Prognozowali Państwo krótkie odbicie?
I nastąpiło ono na wysokości maja z powodów wszystkim dobrze znanych. Sport tymczasowo uśmierzył dolegliwości. Choć mniej firm, niż się wcześniej spodziewano, zarobiło.
Pominę milczeniem przykład firm budowlanych, które miały się wzbogacić najbardziej, pominę też wielu innych przedsiębiorców, dla których Euro 2012 miało być poważnym finansowym zastrzykiem. Nastroje były lepsze przez kilka tygodni, część biznesu faktycznie zarobiła, jednak kiedy w lipcu spytaliśmy przedsiębiorców, jak impreza sportowa Euro 2012 wpłynęła na ich działalność i czy spowodowała wzrost sprzedaży okazało się, że o pozytywnym wpływie mówiło jedynie 9,7 proc., podczas gdy żadnego wpływu nie zanotowało aż 78 proc. badanych.
Pytali Państwo także o możliwy wpływ Euro na działalność eksportową. Tu też przedsiębiorcy MSP nie mieli optymizmu w głosie?
Niestety nie. Na pytanie, czy Euro 2012 realnie może pomóc firmie w kontaktach zagranicznych, ponad 60 proc. wskazało, że nie spodziewa się takich efektów. Co trzeci badany oceniał, iż organizacja Euro w Polsce faktycznie może pomóc small biznesowi także w relacjach zagranicznych, dzięki temu, że kraj jest jeszcze lepiej znany, lepiej się kojarzy.
Gdyby oceniać ten rok, to mniej więcej do czerwca nastroje jeszcze w dużym stopniu podtrzymywał sport, ale w drugiej połowie zabrakło powodów do zadowolenia?
Zdecydowanie tak. Nie ma od miesięcy praktycznie żadnych danych, które pełniłyby funkcję motoru, takiego zapalnika optymizmu na kolejne miesiące. Także listopadowy pomiar uzasadnia wniosek, że przedsiębiorcy wielu źródeł optymizmu nie mają także na kolejny rok.
Właściciele reprezentujący małe biznesy w Polsce w większości poradzili sobie w tym roku i utrzymali się na rynku. Jednak cena utrzymania ciągle rośnie, stąd nastroje siadły. Wskaźnik KERNA (obrazujący właśnie nastroje w MSP) osiągnął już wartość minus 75 punktów. To kolejny rekordowy spadek.
Trochę to ponury wniosek, ale wygląda, że cały 2012 dla MSP był rokiem rekordowych spadków.
Faktycznie brzmi ponuro, ale tak jest. Rok 2012 był pełen mało radosnych rekordów. Ale przypomnę, że według chińskiego horoskopu był to także rok Smoka, co między innymi oznacza przebudzenie się energii i szeregu żywiołów. W wymiarze gospodarczym można powiedzieć, że niejeden przedsiębiorca naprawdę musiał się przebudzić i skumulować energię, aby przetrwać nawałnicę.
Mówiąc jednak serio, dziś należy bardziej skoncentrować się na tym, czy osiągnęliśmy dno tych rekordowo niskich nastrojów i spowolnienia, co rokowałoby niebawem odbiciem, czy jednak tak zwana recesja techniczna pojawi się już w 2013 r. i utrzyma nawet dłużej, niż podręcznikowe dwa kwartały z rzędu.
A jak wynika z Państwa prognoz, co zakładają przedsiębiorcy?
Przedsiębiorcy odsunęli prognozowany koniec kryzysu na rok 2014 lub nawet później, co dowodzi, że w większości zarządzający małymi firmami są w pełni świadomi problemów gospodarczych. Cudów nikt się nie spodziewa. Prawdopodobieństwo wystąpienia recesji jest zatem wysokie – niektórzy twierdzą nawet, że pewne.
