Chcesz wynająć sobie kurę? Kaczkę? Kozę? Paparazzich, którzy będą Cię śledzić i wykrzykiwać Twoje imię? A może masz ochotę zjeść obiad w restauracji na golasa? Wiele osób chce, a przedsiębiorcy, którzy to oferują, zarabiają na nich krocie.
Każdego dnia w Polsce powstają nowe firmy. Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej podaje, że w 2010 roku w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia zarejestrowano 22828 podmiotów. Część pomysłów na biznes okazuje się trafiona, część firm niestety po pewnym czasie upada. Nie ma jednego przepisu na sukces, ale jedno jest pewne: jeśli nie spróbujemy, nie przekonamy się, czy nasz pomysł przyniesie dochody.
„A może by tak zrobić portal, dzięki któremu odnajdziemy starych znajomych?” – to pytanie zadał w styczniu 2006 roku swoim kolegom Maciek, jeden z twórców portalu nasza-klasa.pl. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w dziesięć miesięcy po rzuceniu hasła, portal dla ludzi z klasą zaczął prężnie działać. W 2010 roku na naszej-klasie.pl zarejestrowanych było niemal 14 milionów użytkowników. To przykład na to, jak z pozoru banalne koncepty mogą przyczynić się do rozkręcenia naprawdę dochodowego interesu. Często do głowy przychodzą nam, jak się wydaje, absurdalne i irracjonalne pomysły na biznes. Zwykle po prostu je odrzucamy, bo wydają się albo niemożliwe do zrealizowania, albo zbyt banalne. Być może warto wprowadzić je w życie. Oto kilka firm, które zrodziły się naprawdę z dziwnych pomysłów…
@@
Okulary dla… psów
Latem nie ruszamy się z domu bez okularów przeciwsłonecznych. Dlaczego zwierzęta nie miałby ich nosić? Doggles to nie tylko nazwa googli dla psów, ale także prężnie działający sklep oferujący okulary ochronne dla naszych pupili. Sklep powstał w Stanach Zjednoczonych i specjalizuje się w sprzedaży przeznaczonych dla psów okularów chroniących ich oczy przed wiatrem, owadami, pyłem i szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Dzięki wygodnym, regulowanym oprawkom, można dopasować je do większych lub mniejszych pupili. Doggle wykonane są z nietłukącego materiału w bardzo modnym, sportowym stylu. Który zwierzak nie chciałby ich mieć?
Identyfikująca biżuteria medyczna?
Julia van Hees-Aidner od lat zaangażowana w bezinteresowną pomoc cierpiącym na AIDS, epilepsję i alzheimera, sama także zmagająca się z chorobą reumatyczną, zauważyła, że w przypadku nagłej hospitalizacji, osoby przewlekle chore nie są prawidłowo leczone. Dlaczego? Ponieważ lekarze, bez uprzedniej informacji, nie są w stanie odpowiednio dobrać leków. Kiedy w walce o nasze życie decydują sekundy, a nie ma przy nas osób, które posiadają jakąkolwiek wiedzę o naszym stanie zdrowia, potrzebne jest „coś”, co poinformuje załogę szpitala o tym, że przewlekle chorujemy. Julia wpadła na pomysł wprowadzenia medycznej biżuterii identyfikującej. Bransoletki, rzemyki, wisiorki – wszystkie oznaczone eskulapem, mają informować lekarzy, że zmagamy się z chorobami i wymagamy odpowiedniego leczenia. Biżuteria cieszy się ogromnym powodzeniem. Firma zarobiła w 2007 roku 2 miliony dolarów. Nic dziwnego, skoro ceny wahają się od 130 do prawie 6 000 dolarów za sztukę.
