Dzisiaj jest: 23.11.2024, imieniny: Adeli, Felicyty, Klemensa

Po kredyt - do banku? Czyli rzeczy o finansowaniu firm

Dodano: 18.05.2014 Czytane: 18

Minęło już kilka lat od rozpoczęcia światowego kryzysu finansowego. Czy w dziedzinie finansowania firm wciąż odczuwalne są jego skutki?
Kryzys gospodarczy, który rozpoczął się w 2008 roku, rozlał się na cały świat, będąc szczególnie dotkliwym dla krajów wysoko rozwiniętych. Załamanie handlu światowego spowodowało spadek produkcji, wzrost bezrobocia, spadek konsumpcji, spadek inwestycji – a to musiało uderzyć w gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa.

Jednym z najbardziej bolesnych skutków zapaści na rynku finansów było zaostrzenie kryteriów udzielania kredytów przez banki. Europejskie przedsiębiorstwa, bardziej niż firmy w innych regionach świata, uzależniały swoje źródła finansowania właśnie od kredytów bankowych – kiedy ich zabrakło, wiele instytucji upadło, a inne musiały czekać na pomoc rządową. Wydatki na dofinansowanie banków i innych placówek finansowych przybrały jednak niespodziewane rozmiary, czego efektem był przyrost długu publicznego.


@@

Dziś, mimo widocznych symptomów ożywienia gospodarczego, banki wciąż są bardzo ostrożne w udzielaniu kredytów. Jest to uciążliwe dla podmiotów, które dopiero rozpoczynają działalność na własny rachunek. Mała firma może najwyżej pomarzyć o korzystnej pożyczce na starcie – najczęściej dopiero po roku obecności na rynku banki są skłonne przyznać jej kredyt. Z jednej strony jest to zrozumiała sytuacja, ponieważ wiarygodność kredytowa nowej firmy nie jest wysoka. Z drugiej strony, jeśli branża, w jakiej działa przedsiębiorstwo, jest uznawana za ryzykowną, szanse na uzyskanie satysfakcjonującej pożyczki spadają niemal do zera.


Czy pojawiają się sygnały, że banki nieco zliberalizują podejście do finansowania przedsiębiorstw?
Dzisiaj banki nieco chętniej pożyczają pieniądze, ale koszty takiego finansowania wcale nie maleją. Mimo obniżenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej do poziomu najniższego w historii, marże kredytowe rosną już od sześciu kwartałów, a to winduje koszt pieniądza. ¦rednie oprocentowanie kredytów dla przedsiębiorstw wynosi obecnie 6,8 proc, a jeszcze niedawno było to 6,3, proc. Trzeba również pamiętać o pozaodsetkowych kosztach finansowania firm. Mogą się na nie składać wysokie prowizje czy uciążliwy system przymusowych ubezpieczeń – te furtki ułatwiają pożyczkodawcom sterowanie faktyczną wysokością kosztów.

Ponadto, jeżeli spółka ma słaby rating kredytowy lub nigdy wcześniej nic nie pożyczała, raczej nie otrzyma dofinansowania. Banki obawiają się, że mniejszych przedsiębiorców nie będzie po prostu stać na spłatę kredytów. Małe i średnie firmy z jednej strony produkują, tworząc połowę PKB naszego kraju, ale z drugiej strony są narażone na wahania związane z płatnościami czy z sytuacją gospodarczą.


Obok historii kredytowej bardzo istotną kwestią jest możliwość zabezpieczenia pożyczki. Małe firmy powinny być przygotowane na to, że bank poprosi je o poręczenie kredytu lub zabezpieczenie o charakterze majątkowym. Dzieje się tak najczęściej wtedy, gdy bank nie zna kredytobiorcy, a ten ubiega się o kredyt długoterminowy i jednocześnie jest podwyższone ryzyko spłaty zadłużenia. Dla stałych klientów banki przewidują oferty specjalne: mniejsze wymagania dotyczące liczby dokumentów dołączanych do wniosku o nowy produkt (w niektórych bankach decyzja kredytowa podejmowana jest na podstawie oświadczeń), łagodniejsze warunki kredytowania, przykładowo finansowanie do 100 proc. wartości inwestycji czy ułatwiony dostęp do nowych produktów na warunkach korzystniejszych niż standardowe. Decyzje kredytowe wobec stałych klientów są też podejmowane znacznie szybciej.


Przedstawiciele których branż znajdują się dzisiaj w najtrudniejszej sytuacji?
Banki uzależniają warunki przyznania kredytu od branży, w jakiej działa przedsiębiorca. Z trudnościami w uzyskaniu pożyczki muszą liczyć się przede wszystkim te segmenty gospodarki, które najbardziej ucierpiały podczas kryzysu – branża transportowa, budowlana czy deweloperska. Stopień ryzyka związany z ich aktywnością jest wysoki, co powoduje, że trafiają one na tzw. czarne listy banków. W takiej sytuacji działalność gospodarcza firmy musi być prowadzona przez minimum pięć lat, aby jej wniosek kredytowy miał szanse na pozytywne rozpatrzenie.