My – bazując na historycznych wynikach i zbieranych na bieżąco informacjach od firm - prognozujemy, że trend negatywny w nastrojach MSP będzie się utrzymywał cały przyszły rok. Trudno nam na ten moment podzielać opinie tych analityków, którzy spodziewają się w drugiej połowie roku lepszych danych gospodarczych i lepszych nastrojów. Póki co, niewiele wskazuje na to, aby miało nastąpić tak ożywcze polepszenie nastrojów. Ale do dna – wbrew pozorom – daleko.
Mało kogo uraduje taka prognoza.
Zapewne tak, gdyż wszystko wskazuje, że co najmniej pierwsze dwa kwartały nowego roku będą trudne. W niektórych branżach mogą być nawet dramatyczne. Przykładowo, w handlu upatrujemy zmian na gorsze, powodowanych nasilającymi się kłopotami finansowymi. Rosną ceny najmu, rośnie koszt utrzymania biznesu w ogóle, mizernieje popyt, tj. spada konsumpcja.
Jednak nie zapominajmy, że notujemy wzrost gospodarczy. Wiele zatem zależy od optyki.
To prawda. I chyba nikt nie zapomina i nie dramatyzuje zanadto, gdyż na tle innych gospodarek i tak radzimy sobie dobrze.
Już rok temu pytaliśmy, jakie ułatwienia dla MSP ułatwiłyby życie przedsiębiorcom, i wpłynęły na poprawę nastrojów. Wówczas wskazywała Pani, że rząd niewiele robi na rzecz małego biznesu, a ułatwienia są praktycznie żadne. Czy to się zmieniło?
Nie dziwi mnie, że miesiąc temu dokładnie tak samo, czyli negatywnie, badani przedsiębiorcy ocenili rząd. Z ciekawości zadaliśmy im pytanie, jak oceniają szeroko rozumianą pomoc rządu dla small biznesu.
Czy to, jakie rząd podejmuje decyzje, jak zmienia prawo, jak kieruje gospodarką pomaga czy nie pomaga „robić biznes” w Polsce. Okazało się, że w ocenie aż 84,3 proc. badanych firm rząd niestety nie wspiera small biznesu, a w tej grupie ponad 37 proc. była tego zdecydowanie pewna.
Wyniki były fatalne dla rządu.
Były fatalne i osobiście powiem, że bardzo mnie to smuci. Podobnie jak większość wyborców sądziłam bowiem, że posiadanie tak mocnych prerogatyw, jakie ma dziś rząd Donalda Tuska, spowoduje poważne, realne, namacalne zmiany, które będą pro-biznesowe i dadzą „mocnego kopa” gospodarce. Zwłaszcza że kryzys i tak wydatnie utrudnia robienie biznesu. Liczyłam, że administracja nie będzie monstrualnie się rozrastać, że nie będzie takich programów jak Państwo w Państwie, że z korupcją zacznie się walczyć, a nie będzie się jej utrwalać, że nasze podatki będą kierowane na inwestycje, a nie na obsługę nowych urzędów. Podobnie, jak wydawało się, że skoro nie można dobrze zmienić wszystkiego naraz, to przynajmniej na rzeczywisty plus zmieni się choć jeden a porządnie obszar.
Przecież dużo się zmienia? Dużo otrzymujemy funduszy z UE, buduje się drogi, remontuje.
Ale to zasługa rządu czy po prostu interes krajów składających się na unię europejską, którzy potrzebują sąsiada, do którego szybko dojadą, społeczeństwa zamożniejszego, które kupi produkty z Niemiec, Francji czy Hiszpanii.
Potrzebujemy Unii dokładnie tak samo, jak Unia potrzebuje nas. Jesteśmy niemal czterdziestomilionowym rynkiem zbytu, zatem nie przesadzajmy z opowiadaniem, że ktoś nam coś daje w prezencie. Poza tym żaden rząd nie przeprowadziłby sprawnie absorpcji unijnych środków, gdyby się miało leniwy, niechętny prowadzeniu biznesów naród.
