@@
– To radykalne odejście od tego, czym bankowość była dawniej. Teraz obserwujemy proces automatyzacji kontaktów klienta z bankiem – wyjaśnia Skinner.
Bankowość elektroniczna opiera się na przeniesieniu wszystkich transakcji i relacji z klientem do internetu. Klienci - korzystając ze specjalnych aplikacji - mogą sprawdzić saldo, dokonać przelewu, wziąć pożyczkę gotówkową i założyć lokatę. Transakcje te nie wymagają odwiedzania placówek bankowych, co łączy się z oszczędnością czasu i pieniędzy klientów i banków.
– Przez ostatnie 50 lat banki stopniowo automatyzowały swoją działalność, jednak wciąż większość bankowości odbywa się w filiach – mówi Chris Skinner, prezes The Financial Services Club. – W przyszłości będziemy świadkami podziału na banki, które będą prowadziły agresywną politykę zróżnicowanej bankowości internetowej oraz te banki, które będą otwierały wyspecjalizowane filie, które będą skierowane do innych klientów.
Polska zajmuje 20. miejsce na świecie pod względem liczby osób, które korzystają z bankowości online. Z bankowości elektronicznej korzysta ok. 10 mln Polaków.
Najdynamiczniej ten segment rynku rozwija się w Danii i Islandii. Przekłada się to też na spadek liczby oddziałów. We wspomnianych krajach ich liczba zmniejszyła się nawet o 60 proc.
– Na całym świecie spadek ten wynosi około 10 proc. – wyjaśnia Skinner. – Filie, które zostały, służą przede wszystkim do udzielania rad, do dostarczania wyspecjalizowanych usług, skupiają się na sprzedaży, ale nie służą już jako miejsce zawierania transakcji czy kontroli środków pieniężnych i depozytów, jak miało to miejsce w przeszłości.
Zdaniem eksperta, nie grozi nam zanik bankowości tradycyjnej, czyli likwidacja oddziałów. Część spraw nadal będzie wymagała wizyty w banku. Przykładem transakcji, które muszą odbyć sie w tzw. okienku, w tradycyjny sposób są choćby kredyty hipoteczne. Trudno sobie wyobrazić, że uzyskamy kredyt na 30 lat za pomocą aplikacji w telefonie czy przy pomocy przeglądarki internetowej.
– Oczywiście część klientów może woleć wciąż załatwiać swoje sprawy w filiach, twarzą w twarz z doradcą. Powoli obserwujemy podział na banki w pełni zautomatyzowane i działające zdalnie, np. Alior Bank czy mBank w Polsce, oraz na te, które wciąż przyjmują w swoich filiach klientów, ponieważ mają oni inne potrzeby. Być może część starszych klientów będzie chciała korzystać z tradycyjnej formy bankowości, jednak w przyszłości stopniowo liczba filii banków będzie spadać – wyjaśnia ekspert.
Coraz chętniej z bankowości elektronicznej korzystają firmy, w tym duże korporacje. Dzięki temu można wyeliminować część dotychczasowych kosztów związanych z kontrolą dokonywanych operacji.
– W tym obszarze banki oferują usługi z zakresu zarządzania środkami finansowymi na tabletach. To nowość dla środowiska korporacyjnego, ponieważ dawniej firmy potrzebowały specjalnie wyszkolonych, monitorowanych i nadzorowanych osób, które były odpowiedzialne za zarządzanie przepływami pieniężnymi czy transakcje wymiany walut – mówi Skinner.
Jednym z problemów bankowości elektronicznej jest niestabilność systemów IT, na których oparte są aplikacje. Z tym wyzwaniem zmaga się wciąż wiele instytucji, inwestując w sprzęt i nowe rozwiązania. Czasami jednak trudno uniknąć kłopotów z techniką, czego przykładem jest ubiegłoroczna fala awarii w systemie teleinformatycznym PKO BP.
– Natomiast to tak naprawdę nie jest problem bankowości cyfrowej, a wszystkich banków, szczególnie jeśli z powodu błędów w systemie nie można na przykład zapłacić kartą w sklepie albo dokonać innej transakcji. Jeśli system nie działa, to nie ma mowy o żadnej bankowości – wyjaśnia prezes The Financial Services Club.
ET/źródło: Newseria