Wynajmij kurę
Mieć codziennie świeże jajka i stuprocentową pewność, że pochodzą od ekologicznie hodowanych kur? Nic trudnego! Wystarczy kilka kurczaków, trochę miejsca w ogródku i można samodzielnie zająć się hodowlą. Jeśli jednak boimy się, że nie podołamy zadaniu, możemy wypożyczyć kurę i to sprawdzić! Umożliwia to wypożyczalnia kurczaków, działająca w Sydney. Za 100 dolarów otrzymujemy dwie kury, klatkę oraz karmę i przez 6 tygodni sprawdzamy, czy nadajemy się na hodowców. Jeśli nie, po prostu zwracamy kurczaki. Pomysłodawcy twierdzą, że 6 tygodni to wystarczający czas, by zdecydować o dalszym losie kur. Oddane, trafiają w kolejne ręce. Podobnych firm na całym świecie powstaje więcej. Już teraz można wypożyczyć kaczkę, a nawet kozę. Ta ostatnia świetnie zastępuję kosiarkę. Trawę mogłaby zajadać bez przerwy.
Toalety dla psów
Bardzo fajnie jest mieć w domu psiaka, ale mniej fajnie jest musieć z nim wyjść na spacer o godz. 6 rano, kiedy na dworze 20-stopniowy mróz. Rozwiązanie tej sytuacji znalazła Australijka Simon Iglicki-Skovron, chociaż jej akurat nie mróz, a wczesne wstawanie dawało najbardziej popalić. Toalety dla psów (pet loo) projektu Simon, pomogą zapomnieć nam o porannym wstawaniu, spacerach w deszczu i pozwolą wreszcie pożegnać wszystkie plamy na dywanach. Wyścielone sztuczną trawą, kwadratowe lub prostokątne pudełka, wyglądają jak kawałek wyciętego ogródka, dzięki czemu psom łatwiej się do niech przyzwyczaić. Jedyne, co musimy zrobić, to wyszkolić naszego pupila. Simon twierdzi, że nie jest to wcale trudne i na swoim blogu udziela właścicielom kilku przydatnych porad.
Zielone wieszaki
Ekologiczne życie jest teraz bardzo modne. Rynek zasypany jest produktami eko, wśród nich znajdziemy: żywność, produkty biurowe (ołówki, długopisy), torby, a nawet pampersy. Dlaczego nie miałoby więc być ekologicznych wieszaków? Pomysł brzmi banalnie, jednak długo nikt na niego nie wpadł. Jak więc się narodził? Trzech młodych Australijczyków pomagało przyjacielowi w przeprowadzce. Zostało im bardzo dużo wieszaków, z którymi nie wiedzieli, co zrobić… Od tego wszystko się zaczęło. Przyjaciele postanowili zająć się produkcją wieszaków, które będą całkowicie biodegradowalne, by inni nie musieli borykać się z problemem, z jakim im przyszło sobie poradzić. Wykonane z surowców wtórnych, a więc w 100% przetwarzalne wieszaki można kupić już na całym świecie. Cena nie jest wysoka: za 10 wieszaków zapłacimy ok. 6 dolarów.
Chciałam, ale teraz nie chcę…
Joshua Opperman był zaręczony od trzech miesięcy. Kiedy pewnego dnia wrócił po pracy do domu, zauważył, że wszystkie rzeczy jego narzeczonej zniknęły. Na stoliku został tylko piękny pierścionek zaręczynowy. Aby pozbyć się wszystkich wspomnień, Joshua postanowił go sprzedać. Niestety, jubiler oferował mu znacznie zaniżoną cenę. Wtedy mężczyzna wpadł na pomysł otwarcia biznesu. „I Do Now I Don’t” to nazwa sklepu, który powstał z myślą o tych wszystkich, którzy z różnych przyczyn chcą pozbyć się diamentów. Głównie jednak dla mężczyzn, których zaręczyny zakończyły się niepowodzeniem. Joshua nawet nie przypuszczał, że może być ich aż tak wielu… Sklep zyskał niezwykłą popularność. Joshua wystąpił już m.in. w NBC News, New York Times i CNN. A jak potoczyło się jego życie towarzyskie? Znalazł prawdziwą miłość i… ożenił się!
