Wnętrze jest proste, surowe, plastikowe i bardzo czarne. To zdecydowanie auto nie dla każdego. Koncerny przyzwyczaiły bowiem kierowców i pasażerów do automatyzacji, elektronicznego sterowania, wnętrza wyposażonego – po… dach (najlepiej panoramiczny) – w elektronikę i delikatne zamsze czy inne rodzaje skór.
Jest za to użytecznie i praktycznie. Zastosowane materiały są odporne na zarysowania, ale też wyglądają w porządku. Plastiki są dobrze spasowane i ani myślą skrzypieć. Jest kilka ciekawych detali, jak szeroki uchwyt między poduszką pasażera a schowkiem pod deską rozdzielczą, czy ogromne trzy pokrętła do regulacji m.in. klimatyzacji. Sam kokpit jest nietypowo oldschoolowy – bo stanowi pionową, prostą „ściankę”. Dla wielu kierowców egzotyczny będzie zwłaszcza lewarek skrzyni biegów, druga mała manetka do zmiany trybów jazdy czy dwa analogowe zegary, zamknięte za szybami przymocowanymi wielkimi „śrubami”. Jest wydłużony i obudowany wysoką gumową nakładką. Najzwyklejsze we wnętrzu są kierownica i dotykowy ekran. A… i schowek na smartfona; musi być, i jest 🙂
Czwarta generacja Suzuki Jimny to terenówka z napędem na tylne koła, stworzona do jazdy w ekstremalnych warunkach. Nie boi się porządnie zabrudzić i uwielbia offroad. Ma sztywne zawieszenie, ramę nośną, wielkie koła, prześwit nadwozia wynoszący 210 mm i napęd na cztery koła ALLGRIP z przekładnią redukcyjną.
Pod maską Jimny’iego kryje się lekka i dynamiczna, czterocylindrowa jednostka benzynowa 1.5 VVT (K15B) o mocy 102 KM. Moc maksymalna wynosi 75 kW (102 KM)/6000 obr./min, z kolei maksymalny moment obrotowy – 130/4000 Nm/obr./min. Pięciostopniowa manualna skrzynia biegów działa precyzyjnie, acz ciężko i należy się do niej przyzwyczaić. To nie jest demon prędkości, ani ścigacz – bo i prędkość maksymalna to 145 km/h.
Spalanie Jimny’ego w cyklu mieszanym nie powinno przekroczyć 8 l/100 km.
I jeszcze słowo o sylwetce, bo obok tej nie da się przejść obojętnie. Kanciasta bryła, prostokątne szyby i absolutnie… niedesignerskie detale, jak kanciaste lustra boczne, ogromne czarne nadkola, okrągłe lampy przednie i prosty, masywny przód z oryginalnym grillem. Dopełnieniem jest koło zapasowe na klapie bagażnika. Całość prezentuje się imponująco – wśród ultranowoczesnych, pięknych aut Jimny na drodze jest niczym brzydkie kaczątko, ale jakże wyraziste, nietypowe, skrajnie wymykające się schematom. I to jest w nim piękne.