Zawirowania w Stanach Zjednoczonych, przygotowania do wygaszania programu QE i wciąż powolne wychodzenie z kryzysu – te czynniki wskazują, że końcówka 2013 roku minie pod znakiem wysokich wahań na rynku walutowym.
@@
Zastanówmy się na wstępie, czym właściwie jest ryzyko kursowe? Otóż pojawia się ono w związku z wahaniami kursu, czyli ceny jednej waluty w stosunku do drugiej. Dla importerów i eksporterów ryzyko to powstaje w momencie zawierania transakcji rozliczanej w innej walucie niż waluta, w której dane przedsiębiorstwo prowadzi księgowość. Kurs może zmienić się między dniem zawarcia transakcji a dniem, w którym otrzymywana jest płatność, co może zmniejszyć lub zwiększyć wartość kontraktu. Mamy w takim wypadku do czynienia z ryzykiem transakcyjnym.
Wahania na rynkach walutowych, podobnie jak każdy rodzaj ryzyka, niosą ze sobą zagrożenia, ale też mogą przynieść korzyści. Inwestorzy stale monitorujący rynek i zawierający transakcje w najdogodniejszym dla siebie momencie mogą zyskać na korzystnych kursach walut. Gra na kurs to jednak praca na pełen etat, wymagająca podporządkowania zawieranych transakcji pod wymogi dynamicznie zmieniającej się sytuacji na rynku walutowym. Dla sektora MSP, szczególnie importerów i eksporterów, wahania te stanowią niewątpliwe zagrożenie.
Wiele małych i średnich przedsiębiorstw zdecydowało się na ekspansję globalną, aby uniknąć najpoważniejszych reperkusji związanych z kryzysem, takich jak kurczące się rynki zbytu, spadek produkcji i konieczność redukcji zatrudnienia. Jednak nagłe umiędzynarodowienie bez odpowiedniego przygotowania mogło sprawić, że stały się one bezbronne wobec zmienności rynków walutowych. Z jednej strony małe firmy nie potrzebują zbyt rozbudowanych rozwiązań zabezpieczających płatności, ale z drugiej mogą być bardziej wystawione na ryzyko, niż międzynarodowe korporacje, które dysponują większym doświadczeniem i zasobami, pozwalającymi skutecznie radzić sobie z fluktuacjami na zagranicznych rynkach. Jednocześnie należy pamiętać, że mniejsze firmy nie są ograniczane przez korporacyjne procedury, będące wymogiem w dużych przedsiębiorstwach. Daje im to przewagę w postaci większej prężności i mobilności – mogą szybciej dostosować się do dynamicznie zmieniającego się środowiska gospodarczego.
Firmy prowadzące działalność na zagranicznych rynkach, aby zabezpieczyć się przed wahaniami na rynkach walutowych, powinny przyjrzeć się bliżej swojej strategii płatności międzynarodowych. Wahania kursowe mogą negatywnie odbić się na zyskach firmy i spowodować, że nawet przy zrównoważonym poziomie sprzedaży, koszty finansowe są tak wysokie, że przedsiębiorstwo przynosi straty. Staje się to szczególnie istotne, kiedy firma stara się odnieść sukces na nowych rynkach. Ochrona przychodów netto jest absolutnie niezbędna dla zapewnienia stabilności firmy w długim okresie.
Skuteczna strategia zarządzania ryzykiem powinna składać się z czterech elementów:
Waga umiejętności dostosowawczych wydaje się być kluczowym elementem strategii. Ciągłe udoskonalanie i dostosowywanie do zmieniającego się środowiska gospodarczego to absolutnie niezbędny komponent skutecznych programów tradingowych. Widać to chociażby na przykładzie prognozowanych przez firmy kursów budżetowych i związanej z tym konieczności weryfikacji założeń kosztowych.
Każda firma importująca na koniec roku porównuje kursy notowane w tym roku, prognozowane na przyszły rok i wychwytuje trendy. Na podstawie kursu wynikającego z takiej analizy przygotowuje się założenia budżetowe i następnie oblicza różnice kursowe.
Co w sytuacji, kiedy po kiepskim dla naszej waluty roku, firma zakłada dalej słabnącego złotego? Poprawa kursu złotego będzie wtedy dobrym sygnałem, o ile przedsiębiorstwo nie zakupiło na początku roku kontraktów terminowych forward na kolejne dwanaście miesięcy. W takiej sytuacji racjonalne jest dzielenie zakupów kontraktów walutowych między transakcje terminowe a spotowe.
Z kolei po dobrym dla złotego roku należy być ostrożnym w prognozowaniu kontynuacji kursu mocnego złotego. Ten błąd popełniło wiele firm w 2010 roku – zakładając, że kryzys szybko się skończy. Przekonaliśmy się jednak, jak długo potrafi on trwać. Dobrze jest zatem weryfikować założenia budżetowe w określonych odstępach czasu, monitorować średni kurs zakupów i oceniać, czy początkowe założenia firmy są realne, czy też należy je zmienić.
Jak poradzić sobie ze sformułowaniem strategii zarządzania ryzykiem walutowym przy braku doświadczenia w tym wysoko specjalistycznym aspekcie? Zmiany na rynkach walutowych zależą od wielu złożonych czynników i przewidywanie trendów w kształtowaniu się kursów walut jest niezwykle trudne. Eksperckie umiejętności z obszaru zarządzania finansami okażą się nieocenione w nadchodzących niespokojnych miesiącach. Specjaliści w zakresie zarządzania płatnościami walutowymi mogą stanowić nieodzowne wsparcie dla firm MSP chcących ograniczyć ryzyko dla swojej działalności.