Twierdzi Pan, że z wielu powodów otrzymanie korzystnego kredytu graniczy dziś z cudem. Gdzie zatem należy szukać alternatywy w sytuacji ograniczonej dostępności finansowania przez banki?
Spółki rozwijające się potrzebują kapitału na inwestycje. W obecnej sytuacji coraz popularniejszym rozwiązaniem staje się finansowanie dłużne. Na poparcie swoich słów przytoczę analizę Narodowego Banku Polskiego – już 13 proc. rezygnacji małych i średnich przedsiębiorców z zaciągania pożyczek wynika ze zwrotu właśnie ku emisji papierów dłużnych.

Jeszcze kilka lat temu rynek obligacji korporacyjnych w Polsce stawiał pierwsze kroki. Dziś natomiast jest to nowoczesne miejsce, gdzie spotykają się inwestorzy i przedsiębiorcy rozglądający się za potrzebnym im kapitałem. Z roku na rok rośnie wartość emisji obligacji korporacyjnych, na co nie miało wpływu nawet zahamowanie tempa wzrostu polskiej gospodarki. Według prognoz agencji ratingowych w roku 2014 wyemitowane zostaną obligacje o wartości ponad 20 mld zł.


Dla jakich firm emisja obligacji korporacyjnych będzie najkorzystniejszą opcją?
Firmom o zdrowych aktywach, posiadającym dobre zabezpieczenie, najlepiej w postaci dobrze zbywalnych nieruchomości, najłatwiej będzie wyemitować obligacje. Każda spółka – zależnie od swojej wielkości czy potrzeb – będzie kierowała się inną motywacją. Dla spółek znajdujących się w dobrej kondycji finansowej emisja obligacji jest konkurencyjna pod względem kosztów i procedur. Papiery dłużne w Polsce emitują znane marki i wielkie korporacje, takie jak PGE czy Orlen. Są to obligacje o wartości od kilkuset milionów złotych do ponad miliarda złotych.

Mniejsze przedsiębiorstwa nie pozyskują oczywiście tak wysokich środków. Mogą jednak liczyć na zdobycie nawet kilku milionów złotych, co stanowi niebagatelny zastrzyk dla nowych inwestycji. Przykładowo, niewielkie spółki deweloperskie, które nie mają możliwości otrzymania atrakcyjnego kredytu, mogą szukać swojej szansy właśnie w emisji obligacji. Dzięki temu będą mogły zrealizować zaplanowane inwestycje.

koniec_str_1#

Deweloperzy radzą sobie nieźle, ale co z branżą budowlaną? Przedsiębiorstwa budowlane wciąż nie mają jednak zbyt wielu przedstawicieli wśród podmiotów notowanych na rynku Catalyst.
Deweloperom udało się przełamać negatywne stereotypy związane z początkiem kryzysu finansowego. Teraz chcą korzystać z widocznej poprawy koniunktury w gospodarce i emitują obligacje korporacyjne. Co prawda, porównując z innymi branżami, koszty ich pożyczek nie są niskie, lecz są współmierne z kosztami w przypadku finansowania kredytem. Rynek też złagodził nieco swoje podejście i nie ocenia już wszystkich jedną miarą. Uznaje wprawdzie branżę za ryzykowną, ale stara się racjonalnie wycenić sytuację konkretnego emitenta.

Jednak przedsiębiorstw budowlanych to nie dotyczy. Nie poszły one szlakiem wytyczonym przez deweloperów i wciąż nie mają wielu przedstawicieli na rynku Catalyst. Na przełomie grudnia i stycznia zauważalny był wzrost dynamiki produkcji budowlano-montażowej, a co za tym idzie – do branży budowlanej napłynęły nowe zlecenia. Skąd wziąć jednak nawet kilkaset milionów złotych dofinansowania na wykonanie projektu, skoro podejście banków do kredytowania jest wciąż dość restrykcyjne? Myślę, że dla wielu spółek budowlanych rynek obligacji może się okazać w najbliższym czasie bardzo przyjaznym miejscem.


Jakie są podstawowe korzyści płynące z emisji obligacji korporacyjnych?
Przede wszystkim jest to sposób pozyskania kapitału, który jest tańszy niż kredyty proponowane przez banki. Firma może pozyskać duże środki w bardzo krótkim czasie. W przypadku obligacji korporacyjnych, koszty emisji są ustalane indywidualnie i składa się na nie głównie wynagrodzenie dla doradców finansowych czy domów maklerskich, które współpracowały ze spółką przy przygotowaniu emisji. Dodatkowo, regularnie spłaca się jedynie odsetki (a wartość obligacji dopiero w terminie wykupu), podczas gdy w przypadku kredytu spłaca się także raty kredytowe.