Jakie są zatem największe bariery w prowadzeniu biznesu i czy mimo wszystko możemy prognozować na Nowy Rok coś pozytywnego?
Listę utrudnień i barier prowadzenia biznesu i rząd i instytucje rządowe – podobnie jak sami przedsiębiorcy – znają moim zdaniem bardzo dobrze. Od lat mówi się i pisze o biurokracji, biurokracji i jeszcze raz biurokracji. Od lat organizacje pracodawców wskazują też, gdzie tkwią podstawowe problemy, które utrudniają rozwój firm.
Niezmiennie na pierwszych pozycjach jest urzędnicza uznaniowość, łapownictwo, kontrolowanie, a wręcz nękanie MSP za pięć tysięcy długu, podczas gdy wielomilionowe przetargi wygrywają „dziwne firmy”, których żaden urzędnik lata całe nie podręczy nawet jednym pismem.
Skoncentrujmy się zatem na próbie znalezienia czegoś pozytywnego na przyszły rok.
Wiele pozytywnego dzieje się w PZPN :). Długo szukać nie trzeba. Nowy prezes i może kiedyś rekordy, które będziemy pobijać obejmą strzelanie bramek.
Natomiast starajmy się nie czytać prognoz kolejnego roku z chińskich horoskopów. Rok Czarnego Węża i mnogość fatalnych scenariuszy, jakie mają mu towarzyszyć, nie napawają pozytywnie. Lepiej trzymać się starego, a też chińskiego powiedzenia Nie istnieje drzewo, którego wiatr nie powachluje. Ostatecznie zatem trzeba się – także na kryzys – uodparniać, bo zaszczepić się – z tego co wiem – chyba jeszcze nie da.
Katarzyna Pydych
Socjolog, wieloletni badacz rynkowy, właścicielka Instytutu KerallaResearch, pierwszej w Polsce agencji badawczej specjalizującej się w badaniach rynkowych dla biznesu. Od 2009 r. Instytut Keralla co kwartał bada sektor MSP i przygotowuje raport Skaner Sektora MSP.
I nastąpiło ono na wysokości maja z powodów wszystkim dobrze znanych. Sport tymczasowo uśmierzył dolegliwości. Choć mniej firm, niż się wcześniej spodziewano, zarobiło.
Pominę milczeniem przykład firm budowlanych, które miały się wzbogacić najbardziej, pominę też wielu innych przedsiębiorców, dla których Euro 2012 miało być poważnym finansowym zastrzykiem. Nastroje były lepsze przez kilka tygodni, część biznesu faktycznie zarobiła, jednak kiedy w lipcu spytaliśmy przedsiębiorców, jak impreza sportowa Euro 2012 wpłynęła na ich działalność i czy spowodowała wzrost sprzedaży okazało się, że o pozytywnym wpływie mówiło jedynie 9,7 proc., podczas gdy żadnego wpływu nie zanotowało aż 78 proc. badanych.
Pytali Państwo także o możliwy wpływ Euro na działalność eksportową. Tu też przedsiębiorcy MSP nie mieli optymizmu w głosie?
Niestety nie. Na pytanie, czy Euro 2012 realnie może pomóc firmie w kontaktach zagranicznych, ponad 60 proc. wskazało, że nie spodziewa się takich efektów. Co trzeci badany oceniał, iż organizacja Euro w Polsce faktycznie może pomóc small biznesowi także w relacjach zagranicznych, dzięki temu, że kraj jest jeszcze lepiej znany, lepiej się kojarzy.
Gdyby oceniać ten rok, to mniej więcej do czerwca nastroje jeszcze w dużym stopniu podtrzymywał sport, ale w drugiej połowie zabrakło powodów do zadowolenia?
Zdecydowanie tak. Nie ma od miesięcy praktycznie żadnych danych, które pełniłyby funkcję motoru, takiego zapalnika optymizmu na kolejne miesiące. Także listopadowy pomiar uzasadnia wniosek, że przedsiębiorcy wielu źródeł optymizmu nie mają także na kolejny rok.
