Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Wyparcie a rzeczywistość. Prognoza

Dodano: 15.05.2020 Czytane: 20

Zatem czy jeszcze się łudzisz, że niebawem życie wróci do normy sprzed wirusa? Czy nadal myślisz, że zaraz to minie – że owszem jest kryzys, ale za chwilę wszyscy wyjdziemy
z tego obronną ręką? Czas spojrzeć prawdzie w oczy.

To nasze typowo europejskie i opieszałe podejście już nie raz zapędziło nas w kozi róg. Czego nam, jako europejczykom brakuje? Dyscypliny przy słuchaniu wytycznych? Może procedur? Przede wszystkim brakuje nam decyzyjności!

Niby walczymy o wolność dokonywania wyboru, a decyzja o zamknięciu granic przyszła rządom europejskim zbyt późno ze względów politycznych i to właśnie przez wyparcie faktów i zbagatelizowanie ryzyka. Brak myślenia przyczynowo skutkowego, a jedynie analizowanie objawów, doprowadziły Europę do największego kryzysu zdrowotnego i ekonomicznego, który z całym szacunkiem do nowoczesnych technologii i badań, można było przewidzieć. Zabrakło właśnie decyzji, dokładnej analizy i wniosków.

I tak z dnia na dzień nasza gospodarka europejska zaczęła się cofać. Co ciekawe, powiedzenie „kto stoi w miejscu, ten się cofa” nabrało nowego wyrazu. Przedstawię tu muśnięcie piórem – prognozę tego co przed nami.

Biznes a morale

Faktycznie gospodarka zaczęła się cofać i to widać na każdym kroku. Redukcje etatów to tylko początek. Kolejnym problemem jest fakt nagłej bezczynności społeczeństwa, która doprowadza ludzi do szału. Stan zawieszenia między tym, co jest dozwolone, a co nie, co jest bezpieczne, a co jednak nie, pogłębia zagubienie i stany depresyjne.

Pracownicy są zagubieni, managerowie są zdemotywowani i przerażeni redukcjami i brakiem przychodów. Na to wszystko nakłada się hałas w domu od pokrzykujących dzieciaków oraz sfrustrowana druga połówka, której dzisiejszy dyżur przy lekcjach dzieci przysporzył kolejnych siwych włosów lub powiększył łysinę. Dodatkowo nakazy i zakazy już przeorały nasze mózgi, że bariera kontaktów z innymi ludźmi staje się poważna.

Biznes

Owszem, jeżeli mamy generować jakikolwiek PKB musimy wrócić do pracy. Będzie ona już inna. Wzrost znaczenia procedur bezpieczeństwa, kwestie nasilenia rygorów sanitarnych i dezynfekcyjnych to będzie wymóg, który nie tylko narzucą instytucje państwowe, ale również sami pracownicy. Zatem każdy pracodawca będzie musiał pomyśleć o lepszych zabezpieczeniach. Inna sprawa to kwestie związane z przetrwaniem biznesów.

Ci z nas, którzy siedzą i nie wprowadzają żadnych zmian, nie przyglądają się klientom i nie planują konkretnych działań w nadziei, że to przeczekają, powinni mieć rezerwy na
2-3 lata minimum, a i tak tamte znane nam realia, już nie wrócą. Niektórzy z kolei, bardzo dynamicznie wystrzelili, łapiąc nowe szanse i wstrzelając się w rynek ze swoją ofertą (takich zwycięzców początkowo nie ma wielu, ale tak to jest w kryzysie – jeden traci, drugi dwa razy zyskuje).

Nawyki zakupowe

Biznes się zmieni, bo też zmienią się na najbliższy czas nawyki zakupowe klientów – zaczynają oszczędzać. Duże inwestycje na poziomie zamówień publicznych będą przeciągane lub ograniczone, co negatywnie wpłynie na wiele branż. Produkty premium, dla klienta indywidualnego już nie będą tak ważne, gdyż miejsca, gdzie można się nimi „pochwalić”, się zmienią. Nasze lęki skłonią nas do zakupów praktycznych i zabezpieczających nasze zdrowie. Zaczniemy patrzeć bardziej radykalnie na zaspokajanie potrzeb życiowych.