Inną, ważną zaletą obligacji korporacyjnych jest ich elastyczność. Emitent ma możliwość dopasowania warunków emisji do własnych potrzeb biznesowych. Spółka sama określa m.in. wysokość oprocentowania, terminy, wartość emisji, termin wykupu czy ewentualny sposób zabezpieczenia. Pamiętajmy również, że kredyt udzielany jest z reguły na okres trwania inwestycji – w przypadku emisji obligacji istnieje natomiast możliwość wydłużenia okresu spłaty zobowiązań.


Do argumentów przemawiających za obligacjami można zaliczyć także publiczną promocję spółki. Firma emitująca papiery dłużne zyskuje wizerunkowo, jest postrzegana jako nowoczesna instytucja. Dodatkowo, obligatariusze, czyli osoby obejmujące obligacje, nie mają wpływu na kierowanie spółką ani na jej działalność, nie są wspólnikami – oznacza to, że emitując obligacje, dotychczasowi właściciele nie dzielą się władzą nad spółką.


Na co należy zwrócić uwagę podczas emisji obligacji korporacyjnych? Jak się do tego przygotować?
Zanim wyemitujemy obligacje korporacyjne, radziłbym jak najwięcej się o nich dowiedzieć. Regulacje dotyczące tego, w jaki sposób powinny być emitowane obligacje korporacyjne, można znaleźć w ustawie z 29 czerwca 1995 roku. Nie znając mechanizmu działania, przeznaczenia czy ryzyka związanego z danym instrumentem finansowym, będziemy działać trochę po omacku. Z pewnością wskazane jest również skorzystanie z pomocy wykwalifikowanego doradcy, który wprowadzi przedsiębiorcę w świat obligacji korporacyjnych.

Myślę, że każde przedsiębiorstwo powinno również zastanowić się nad sposobem, w jaki chce przeprowadzić emisję. W przypadku emisji o stosunkowo niewielkiej wartości, która ma umożliwić pozyskanie finansowania w sposób szybki, korzystniejsze będzie przeprowadzenie oferty prywatnej. Jest to procedura mniej skomplikowana, która nie generuje dużych kosztów. Jej wadą jest skierowanie do ograniczonej liczby nabywców i słaby efekt marketingowy. Oferta publiczna jest przeznaczona dla tych spółek, które chcą pozyskać zdecydowanie więcej pieniędzy, liczą na silną reklamę i nie odstrasza ich złożony, nieco dłuższy proces emisji. Oferta publiczna obligacji korporacyjnych wiąże się również z zawarciem umowy z domem maklerskim, który zajmuje się przygotowaniem i przeprowadzeniem emisji, a także wspomaga i koordynuje działanie pozostałych podmiotów biorących udział w ofercie – doradcy finansowego czy prawnego.


Jaką przyszłość widzi Pan przed obligacjami firm? Wartość emisji tego typu obligacji w USA czy Niemczech przekracza połowę PKB. U nas stanowi zaledwie kilka procent.
Wartość emisji obligacji korporacyjnych na lepiej rozwiniętych rynkach jest nawet osiem razy większa niż u nas. Mamy wciąż duży potencjał rozwoju, a dynamika nowych emisji jest imponująca. Czynnikiem nieznacznie hamującym wzrost może być niewielka wiedza ekonomiczna Polaków. Według badań, zaledwie co trzeci z nas twierdzi, że samodzielnie odnajduje się w świecie finansów. Instytucje finansowe powinny zatem podać klientom pomocną dłoń i jeszcze bardziej skupić się na upowszechnianiu edukacji finansowej.

Mimo obecności pewnych przeszkód, jestem zdania, że obecna faza rozwoju rynku i fakt, że obligacje stanowią atrakcyjną alternatywę dla kredytów sprawią, że prężny wzrost utrzyma się jeszcze przez wiele lat. ¦wiadczą o tym fakty – w 2012 r. wartość emisji obligacji korporacyjnych wyniosła ponad 31 mld zł, co oznaczało wzrost o 30 proc. W ubiegłym roku – 12,7 mld zł, mimo mocnego wyhamowania tempa wzrostu polskiej gospodarki, o którym wcześniej mówiłem. Według prognoz, w tym roku firmy wyemitują obligacje o wartości ponad 20 mld zł. Rozwój polskiego rynku obligacji korporacyjnych w kolejnych latach jest zatem wysoce prawdopodobny.
Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.