Właściciele reprezentujący małe biznesy w Polsce w większości poradzili sobie w tym roku i utrzymali się na rynku. Jednak cena utrzymania ciągle rośnie, stąd nastroje siadły. Wskaźnik KERNA (obrazujący właśnie nastroje w MSP) osiągnął już wartość minus 75 punktów. To kolejny rekordowy spadek.
Trochę to ponury wniosek, ale wygląda, że cały 2012 dla MSP był rokiem rekordowych spadków.
Faktycznie brzmi ponuro, ale tak jest. Rok 2012 był pełen mało radosnych rekordów. Ale przypomnę, że według chińskiego horoskopu był to także rok Smoka, co między innymi oznacza przebudzenie się energii i szeregu żywiołów. W wymiarze gospodarczym można powiedzieć, że niejeden przedsiębiorca naprawdę musiał się przebudzić i skumulować energię, aby przetrwać nawałnicę.
Mówiąc jednak serio, dziś należy bardziej skoncentrować się na tym, czy osiągnęliśmy dno tych rekordowo niskich nastrojów i spowolnienia, co rokowałoby niebawem odbiciem, czy jednak tak zwana recesja techniczna pojawi się już w 2013 r. i utrzyma nawet dłużej, niż podręcznikowe dwa kwartały z rzędu.
A jak wynika z Państwa prognoz, co zakładają przedsiębiorcy?
Przedsiębiorcy odsunęli prognozowany koniec kryzysu na rok 2014 lub nawet później, co dowodzi, że w większości zarządzający małymi firmami są w pełni świadomi problemów gospodarczych. Cudów nikt się nie spodziewa. Prawdopodobieństwo wystąpienia recesji jest zatem wysokie – niektórzy twierdzą nawet, że pewne.
My – bazując na historycznych wynikach i zbieranych na bieżąco informacjach od firm - prognozujemy, że trend negatywny w nastrojach MSP będzie się utrzymywał cały przyszły rok. Trudno nam na ten moment podzielać opinie tych analityków, którzy spodziewają się w drugiej połowie roku lepszych danych gospodarczych i lepszych nastrojów. Póki co, niewiele wskazuje na to, aby miało nastąpić tak ożywcze polepszenie nastrojów. Ale do dna – wbrew pozorom – daleko.
Mało kogo uraduje taka prognoza.
Zapewne tak, gdyż wszystko wskazuje, że co najmniej pierwsze dwa kwartały nowego roku będą trudne. W niektórych branżach mogą być nawet dramatyczne. Przykładowo, w handlu upatrujemy zmian na gorsze, powodowanych nasilającymi się kłopotami finansowymi. Rosną ceny najmu, rośnie koszt utrzymania biznesu w ogóle, mizernieje popyt, tj. spada konsumpcja.
Jednak nie zapominajmy, że notujemy wzrost gospodarczy. Wiele zatem zależy od optyki.
To prawda. I chyba nikt nie zapomina i nie dramatyzuje zanadto, gdyż na tle innych gospodarek i tak radzimy sobie dobrze.
Już rok temu pytaliśmy, jakie ułatwienia dla MSP ułatwiłyby życie przedsiębiorcom, i wpłynęły na poprawę nastrojów. Wówczas wskazywała Pani, że rząd niewiele robi na rzecz małego biznesu, a ułatwienia są praktycznie żadne. Czy to się zmieniło?
Nie dziwi mnie, że miesiąc temu dokładnie tak samo, czyli negatywnie, badani przedsiębiorcy ocenili rząd. Z ciekawości zadaliśmy im pytanie, jak oceniają szeroko rozumianą pomoc rządu dla small biznesu.
Czy to, jakie rząd podejmuje decyzje, jak zmienia prawo, jak kieruje gospodarką pomaga czy nie pomaga „robić biznes” w Polsce. Okazało się, że w ocenie aż 84,3 proc. badanych firm rząd niestety nie wspiera small biznesu, a w tej grupie ponad 37 proc. była tego zdecydowanie pewna.
