Stres to umownie reakcja organizmu na wydarzenia dookoła nas, a ściślej na naszą interpretację tych wydarzeń. Zależy od tego, jak myślimy o tym, co nas otacza, co nam się przydarza, lub tego, czego się obawiamy, że się wydarzy, lub boimy się, że się nie wydarzy. Warto wiedzieć, że większość rzeczy, których się boimy, nie wydarzy się. Niektóre statystyki podają, że ponad 70 proc., inne zaś, że nawet 90 proc. tego, czego się boimy, nie będzie miało miejsca.
Uciekaj albo walcz
Nasze organizmy są naturalnie wyposażone w niesamowity system szybkiego reagowania typu „uciekaj albo walcz”, a nie „baw się i wyluzuj”. Same słowa „uciekaj albo walcz” mają już w sobie pewną dynamikę. Twój organizm w ułamku sekundy potrafi uruchomić szereg procesów, które mogą ratować życie.
Umysł w nanosekundach przekazuje tysiące impulsów informacji do wielu organów, uruchamia się zwiększona produkcja określonych neuroprzekaźników, wyostrza się zmysł wzroku, powiększa się wydolność oddechowa, a mięśnie są gotowe do wytężonej pracy. Rozważając to, cały mechanizm „uciekaj albo walcz” jest niesamowitym systemem szybkiego reagowania.
Tzw. hormony stresu są konieczne do funkcjonowania, po prostu do życia. Regulują wiele różnych procesów niezbędnych dla organizmu, takich jak poziomy cukru, ciśnienie krwi, układ oddechowy, pokarmowy i wiele innych. Literatura na ten temat jest ogromna. Skupię się na prostych wnioskach, chociaż dla tych, którzy lubią wiedzieć więcej, dostępność współczesnej wiedzy jest znacznie szersza. Jednym z dobrych przykładów jest książka napisana przez biologa z Uniwersytetu Stanforda Roberta Sapolsky’ego „Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu”.
Jest poważnym opracowaniem naukowym, szeroko opisującym czym jest stres, gdzie i jak powstaje na poziomie chemii, fizyki i biologii molekularnej. Przywołuję ją, ponieważ po pierwsze jest to poważne opracowanie naukowe, a po drugie mam emocjonalny, bardzo pozytywny stosunek do tej pozycji, ponieważ również mam na imię Robert, a moja firma nazywa się ZEBRA Edukacja.
Długofalowy stres
Pierwotnie ogromna ilość stresu i energia, która się wyzwalała, była po prostu spalana poprzez dynamiczny, a czasami nawet skrajny wysiłek, taki jak ucieczka lub walka. Współcześnie, system „uciekaj albo walcz” uruchamia się znacznie częściej, gdyż mózg reaguje na elementy, które niemal podświadomie wywołują uczucie niepokoju, strachu itd.
Nasz sposób negatywnego myślenia (lęk, złość, upokorzenie, głęboki smutek itp.) prowokuje produkcję hormonów, które w uproszczeniu nie są „spalane” i mają różny destrukcyjny wpływ na organizm. Na przykład, napięcia mięśniowe u wielu ludzi stały się niemal codziennością i „nie odpuszczają” nawet podczas snu, który jest zbyt płytki.
W nocy nie zachodzą odpowiednie procesy regeneracyjne, ponieważ fazy snu są zaburzone. Nie odpoczywamy. Kładziemy się spać z zapętlonymi myślami i budzimy się z nimi. Na początek dnia jesteśmy już „zainfekowani”. Budzimy się zmęczeni. Nasze połączenia neuronalne mają kolejny trening „negatywnego myślenia” i coraz częściej będą interpretować różne zdarzenia przez pryzmat negatywnych emocji. Wielokrotnie będzie się uruchamiać produkcja tzw. hormonów stresu, które nie zostaną „przepracowane”.
Te stany zaczynają się zapętlać, prowadząc do coraz słabszej kondycji psychofizycznej i nasilającego się zmęczenia. Tym samym, nasz system jest osłabiony i gorzej radzi sobie z codziennością. Szybciej się denerwujemy, częściej odczuwamy lęk.
Nie czujemy radości z życia, ba, nawet coraz rzadziej doświadczamy uczucia prostej przyjemności. Zaczynamy postrzegać świat przez coraz więcej szarości. Wiele prostych, naturalnych sytuacji pobudza nasze negatywne reakcje.
Konsekwencje
Towarzyszy nam poczucie braku sensu, beznadziejności. Można by dalej rozwijać tę opowieść. Pisząc to, sam miałem wrażenie, że wpadam w jakąś otchłań. Nie wszyscy odczuwają dosłownie to samo, ale mam nadzieję, że udało mi się oddać klimat długofalowego stresu. Ten stan może trwać w różnym nasileniu tygodniami, miesiącami, a nawet latami.
Tracimy wtedy nie tylko sens i przyjemność życia, ale również dramatycznie rośnie zagrożenie występowania wielu chorób. A to wszystko robimy sobie sami. Dlatego tak ważne jest, aby lepiej zrozumieć zjawisko stresu. Jest to istotne, aby znacznie lepiej sobie z nim poradzić, a nawet całkowicie pozbyć się skutków długofalowego stresu.
Te szybkie, krótkotrwałe „wyrzuty stresu” mogą być dla nas bardzo korzystne. Na przykład, strach przed porażką może być bardzo dobrym motywatorem do działania, do nauki czegoś nowego, do wytężonej pracy, która przyniesie odpowiednie efekty. Problemy zaczynają się, gdy nie „przepalamy” tych nagromadzonych hormonów stresu. Wówczas to one „przepalają” nasze organizmy, prowadząc do wielu destrukcyjnych procesów.
Stres jest współcześnie bardzo dobrze zbadany pod wieloma względami. Medycyna, chemia, biologia, psychologia, psychiatria, fizyka, fizyka kwantowa, chemia i fizyka molekularna, psychobiologia, filozofia, socjologia i wiele innych dyscyplin wnosi wkład w naszą wiedzę na ten temat. Naprawdę dużo już wiemy i co najważniejsze, wiemy, co i jak mamy robić, aby sobie z tym radzić.
To może być znacznie łatwiejsze niż nauczenie się jazdy na rowerze, języka, prowadzenia negocjacji, zarządzania czy wielu innych umiejętności, które mogą być ważne, a nawet bardzo ważne. Jednak żadna z tych umiejętności nie osiąga takiego stopnia ważności jak kompetencja do „szczęśliwszego i zdrowszego życia”.
Autor: trener i coach z ponad 20-letnim doświadczeniem. Zarządzał i współzarządzał jednymi z największych biznesowych wdrożeń edukacyjnych w Polsce. Specjalizuje się w obszarach sprzedaży i zarządzania. Autor Systemu Edukacji Menedżerskiej ZEBRA®, kompendium wiedzy dla współczesnych menedżerów w oparciu o postawy Human to Human. W zarządzaniu ryzykiem promuje realne podejście z wykorzystaniem narzędzi analitycznych www.zebraedukacja.pl, robert.chojnacki69@gmail.com