Opublikowane 23 maja zapiski z posiedzenia RPP pokazały jednak, że większość członków tego gremium uważała, że perspektywy inflacyjne będą kształtować się poniżej wskazań płynących z projekcji banku centralnego. W efekcie rynek nastawił się na jeszcze dwie obniżki stóp w tym roku – do poziomu 2,50 proc. Przy czym coraz częściej wskazuje się na kolejny ruch już 5 czerwca. Tyle że to wcale nie jest aż tak pewne, jeśli uwzględnimy to, że dane jakie napłynęły ostatnio z polskiej gospodarki nie były jednoznacznie złe.
W efekcie RPP może zaczekać z obniżką do lipca, kiedy to znana będzie projekcja inflacyjna NBP, a także będzie można lepiej ocenić ryzyka w globalnej gospodarce. Zwłaszcza że coraz większą zagadką staje się sytuacja w Chinach, która może stwarzać nowe, niezbyt korzystne dla świata scenariusze.
Kluczem dla dalszego rozwoju wypadków na złotym będzie sytuacja na rynku długu. W ostatnich tygodniach okazało się, że na fali odwrotu od obligacji amerykańskich i niemieckich, na wartości straciły też polskie papiery. Było to wynikiem spekulacji na temat możliwości odchodzenia amerykańskiego FED-u od programu skupu aktywów, nazywanego przez wszystkich QE3. Inwestorzy obawiali się, że lepsze dane makroekonomiczne mogą skłonić Rezerwę Federalną do takiego ruchu już 18-19 czerwca. Na tej fali mocno zyskał amerykański dolar.
@@
Prawdopodobieństwo, że czerwiec będzie równie słaby dla złotego jak maj, nie jest jednak zbyt duże. Publikowane na początku nowego miesiąca dane z USA (indeksy aktywności gospodarczej ISM, a także dane Departamentu Pracy) powinny pokazać, że droga do ograniczenia QE3 jest daleka. Z kolei Europejski Bank Centralny, podczas swojego posiedzenia zaplanowanego na 6 czerwca, raczej nie zdecyduje się na wprowadzenie ujemnej stopy depozytowej. Przedstawiciele ECB wielokrotnie zwracali uwagę, iż taki ruch można uznać za ostateczne rozwiązanie. W efekcie czerwiec może przynieść korektę umocnienia dolara, odreagowanie majowej przeceny na rynkach długu, a tym samym powrót inwestorów do złotego.
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony ¦rodowiska S.A
W efekcie RPP może zaczekać z obniżką do lipca, kiedy to znana będzie projekcja inflacyjna NBP, a także będzie można lepiej ocenić ryzyka w globalnej gospodarce. Zwłaszcza że coraz większą zagadką staje się sytuacja w Chinach, która może stwarzać nowe, niezbyt korzystne dla świata scenariusze.
Kluczem dla dalszego rozwoju wypadków na złotym będzie sytuacja na rynku długu. W ostatnich tygodniach okazało się, że na fali odwrotu od obligacji amerykańskich i niemieckich, na wartości straciły też polskie papiery. Było to wynikiem spekulacji na temat możliwości odchodzenia amerykańskiego FED-u od programu skupu aktywów, nazywanego przez wszystkich QE3. Inwestorzy obawiali się, że lepsze dane makroekonomiczne mogą skłonić Rezerwę Federalną do takiego ruchu już 18-19 czerwca. Na tej fali mocno zyskał amerykański dolar.
@@
Prawdopodobieństwo, że czerwiec będzie równie słaby dla złotego jak maj, nie jest jednak zbyt duże. Publikowane na początku nowego miesiąca dane z USA (indeksy aktywności gospodarczej ISM, a także dane Departamentu Pracy) powinny pokazać, że droga do ograniczenia QE3 jest daleka. Z kolei Europejski Bank Centralny, podczas swojego posiedzenia zaplanowanego na 6 czerwca, raczej nie zdecyduje się na wprowadzenie ujemnej stopy depozytowej. Przedstawiciele ECB wielokrotnie zwracali uwagę, iż taki ruch można uznać za ostateczne rozwiązanie. W efekcie czerwiec może przynieść korektę umocnienia dolara, odreagowanie majowej przeceny na rynkach długu, a tym samym powrót inwestorów do złotego.
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony ¦rodowiska S.A