Standardem w startup‘ach jest zaczynanie działalności prawie bez kosztów. Wynagrodzeniem dla twórców są udziały w spółce, co pozwala bardzo niewielkim kosztem stworzyć produkt gotowy do wprowadzenia na rynek. Podobnie minimalnym kosztem prowadzi się także działania promocyjne, które mają wzbudzić zainteresowanie nowym produktem. Efektywna kampania promocyjna ma także na celu pozyskanie inwestora, który wspomoże innowacyjny projekt zewnętrznym kapitałem na dalszy rozwój działalności. Dodatkowe finansowanie jest konieczne w przypadku zwiększonego zapotrzebowania na produkt, gdyż przekłada się to na konieczność zwiększenia zatrudnienia, mocy dostępnych serwerów, przygotowanie aktualizacji i nowych funkcjonalności produktu. W skrócie oznacza to spełnienie marzenia przedsiębiorcy, ale również prawdziwy sprawdzian dla jego innowacyjnego pomysłu.
Innowacyjne projekty wspierają nie tylko prywatni inwestorzy. Z pomocą przychodzą też fundusze inwestycyjne, które dokapitalizowują startup'y w fazie dynamicznego wzrostu. Jednocześnie dzielą się z młodymi przedsiębiorcami cennym know how, potrzebnym w rozwijaniu biznesu. Na polskim rynku nie trudno o dobry fundusz inwestycyjny. Podobnie działają inkubatory i parki naukowo-technologiczne, które razem z funduszami zarządzają środkami unijnymi programu PO IG 3.1. Wartość programu to 110 milionów euro, co znacznie zwiększyło ilość dostępnego kapitału na innowacje.
W przypadku inwestycji realizowanych przy wsparciu programu 3.1 maksymalna kwota inwestycji w projekt może sięgnąć 200 tysięcy euro.
Program 3.1 to nie jedyna inicjatywa PARP skierowana do mikroprzedsiębiorstw. O ile 3.1 zakłada inwestowanie funduszy unijnych pośrednio, przez wspomniane fundusze czy inkubatory, to programy PO IG 8.1 i 8.2 skierowane są bezpośrednio do przedsiębiorców tworzących innowacyjne rozwiązania. Pierwszy projekt skierowany jest do firm działających w „dziedzinie gospodarki elektronicznej“, czyli szeroko rozumianego internetu, a maksymalna kwota dofinansowania nie może przekroczyć 200 tysięcy euro. Projekt 8.2 dotyczy biznesu elektronicznego, ale z sektora B2B. Ta różnica jednak oznacza znacznie wyższe kwoty dofinansowania, nawet do 2 milionów złotych.
Poza środkami publicznymi, dużo większą i prawdopodobnie ważniejszą częścią rynku są fundusze inwestujące środki prywatne i tzw. Aniołowie Biznesu. W Polsce znajduje się kilka zagłębi, gdzie swoje siedziby ma największa liczba funduszy i co za tym idzie, także startup’ów. Największym z nich jest oczywiście Warszawa, gdzie scena startup’owa rozwija się w najszybszym tempie. Znajdziemy tam fundusze takie jak Xevin Investements, który ostatnimi czasy stał się aktywny nie tylko na rynku polskim, ale także ukraińskim czy tureckim. W stolicy swoją siedzibę ma też fundusz HardGamma Ventures, który poza działaniami typowymi dla funduszu jednocześnie prowadzi akcelerator dla startup’ów GammaRebels, a także poszerza swoją sieć kontaktów na rynkach zagranicznych, w tym w znanej na cały świat Krzemowej Dolinie.
Kraków także stał się małym centrum startup’owym naszego kraju. W dużej mierze zawdzięczać to można wielu inicjatywom dla innowatorów, mającym miejsce w stolicy Małopolski. Ostatnimi czasy coraz głośniejszy jest Innovation Nest, fundusz prowadzący też szkołę startup’ów SPIN i własny, zorientowany na globalny biznes, akcelerator ACCELERATE.
Silną pozycję na też Poznań, który aspiruje do miana polskiej stolicy startup'ów, w czym na pewno pomaga mu bliskość Berlina, który w kontynentalnej Europie wiedzie prym pod względem innowacji.