W najbliższym czasie nie liczyłabym na szybkie otwarcie restauracji w dotychczasowej formule (jedzenie stanie się funkcją na wynos, a nie rytuałem i miłym zwyczajem). Zamknięte będą siłownie, studia tańca itp. Miejsca związane z kulturą, dopóki nie wprowadzą procedur bezpieczeństwa o zaostrzonym rygorze, również nie wrócą szybko do swojego działania, a branża eventowa wyłączona będzie do czasu uspokojenia ryzyka roznoszenia wirusa, czyli do momentu zaszczepienia (ale musi być szczepionka). Po tym okresie rzeczywistość kulturalna będzie się kształtowała od nowa, a na razie wariant promocyjny dla artystów to działania online, które, ani nie dają radości widzom, ani satysfakcji artystom.

Wariant bardziej pozytywny zakłada zaostrzenie rygorów, znaczną inwigilację, bardziej kameralne przedsięwzięcia i zwiększone kontrole sanitarne. Jedynie znaczna inwigilacja obywateli i ingerencja w prywatne, osobiste dane pozwoli na powrót do znanych nam aktywności – monitoring temperatury ciała, informacje o zdrowiu, śledzenie zmian lokalizacji.

Przed nami również zmiana zwyczajów powitania i realiów wyglądu biznesowego i codziennego. Kto wie, może niedługo będziemy się witać ukłonem, zaczniemy nosić eleganckie rękawiczki, niczym damy kiedyś, a na głowach chusty? Jest to również nowy potencjał na zmianę na wprowadzenie czegoś nowego, kontrowersyjnego, co młodsze pokolenie już będzie inaczej postrzegało niż my, bo to będzie ich
rzeczywistość.

Wypoczynek

Nawyki zakupowe zmienią się również w zakresie inwestycji wakacyjnych – szybciej pojedziemy do samotni gdzieś na uboczu, pod namiot tylko z rodziną albo najbliższymi znajomymi. Hotele nie będą naszym pierwszym wyborem, nie mówiąc o tym, że za granicę w celach turystycznych też nie wybierzemy się zbyt szybko.

Widmo upadku nastawionej na masy branży turystycznej jest bardzo bliskie – z jednej strony kwestie związane z wirusem wyeliminują niektóre regiony na dłuższy czas, z drugiej strony finanse konsumentów nie pozwolą na odległe wyprawy. Innym powodem ograniczeń będzie zaostrzony rygor na granicach oraz zmniejszenie ilości połączeń lotniczych, które już nie będą tak przystępne cenowo. Możliwe, że spełni się wizja Billa Gates’a o zdrowotnych paszportach – jest ona całkiem realna, zwłaszcza że i tak wiele informacji o nas posiada nasz telefon.

Kontakty międzyludzkie

Co to spowoduje? Przede wszystkim świat bardzo zwolni. Zmniejszy się ilość docierających do nas newsów i informacji (z wyjątkiem fake newsów, które będą musiały być kontrolowane, co pozwoli na rozwój cenzury), bo nie będzie ich aż tyle, chyba że w międzyczasie możnym tego świata puszczą nerwy i spotkamy się z napięciem militarnym.

Właśnie takie sytuacje jak przeciągły stres, poczucie zagrożenia, bezradność i chęć dominacji popychają ludzi do czynów rewolucyjnych, wzbudzają ruchy antywszystko oraz popychają tych z większymi ambicjami, by je realizować.

W zależności od społeczeństwa, jego kultury i poziomu tolerancji i progu bólu różnie będzie wyglądała dyscyplina związana z realizacją zasad bezpieczeństwa. Zważywszy na fakt, że koronawirus dotknie nas wszystkich, jest to tylko kwestia czasu i wydolności służby zdrowia, to od stanu tego resortu i jego pracowników zależeć będzie bardzo wiele.

