przedsiębiorcy aktywnie informowali zarówno szkoły, jak i administrację o swoich potrzebach. Zapewni to lepsze dotarcie do młodych ludzi, pomoże im wybrać kierunek kształcenia, a w dłuższej perspektywie doprowadzi do zmniejszenia najważniejszych problemów rynku pracy, jakimi są niedopasowanie kompetencyjne i bezrobocie wśród młodych – dodaje ¦wiebocka-Nerkowska.
Mimo ogromnego znaczenia i prestiżu, jakim cieszą się kierunki humanistyczne, współczesny świat stawia na praktyczne zastosowanie wiedzy z dziedzin związanych z technologią i przemysłem. Wiosną ubiegłego roku aż 40 proc. pracodawców poszukiwało specjalistów i techników oraz personelu średniego szczebla, głównie ds. biznesu, specjalistów nauk fizycznych, matematycznych i technicznych. Jednocześnie wyniki badania Bilans Kapitału Ludzkiego pokazały, że rocznie jeden na pięciu pracodawców poszukuje nowych osób do pracy. Pomimo że jasno sprecyzowano, jacy pracownicy są poszukiwani i jakich kwalifikacji się od nich oczekuje, od trzech lat niezmiennie 75 proc. pracodawców ma z tym problem. W 85 proc. przypadków powód jest ten sam – brak odpowiednich kompetencji. Jak zatem nasza gospodarka może podążać w stronę innowacyjności, skoro brakuje jej kluczowego do tego czynnika – kapitału ludzkiego o określonych umiejętnościach i kompetencjach?
O nauce języków obcych i nie tylko
Chiny są przykładem na to, że inwestycja w młodych się opłaca. Już od lat przeznaczają duże sumy pieniędzy na sektor edukacyjny, organizując programy stypendialne, wymiany studenckie z najbardziej prestiżowymi uczelniami na świecie. Ponadto, edukacja traktowana jest jako szansa, a nie obowiązek.
Równie interesująco przedstawia się sytuacja szkolnictwa w Indiach. Prowadzone przez uniwersytety otwarte programy i kursy znacznie różnią się od tych, które oferowane są przez tradycyjne uczelnie – są bowiem stworzone, aby odpowiadać potrzebom gospodarki i rynku pracy.
O krok dalej idą Amerykanie. Zach Sims i Ryan Bubinski – w myśl zasady, że umiejętność programowania jest tak samo ważna jak znajomość matematyki – stworzyli platformę internetową Codecademy, która oferuje darmowe kursy programowania, dopasowane trudnością i tempem nauki do potrzeb użytkownika. Zainteresowanie, jakim cieszy się serwis, udowadnia, że ludziom nie wystarcza już nauka języków obcych; chcą poznawać języki kodowania. Zainspirowana amerykańskim pomysłem Estonia postanowiła wprowadzić program nauczania programowania już w szkołach podstawowych, gdzie dzieci będą mogły poznać języki programowania. Celem Tiger Leap Foundation – organizacji odpowiedzialnej za prowadzenie programu – jest zrezygnowanie z nauki teoretycznych aspektów programowania i skoncentrowanie się na praktyce. Wagę nowoczesnych rozwiązań w sektorze edukacji zaczęto dostrzegać także w Polsce, szczególnym zainteresowaniem cieszą się programy poszukujące odpowiedzi na to, jak i czego uczyć w biznesie. Współpraca biznesu z edukacją jest zarówno motorem rozwoju polskich firm, jak i sposobem na bezrobocie wśród młodych. Dlatego wraz z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości realizujemy projekt Biznes dla edukacji. Naszym celem jest pokazanie ogromnej zależności między sektorem edukacji a przedsiębiorstwami, niezależnie od ich wielkości i branż, w jakich się specjalizują – tłumaczy Piotr Palikowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami. Równie zaangażowane w ideę programów edukacyjnych są firmy je wdrażające. Dzięki programowi edukacyjnemu chcemy nie tylko wyeliminować problemy z rekrutacją, prowadzić skuteczną politykę informacyjną dotyczącą poszukiwanych przez nas kwalifikacji, ale też poprzez obecność w szkołach i na uczelniach rozwijać kompetencje naszych przyszłych pracowników – mówi Ewa Schabek, dyrektor ds. Zasobów Ludzkich i Administracji z Amica Wronki S.A. U specjalistów, których poszukujemy, a są to m.in. mechanicy, elektrycy, inżynierowie czy projektanci, bardzo ważne są umiejętności praktyczne. Poprzez program praktyk, staży, warsztatów, dni tematycznych oraz konferencji na uczelniach chcemy aktywnie uczestniczyć w edukacji młodych ludzi, a tym samym mieć wpływ na posiadane przez nich kwalifikacje – dodaje Ewa Schabek.
Firma kuźnią talentów
Uczelnie to miejsca, gdzie rodzą się nowe pomysły, jednak dopiero połączenie doświadczenia środowiska biznesowego z kreatywnością młodych ludzi jest w stanie przynieść efekty jednym i drugim. To podczas zdobywania praktycznej wiedzy ludzie mają szansę wykazać się zawodowo, sprawdzić, na ile ich kompetencje odpowiadają potencjalnym pracodawcom i czy ich własna wizja wykonywania danego zawodu jest bliska realiom. Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie firma jest kuźnią talentów, a pracodawca sam szkoli swojego pracownika. Chcemy dzielić się naszą wiedzą z młodymi ludźmi. Mamy świadomość tego, że proces asymilacji wiedzy jest tym skuteczniejszy, im bardziej widzimy możliwość jej zastosowania na obecnym lub przyszłym etapie rozwoju (zarówno osobistego, jak i zawodowego). To bezpośrednio przekłada się na przygotowanie absolwentów do wejścia na konkurencyjny rynek pracy. Jest to model win-win – wygrywa absolwent, bo jest wyposażony w wiedzę, która umożliwia mu zdobycie pracy i skuteczność realizacji zadań; ale zyskuje na tym także firma, jako pracodawca, gdyż w jej szeregi wchodzi młody człowiek ukierunkowany na praktyczne zastosowanie zdobytej wiedzy – komentuje Anna Kołodziejczyk, dyrektor HR w SMT Software. Największy potencjał do rozwoju innowacyjności, z perspektywy kraju, firm czy uczelni, tkwi właśnie w kapitale ludzkim, dlatego musimy zadbać o to, aby w zakresie edukacji młodych ludzi – na poziomie szkół średnich i uczelni wyższych – integrować wiedzę teoretyczną z aspektem praktycznym – dodaje Anna Kołodziejczyk.
Przykłady płynące z krajów azjatyckich udowadniają, że inwestycja w młodzież się opłaca. Dostosowanie programu kształcenia do sytuacji panującej na rynku pracy przynosi zamierzone efekty, a nowoczesne metody nauczania i niekonwencjonalne pomysły sprawiają, że kraje te rozwijają się w zaskakująco szybkim tempie. Podążając śladami krajów azjatyckich, Polska staje przed szansą stania się krajem innowacyjnym. Osiągnięcie wyniku zbliżonego do najlepszych jest zapewne niemożliwe, ale kto powiedział, że nie można próbować?
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Nowości
- Humanista z Europy vs. informatyk z Azji