@@
Zastanówmy się na wstępie, czym właściwie jest ryzyko kursowe? Otóż pojawia się ono w związku z wahaniami kursu, czyli ceny jednej waluty w stosunku do drugiej. Dla importerów i eksporterów ryzyko to powstaje w momencie zawierania transakcji rozliczanej w innej walucie niż waluta, w której dane przedsiębiorstwo prowadzi księgowość. Kurs może zmienić się między dniem zawarcia transakcji a dniem, w którym otrzymywana jest płatność, co może zmniejszyć lub zwiększyć wartość kontraktu. Mamy w takim wypadku do czynienia z ryzykiem transakcyjnym.
Wahania na rynkach walutowych, podobnie jak każdy rodzaj ryzyka, niosą ze sobą zagrożenia, ale też mogą przynieść korzyści. Inwestorzy stale monitorujący rynek i zawierający transakcje w najdogodniejszym dla siebie momencie mogą zyskać na korzystnych kursach walut. Gra na kurs to jednak praca na pełen etat, wymagająca podporządkowania zawieranych transakcji pod wymogi dynamicznie zmieniającej się sytuacji na rynku walutowym. Dla sektora MSP, szczególnie importerów i eksporterów, wahania te stanowią niewątpliwe zagrożenie.
Wiele małych i średnich przedsiębiorstw zdecydowało się na ekspansję globalną, aby uniknąć najpoważniejszych reperkusji związanych z kryzysem, takich jak kurczące się rynki zbytu, spadek produkcji i konieczność redukcji zatrudnienia. Jednak nagłe umiędzynarodowienie bez odpowiedniego przygotowania mogło sprawić, że stały się one bezbronne wobec zmienności rynków walutowych. Z jednej strony małe firmy nie potrzebują zbyt rozbudowanych rozwiązań zabezpieczających płatności, ale z drugiej mogą być bardziej wystawione na ryzyko, niż międzynarodowe korporacje, które dysponują większym doświadczeniem i zasobami, pozwalającymi skutecznie radzić sobie z fluktuacjami na zagranicznych rynkach. Jednocześnie należy pamiętać, że mniejsze firmy nie są ograniczane przez korporacyjne procedury, będące wymogiem w dużych przedsiębiorstwach. Daje im to przewagę w postaci większej prężności i mobilności – mogą szybciej dostosować się do dynamicznie zmieniającego się środowiska gospodarczego.
Firmy prowadzące działalność na zagranicznych rynkach, aby zabezpieczyć się przed wahaniami na rynkach walutowych, powinny przyjrzeć się bliżej swojej strategii płatności międzynarodowych. Wahania kursowe mogą negatywnie odbić się na zyskach firmy i spowodować, że nawet przy zrównoważonym poziomie sprzedaży, koszty finansowe są tak wysokie, że przedsiębiorstwo przynosi straty. Staje się to szczególnie istotne, kiedy firma stara się odnieść sukces na nowych rynkach. Ochrona przychodów netto jest absolutnie niezbędna dla zapewnienia stabilności firmy w długim okresie.
Skuteczna strategia zarządzania ryzykiem powinna składać się z czterech elementów:
- rozpoznania gdzie leży ryzyko,
- opracowania sformalizowanej strategii zarządzania nim,
- skutecznej realizacji
- oraz dostosowywania do zmieniającego się otoczenia gospodarczego.
Waga umiejętności dostosowawczych wydaje się być kluczowym elementem strategii. Ciągłe udoskonalanie i dostosowywanie do zmieniającego się środowiska gospodarczego to absolutnie niezbędny komponent skutecznych programów tradingowych. Widać to chociażby na przykładzie prognozowanych przez firmy kursów budżetowych i związanej z tym konieczności weryfikacji założeń kosztowych.
Każda firma importująca na koniec roku porównuje kursy notowane w tym roku, prognozowane na przyszły rok i wychwytuje trendy. Na podstawie kursu wynikającego z takiej analizy przygotowuje się założenia budżetowe i następnie oblicza różnice kursowe.
Co w sytuacji, kiedy po kiepskim dla naszej waluty roku, firma zakłada dalej słabnącego złotego? Poprawa kursu złotego będzie wtedy dobrym sygnałem, o ile przedsiębiorstwo nie zakupiło na początku roku kontraktów terminowych forward na kolejne dwanaście miesięcy. W takiej sytuacji racjonalne jest dzielenie zakupów kontraktów walutowych między transakcje terminowe a spotowe.
Z kolei po dobrym dla złotego roku należy być ostrożnym w prognozowaniu kontynuacji kursu mocnego złotego. Ten błąd popełniło wiele firm w 2010 roku – zakładając, że kryzys szybko się skończy. Przekonaliśmy się jednak, jak długo potrafi on trwać. Dobrze jest zatem weryfikować założenia budżetowe w określonych odstępach czasu, monitorować średni kurs zakupów i oceniać, czy początkowe założenia firmy są realne, czy też należy je zmienić.
Jak poradzić sobie ze sformułowaniem strategii zarządzania ryzykiem walutowym przy braku doświadczenia w tym wysoko specjalistycznym aspekcie? Zmiany na rynkach walutowych zależą od wielu złożonych czynników i przewidywanie trendów w kształtowaniu się kursów walut jest niezwykle trudne. Eksperckie umiejętności z obszaru zarządzania finansami okażą się nieocenione w nadchodzących niespokojnych miesiącach. Specjaliści w zakresie zarządzania płatnościami walutowymi mogą stanowić nieodzowne wsparcie dla firm MSP chcących ograniczyć ryzyko dla swojej działalności.
Agnieszka Durlej, Client Group Manager, Western Union Business Solutions