Nasze dotychczasowe zwyczaje, również te, które wiązały się z poluzowaniem dotychczasowych sztywnych wytycznych moralnych, się zmienią. Dla przykładu aplikacje randkowe, których celem była jednorazowa uciecha tak popularne przed wirusem, zmienią się drastycznie, kto wie, może nawet wrócimy do starych sprawdzonym metod, gdzie polecenie kandydata na partnera może być pożądane.

Swoją drogą nawet najstarszy zawód świata będzie przechodził znaczny kryzys, w przeciwieństwie do platform streamingowych (w tej i mniej kontrowersyjnej, a bardziej rozrywkowej tematyce).
Wiele interakcji międzyludzkich przeniesie się do sieci. Portale społecznościowe dla starszych i młodszych będą przetwarzać dużo więcej danych. To również wpłynie na nawyki zakupowe, ścieżki dostępności produktów i ich promocji. Będziemy również szukać odskoczni, świat wirtualny, gamingowy nabierze znacznej wartości dla konsumentów i znacząco wpłynie na budowanie relacji.

Planeta

Odpocznie. Dostarczamy mniej spalin, śladu węglowego, hałasu. Zaczniemy bardziej szanować żywność, a jeżeli przyjrzymy się lepiej, to może nie będziemy tak dużo dostarczać odpadu, bo nie mamy takiego zużycia surowców jak przed wirusem. Oby to się przełożyło na zrównoważenie zmian klimatycznych. Może takie wycofanie się człowieka na chwilę na boczny plan było konieczne.

Może był to sygnał, że ziemia jest na skraju wytrzymania? Może to czas byśmy wszyscy złapali oddech i jeszcze raz określili priorytety. Jeżeli tylko utrzymamy rygor dbałości
o czystość miast, dopilnujemy by odpad w postaci rękawiczek i maseczek nie zastąpił wroga w postaci plastikowych słomek, to natura zyska.

Owe zmiany nie są na stałe – stanowią gips dla naszej złamanej nogi. Natomiast ta noga po jego zdjęciu już nigdy nie będzie taka sama, trzeba będzie na nią uważać i ruszać nią stopniowo, a jeżeli złamanie było bardzo poważne to możliwe, że będziemy się uczyć na nowo chodzić. Warto
w tym czasie korzystać z pomocy specjalistów – prowadząc biznes, ogłaszając bankructwo czy podejmując się nowej branży, konsultujcie, rozmawiajcie, nie bójcie się psychologa, doradcy biznesowego czy wsparcia znajomych i rodziny. Skupiajcie się na faktach, starajcie się zrobić podstawowe analizy i planujcie, szukajcie rozwiązań.

Ta sytuacja zdrowotna, komunikacyjna wymusi nowe zachowania – skrócą się szlaki handlowe, lokalna produkcja zyska na znaczeniu, zatem można w tym wymuszonym wstrzymaniu globalizacji dopatrywać szans na lokalny rozwój.

Panta rei – niedawno używaliśmy stwierdzenia „zaistniała sytuacja”, powoli przechodzimy na „nowa rzeczywistość”, po czym będzie nowe „teraz i stopniowa zmiana i rozwój”.
W tym artykule nie zdołałam omówić wszystkich zagadnień szczegółowo, ale zapraszam do śledzenia moich wpisów w social media oraz konsultacji.

Autorka jest strategiem biznesowym. Zajmuje się strategią marki, działaniami marketingowymi, ze szczególnym naciskiem na Employer Branding.
Praktyk od 10 lat w zakresie zagadnień HR – zarówno miękkiego, jak i twardego. „Pracownik to klient, Twoja Firma to produkt”.
Wykładowca WSB, opiekun kierunku studiów podyplomowych – Zarządzanie produkcją. Konsultantka i wdrożeniowiec strategii biznesowych.
Właścicielka agencji doradztwa www.annastachniuk.com

Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.