Nowy wskaźnik, opracowany na wniosek przywódców Unii, ma skoncentrować się na efektach i pokazywać, czy innowacyjne pomysły trafiają na rynek przyczyniając się do tworzenia nowych miejsc pracy i zwiększania konkurencyjności Europy. Uwzględnia on m.in. innowacje technologiczne (mierzone liczbą patentów); poziom zatrudnienia w branżach wymagających specjalistycznej wiedzy oraz konkurencyjność towarów i usług wymagających specjalistycznej wiedzy (uwzględnia stosunek udziału towarów wysoko i średnio zaawansowanych technologicznie w handlu). Zaproponowany wskaźnik ma pomóc ocenić skuteczność wspólnotowych starań i wskazać dziedziny, w których poszczególne kraje powinny podjąć odpowiednie działania.
Według nowego miernika najbardziej innowacyjne państwa członkowskie Unii to m.in. Szwecja, Niemcy, Irlandia i Luksemburg. A jak wypada Polska? Znalazła się dopiero w trzeciej dziesiątce, wyprzedzając tylko Chorwację, Portugalię, £otwę, Litwę i Bułgarię.
Doceniając starania Komisji Europejskiej zmierzające do ustalenia poziomu innowacyjności w poszczególnych krajach UE, trudno jednak oczekiwać, że stworzenie nowego wskaźnika przyniesie rewolucję w tej dziedzinie. Tym bardziej, że opiera się na danych sprzed kilku lat. Co najwyżej będzie kolejnym powodem do narzekań w Polsce, która – podobnie jak w innych tego typu zestawieniach – zajmuje końcowe pozycje. Osobiście wolałbym, aby Unia bardziej zajęła się przykładowo problemem biurokracji w dostępie do funduszy UE wspierających finansowanie inwestycji w innowacyjność. Polska jest od wielu lat przykładem sytuacji, w której nadgorliwość urzędnicza, wykraczająca często poza wymagane przez UE przepisy, skutecznie blokuje rozwój innowacyjności. Chętnie zobaczyłbym, jak w zestawieniu poziomu nasycenia biurokracją utrudniającą pozyskanie środków pomocowych na rozwój innowacyjności wygląda Polska. Pozycją, którą zajęlibyśmy byłaby zapewne znacznie wyższa niż w rankingach innowacyjności.
Według nowego miernika najbardziej innowacyjne państwa członkowskie Unii to m.in. Szwecja, Niemcy, Irlandia i Luksemburg. A jak wypada Polska? Znalazła się dopiero w trzeciej dziesiątce, wyprzedzając tylko Chorwację, Portugalię, £otwę, Litwę i Bułgarię.
Doceniając starania Komisji Europejskiej zmierzające do ustalenia poziomu innowacyjności w poszczególnych krajach UE, trudno jednak oczekiwać, że stworzenie nowego wskaźnika przyniesie rewolucję w tej dziedzinie. Tym bardziej, że opiera się na danych sprzed kilku lat. Co najwyżej będzie kolejnym powodem do narzekań w Polsce, która – podobnie jak w innych tego typu zestawieniach – zajmuje końcowe pozycje. Osobiście wolałbym, aby Unia bardziej zajęła się przykładowo problemem biurokracji w dostępie do funduszy UE wspierających finansowanie inwestycji w innowacyjność. Polska jest od wielu lat przykładem sytuacji, w której nadgorliwość urzędnicza, wykraczająca często poza wymagane przez UE przepisy, skutecznie blokuje rozwój innowacyjności. Chętnie zobaczyłbym, jak w zestawieniu poziomu nasycenia biurokracją utrudniającą pozyskanie środków pomocowych na rozwój innowacyjności wygląda Polska. Pozycją, którą zajęlibyśmy byłaby zapewne znacznie wyższa niż w rankingach innowacyjności.