Młodzi przedsiębiorcy-innowatorzy powinni jednak mieć na uwadze jedną, bardzo ważną rzecz. Nie jest dobrym rozwiązaniem przychodzenie do funduszu po inwestycję, jeśli startup nie ma gotowego działającego produktu, a najlepiej też pierwszych klientów. Owszem, możliwe jest zdobycie finansowania nawet na sam pomysł na biznes, ale przedsiębiorca musi liczyć się z faktem, że wycena takiego przedsięwzięcia będzie niekorzystna i inwestor zabierze znaczną część udziałów. Nie jest to znaczącym problemem, o ile startup planuje tylko jednorazowe pozyskanie zewnętrznego kapitału. Owszem, oddawanie udziałów w swoim przedsięwzięciu zawsze jest trudne i warto negocjować wycenę, ale prawdziwy problem pojawia się, jeśli firma znajdzie się w sytuacji, kiedy musi ponownie zwrócić się o wsparcie do inwestorów. Większość udziałów skupiona w rękach inwestora może oznaczać fiasko w negocjacjach i mniej kapitału na dalszy rozwój firmy. Warto zatem najpierw zbudować wartość produktową, a dopiero później negocjować umowę inwestycyjną.
W trakcie samych negocjacji przyda się wsparcie doświadczonego w tych kwestiach prawnika. Koszt usług profesjonalisty w przyszłości zwraca się z naddatkiem. Umowy, jakie podpisuje się z inwestorami to skomplikowane akty prawne, często mające czterdzieści i więcej stron, które pełne są zapisów mogących wykorzystywać brak doświadczenia młodego przedsiębiorcy. Standardem jest zapis pozwalający inwestorowi sprzedać całość udziałów (całą spółkę) wybranemu przez siebie nabywcy. Ten i inne podobne mu zapisy oczywiście podlegają negocjacjom, ale zdarzają się przypadki, kiedy zapis ten pozostaje niezauważony i inwestor go wykorzystuje.
Istnieje kilka sprawdzonych zasad, które na pewno ułatwią przejście przez proces pozyskiwania kapitału. Po pierwsze, nie należy szukać finansowania zbyt wcześnie. Po drugie, warto wybrać inwestora, który może wnieść dodatkową wartość poza pieniędzmi. Mogą być to kontakty w przemyśle w jakim operuje startup, albo know-how prawny, co jest ważne w wielu branżach. Po trzecie, warto negocjować i koniecznie dokładnie czytać każdy dokument jaki się podpisuje. Po czwarte, nie należy bać się porażek. Jeśli fundusz nam odmówi, zawsze można skontaktować się z innym i pozostać w kontakcie, nawet z tymi, którzy nie chcieli zainwestować. Być może rozwój startup’u zwiększy zainteresowanie inwestycją w przyszłości.
Warto eksperymentować, być niekonwencjonalnym w swoich działaniach, ale przede wszystkim uczciwym wobec innych i siebie, a także szukać różnych szlaków do celu, nawet tych jeszcze nieprzetartych.
Mateusz Serotiuk
Founder of Bet.ly & Pocademy
Innowacyjne projekty wspierają nie tylko prywatni inwestorzy. Z pomocą przychodzą też fundusze inwestycyjne, które dokapitalizowują startup'y w fazie dynamicznego wzrostu. Jednocześnie dzielą się z młodymi przedsiębiorcami cennym know how, potrzebnym w rozwijaniu biznesu. Na polskim rynku nie trudno o dobry fundusz inwestycyjny. Podobnie działają inkubatory i parki naukowo-technologiczne, które razem z funduszami zarządzają środkami unijnymi programu PO IG 3.1. Wartość programu to 110 milionów euro, co znacznie zwiększyło ilość dostępnego kapitału na innowacje.
W przypadku inwestycji realizowanych przy wsparciu programu 3.1 maksymalna kwota inwestycji w projekt może sięgnąć 200 tysięcy euro.
Program 3.1 to nie jedyna inicjatywa PARP skierowana do mikroprzedsiębiorstw. O ile 3.1 zakłada inwestowanie funduszy unijnych pośrednio, przez wspomniane fundusze czy inkubatory, to programy PO IG 8.1 i 8.2 skierowane są bezpośrednio do przedsiębiorców tworzących innowacyjne rozwiązania. Pierwszy projekt skierowany jest do firm działających w „dziedzinie gospodarki elektronicznej“, czyli szeroko rozumianego internetu, a maksymalna kwota dofinansowania nie może przekroczyć 200 tysięcy euro. Projekt 8.2 dotyczy biznesu elektronicznego, ale z sektora B2B. Ta różnica jednak oznacza znacznie wyższe kwoty dofinansowania, nawet do 2 milionów złotych.