Wyniki były fatalne dla rządu.
Były fatalne i osobiście powiem, że bardzo mnie to smuci. Podobnie jak większość wyborców sądziłam bowiem, że posiadanie tak mocnych prerogatyw, jakie ma dziś rząd Donalda Tuska, spowoduje poważne, realne, namacalne zmiany, które będą pro-biznesowe i dadzą „mocnego kopa” gospodarce. Zwłaszcza że kryzys i tak wydatnie utrudnia robienie biznesu. Liczyłam, że administracja nie będzie monstrualnie się rozrastać, że nie będzie takich programów jak Państwo w Państwie, że z korupcją zacznie się walczyć, a nie będzie się jej utrwalać, że nasze podatki będą kierowane na inwestycje, a nie na obsługę nowych urzędów. Podobnie, jak wydawało się, że skoro nie można dobrze zmienić wszystkiego naraz, to przynajmniej na rzeczywisty plus zmieni się choć jeden a porządnie obszar.
Przecież dużo się zmienia? Dużo otrzymujemy funduszy z UE, buduje się drogi, remontuje.
Ale to zasługa rządu czy po prostu interes krajów składających się na unię europejską, którzy potrzebują sąsiada, do którego szybko dojadą, społeczeństwa zamożniejszego, które kupi produkty z Niemiec, Francji czy Hiszpanii.
Potrzebujemy Unii dokładnie tak samo, jak Unia potrzebuje nas. Jesteśmy niemal czterdziestomilionowym rynkiem zbytu, zatem nie przesadzajmy z opowiadaniem, że ktoś nam coś daje w prezencie. Poza tym żaden rząd nie przeprowadziłby sprawnie absorpcji unijnych środków, gdyby się miało leniwy, niechętny prowadzeniu biznesów naród.
Jakie są zatem największe bariery w prowadzeniu biznesu i czy mimo wszystko możemy prognozować na Nowy Rok coś pozytywnego?
Listę utrudnień i barier prowadzenia biznesu i rząd i instytucje rządowe – podobnie jak sami przedsiębiorcy – znają moim zdaniem bardzo dobrze. Od lat mówi się i pisze o biurokracji, biurokracji i jeszcze raz biurokracji. Od lat organizacje pracodawców wskazują też, gdzie tkwią podstawowe problemy, które utrudniają rozwój firm.
Niezmiennie na pierwszych pozycjach jest urzędnicza uznaniowość, łapownictwo, kontrolowanie, a wręcz nękanie MSP za pięć tysięcy długu, podczas gdy wielomilionowe przetargi wygrywają „dziwne firmy”, których żaden urzędnik lata całe nie podręczy nawet jednym pismem.
Skoncentrujmy się zatem na próbie znalezienia czegoś pozytywnego na przyszły rok.
Wiele pozytywnego dzieje się w PZPN :). Długo szukać nie trzeba. Nowy prezes i może kiedyś rekordy, które będziemy pobijać obejmą strzelanie bramek.
Natomiast starajmy się nie czytać prognoz kolejnego roku z chińskich horoskopów. Rok Czarnego Węża i mnogość fatalnych scenariuszy, jakie mają mu towarzyszyć, nie napawają pozytywnie. Lepiej trzymać się starego, a też chińskiego powiedzenia Nie istnieje drzewo, którego wiatr nie powachluje. Ostatecznie zatem trzeba się – także na kryzys – uodparniać, bo zaszczepić się – z tego co wiem – chyba jeszcze nie da.
Katarzyna Pydych
Socjolog, wieloletni badacz rynkowy, właścicielka Instytutu KerallaResearch, pierwszej w Polsce agencji badawczej specjalizującej się w badaniach rynkowych dla biznesu. Od 2009 r. Instytut Keralla co kwartał bada sektor MSP i przygotowuje raport Skaner Sektora MSP.