Być ¦więtym Mikołajem
W 2002 roku, Byron Reese wpadł na pomysł założenia skrzynki pocztowej ¦więtego Mikołaja. Jej funkcjonowanie jest bardzo proste. Za pośrednictwem strony internetowej, rodzice mogą zamawiać listy skierowane bezpośrednio do swoich pociech i podpisane przez samego ¦więtego Mikołaja. Cena jednego spersonalizowanego bileciku kosztuje 10 dolarów. Ostatnie dane, jakie zamieścił na swojej stronie Reese, mówią o wysłaniu już 300 000 listów. Jeśli każdy kosztuje 10 dolarów, to łatwo wyliczyć, że na pomyśle Byron zarobił już 3 miliony dolarów. Wkrótce skrzynka będzie otwarta na tegoroczne zamówienia. Już teraz można zapisać się na newsletter, który przypomni nam o zgłoszeniu. Które dziecko nie chciałoby dostać listu podpisanego i ostemplowanego przez samego ¦więtego Mikołaja?
Poczuć się jak gwiazda?
Nic trudnego! Firma Celeb 4 a Day, której założycielką jest Tania Cowher, oferuje trzy pakiety. W najprostszym otrzymamy czterech prywatnych paparazzich, którzy będą śledzić każdy, nawet najmniejszy nasz ruch, zadawać pytania, wykrzykiwać nasze imię, dzięki czemu zyskamy zainteresowanie otoczenia. Za taką „przyjemność”, trwającą 30 minut, zapłacimy prawie 400 dolarów. Pakiet SuperStar obejmuje czterech fotografów i trwa godzinę. Koszt to bagatela 600 dolarów. Ostatni, MegaStar, gwarantuje sześciu paparazzich, jednego ochroniarza oraz publicystę, który będzie zadawał nam pytania. Czas trwania: dwie godziny, koszt: 1500 dolarów. Wszystkie pakiety gwarantują otrzymanie zdjęć oraz stronę z informacjami o nas w plotkarskim magazynie. Firma działa na terenie Los Angeles, San Francisco oraz na Manhattanie.
Pogromcy gum do żucia
Pomysł na założenie firmy powstał w 1998 roku. Od tego momentu biznes prężnie się rozwija. Firma z powodzeniem działa w Nowym Yorku i nie narzeka na brak zleceń. Do usuwania gum, używa specjalnego preparatu, który pozwala na ich rozpad w 5 sekund. Tajemnicą jest jego skład. Czy firma jest potrzebna? A czy zdarzyło Wam się kiedyś usiąść lub stanąć na gumie?
Daj upust swoim emocjom
Na świecie powstaje coraz więcej firm, które pozwalają dać upust naszym emocjom. W jaki sposób? Poprzez tłuczenie naczyń. W ofercie można wybierać pośród szklanek, talerzy, filiżanek. W specjalnym ubraniu, stajemy naprzeciwko ściany i jedyne, co robimy, to rozbijamy naczynia. Zrelaksowani, możemy wrócić do pracy i codziennych obowiązków.
Pożyczę przyjaciół
Potrzebujesz osoby towarzyszącej na wesele lub inną okazję? Nic trudnego! W Japonii powstała firma, która wypożycza przyjaciół. W firmie zatrudnieni są również aktorzy, którzy bez problemu odegrają rolę żony, wujka, cioci, brata, a nawet płaczki na pogrzebie. Za dodatkową opłatą, wygłoszą nawet mowę okolicznościową. Jeśli samotna matka potrzebuje na jakiś czas męża, również może skorzystać z usług firmy. Wypożyczony „tatuś” pomoże dzieciom odrobić lekcje i rozwiąże konflikty z sąsiadami. Możliwe jest także wynajęcie większej ilości „przyjaciół”, którzy zasilą szeregi na naszych przyjęciach. No cóż... nie każdego da się tak po prostu lubić…
Zjeść obiad bez ubrania?
Owszem, można! Były już plaże, kluby, a teraz przyszedł czas na restauracje dla nudystów. Otwarte na Manhattanie sieci CODINNERS "Clothing Optional Dinners”, zapraszają na obiady bez ubrań. Jeśli przypadkiem znajdziemy się w takiej restauracji, nie pozostanie nam nic innego, jak zasiąść do stołu zupełnie nago. Pewne zasady w końcu obowiązują…
Justyna Kiszka, onet.pl
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Nowości
- Najdziwniejsze sposoby na biznes