Poza środkami publicznymi, dużo większą i prawdopodobnie ważniejszą częścią rynku są fundusze inwestujące środki prywatne i tzw. Aniołowie Biznesu. W Polsce znajduje się kilka zagłębi, gdzie swoje siedziby ma największa liczba funduszy i co za tym idzie, także startup’ów. Największym z nich jest oczywiście Warszawa, gdzie scena startup’owa rozwija się w najszybszym tempie. Znajdziemy tam fundusze takie jak Xevin Investements, który ostatnimi czasy stał się aktywny nie tylko na rynku polskim, ale także ukraińskim czy tureckim. W stolicy swoją siedzibę ma też fundusz HardGamma Ventures, który poza działaniami typowymi dla funduszu jednocześnie prowadzi akcelerator dla startup’ów GammaRebels, a także poszerza swoją sieć kontaktów na rynkach zagranicznych, w tym w znanej na cały świat Krzemowej Dolinie.
Kraków także stał się małym centrum startup’owym naszego kraju. W dużej mierze zawdzięczać to można wielu inicjatywom dla innowatorów, mającym miejsce w stolicy Małopolski. Ostatnimi czasy coraz głośniejszy jest Innovation Nest, fundusz prowadzący też szkołę startup’ów SPIN i własny, zorientowany na globalny biznes, akcelerator ACCELERATE.
Silną pozycję na też Poznań, który aspiruje do miana polskiej stolicy startup'ów, w czym na pewno pomaga mu bliskość Berlina, który w kontynentalnej Europie wiedzie prym pod względem innowacji.
Młodzi przedsiębiorcy-innowatorzy powinni jednak mieć na uwadze jedną, bardzo ważną rzecz. Nie jest dobrym rozwiązaniem przychodzenie do funduszu po inwestycję, jeśli startup nie ma gotowego działającego produktu, a najlepiej też pierwszych klientów. Owszem, możliwe jest zdobycie finansowania nawet na sam pomysł na biznes, ale przedsiębiorca musi liczyć się z faktem, że wycena takiego przedsięwzięcia będzie niekorzystna i inwestor zabierze znaczną część udziałów. Nie jest to znaczącym problemem, o ile startup planuje tylko jednorazowe pozyskanie zewnętrznego kapitału. Owszem, oddawanie udziałów w swoim przedsięwzięciu zawsze jest trudne i warto negocjować wycenę, ale prawdziwy problem pojawia się, jeśli firma znajdzie się w sytuacji, kiedy musi ponownie zwrócić się o wsparcie do inwestorów. Większość udziałów skupiona w rękach inwestora może oznaczać fiasko w negocjacjach i mniej kapitału na dalszy rozwój firmy. Warto zatem najpierw zbudować wartość produktową, a dopiero później negocjować umowę inwestycyjną.
W trakcie samych negocjacji przyda się wsparcie doświadczonego w tych kwestiach prawnika. Koszt usług profesjonalisty w przyszłości zwraca się z naddatkiem. Umowy, jakie podpisuje się z inwestorami to skomplikowane akty prawne, często mające czterdzieści i więcej stron, które pełne są zapisów mogących wykorzystywać brak doświadczenia młodego przedsiębiorcy. Standardem jest zapis pozwalający inwestorowi sprzedać całość udziałów (całą spółkę) wybranemu przez siebie nabywcy. Ten i inne podobne mu zapisy oczywiście podlegają negocjacjom, ale zdarzają się przypadki, kiedy zapis ten pozostaje niezauważony i inwestor go wykorzystuje.
Istnieje kilka sprawdzonych zasad, które na pewno ułatwią przejście przez proces pozyskiwania kapitału. Po pierwsze, nie należy szukać finansowania zbyt wcześnie. Po drugie, warto wybrać inwestora, który może wnieść dodatkową wartość poza pieniędzmi. Mogą być to kontakty w przemyśle w jakim operuje startup, albo know-how prawny, co jest ważne w wielu branżach. Po trzecie, warto negocjować i koniecznie dokładnie czytać każdy dokument jaki się podpisuje. Po czwarte, nie należy bać się porażek. Jeśli fundusz nam odmówi, zawsze można skontaktować się z innym i pozostać w kontakcie, nawet z tymi, którzy nie chcieli zainwestować. Być może rozwój startup’u zwiększy zainteresowanie inwestycją w przyszłości.
Warto eksperymentować, być niekonwencjonalnym w swoich działaniach, ale przede wszystkim uczciwym wobec innych i siebie, a także szukać różnych szlaków do celu, nawet tych jeszcze nieprzetartych.
Mateusz Serotiuk
Founder of Bet.ly & Pocademy