„Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da,
to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy”.
Margaret Thatcher
Jak widać, w takich właśnie czasach także my, przedsiębiorcy potrafimy być zaskakiwani sytuacjami, których wcześniej, bezmyślnie „czyniąc sobie ziemię poddaną”, nie byliśmy w stanie przewidzieć. Sytuacjami, które w sposób nagły powodują stan zagrożenia dla budowanych przez nas latami przedsiębiorstw, wywołującymi panikę i wołanie o pomoc, skierowane w najprostszym logicznym kierunku – do rządu.
Liberalizm ekonomiczny
Powstaje jednak pytanie, na ile liberał ekonomiczny (takimi jest znaczna większość przedsiębiorców), zwolennik neutralności organów państwa, przeciwnik podatków i nadmiernego wtrącania się tegoż w przebieg procesów gospodarczych, pomocy od rządu winien oczekiwać?
Pytanie, na które prosta, acz według mnie bezmyślna odpowiedź pojawiła się momentalnie w komentarzach z kręgów lewicowo-socjalnych: „chcieliście liberalizmu, to teraz dajcie sobie radę sami”. Bezmyślna, bo przecież o to nam właśnie chodzi. Skoro liberalizm to zwróćcie nam nasze podatki ZUS-y, my ogarniemy kryzys. Najlepiej byśmy się czuli, mogąc sobie dawać radę sami.
Wynika to z faktu, że jesteśmy jedną z nielicznych grup społecznych doskonale rozumiejącą, że „bilans musi wyjść na zero”, że jeśli rząd ma komuś dać, musi najpierw innym zabrać. Bolejemy nad tym, że rozwiązania liberalne w naszym kraju nie są możliwe, nie godząc się jednak z tego powodu na podwójną moralność: „najpierw zapłaćcie za nas, a później dajcie sobie radę sami”.
Czego oczekują przedsiębiorcy?
Podstawowe oczekiwania przedsiębiorców w czasie kryzysu, także obecnego, podzielić można na cztery podstawowe zakresy. ¯aden z nich nie jest związany z pozyskiwaniem „darowizn”:
- Pozostawienie kapitału w firmach, tak, żeby posiadały środki na przetrwanie i odbudowę.
- Wyrównanie (rekompensata) ciężarów walki z epidemią, nałożonych w imię interesu publicznego.
- Wsparcie w działaniach osłonowych, podejmowanych na rzecz pracobiorców.
- Zdjęcie obciążeń biurokratycznych.
Działanie najprostsze do wykonania dotyczy obciążenia składkami społecznymi ZUS (składki zdrowotne to inny temat, są one potrzebne systemowi opieki zdrowotnej jak nigdy wcześniej, ze względu na miliardy bezmyślnie wyprowadzone przez rząd dla płaskich celów politycznych). Składki społeczne są zgodnie z obowiązującą doktryną naszym zabezpieczeniem na przyszłość.
Co jednak da nam zabezpieczenie w przypadku, gdy brak płynności finansowej zagrozi teraźniejszości? Bez naszych firm i ich przychodów dzisiaj i tak nie odłożymy nic na jutro. Nie będziemy mieli z czego.
Jak wspomóc przedsiębiorcę?
Najprostszym ruchem do wykonania w sytuacji kryzysowej jest czasowe poświęcenie składek społecznych ZUS, na ratowanie sytuacji bieżącej. Przyznanie przedsiębiorcom, choć chwilowego prawa do dysponowania własnymi pieniędzmi. To rozwiązanie, nad którym rozsądny rząd nie powinien się zastanawiać dłużej niż kilka sekund. Rozwiązanie... od miesiąca niepotrafiące „przejść przez gardło” włodarzom RP.
Miłym wsparciem dla dokapitalizowania firm – choć zastraszonym polskim przedsiębiorcom nawet taki postulat nie przychodzi na myśl – byłoby pozostawienie do ich dyspozycji (wstrzymanie poboru) podatku VAT. To także działanie polegające na „niezabraniu” zamiast „rozdawania”. Rozwiązanie bynajmniej nie socjalne, skoro przyjęte np. przez najbliższy w Europie idei leseferyzmu rząd Wielkiej Brytanii.
Kolejna kwestia dotyczy wąskiej grupy przedsiębiorstw najbardziej poszkodowanych sytuacją kryzysową. To w większości branże, które zostały zmuszone do całkowitego zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej. Ponieważ decyzja o zawieszeniu ich funkcjonowania została podjęta ustawowo, dla dobra wspólnego, branżom: turystycznej i hotelarskiej, kulturalno-rozrywkowej i eventowej, gastronomicznej, współpracującej z nimi części branży transportowej i podobnym należą się publiczne rekompensaty. Wypłacone właśnie z dobra wspólnego – budżetu. To nie kwestia interwencjonizmu, tylko przepisów kodeksu cywilnego i zwykłej przyzwoitości.
Wsparcie zatrudnienia
Trzecim zagadnieniem są działania pozostające w interesie pracodawców, ale w sposób podstawowy dotyczący pracobiorców, czyli wsparcie przedsiębiorców w utrzymaniu
zatrudnienia. Wspomnianym na początku bezmyślnym, wrogo nastawionym do przedsiębiorców socjalnym krzykaczom zrzedłyby miny, gdyby zrozumieli, że jednym z pierwszych działań związanych z ratowaniem firm „samemu” w chwili przestoju powinno być zwolnienie jak największej liczby pracowników.
Ci, nie mogąc znaleźć zatrudnienia w kurczącej się gospodarce, nie dość, że doświadczyliby daleko idącej pauperyzacji, przechodząc na „zasiłek”, to jeszcze pobierając go i tak obciążyliby skarb państwa, czyli nas wszystkich. Sfrustrowani i odłączeni na pewien czas od bieżących obowiązków pracownicy, byliby także hamulcem w procesie szybkiego odradzania się gospodarki po kryzysie.
Sam proces ponownego zatrudnienia (przez firmy w początkowej fazie pokryzysowej bardzo nieufnie, gdyż „nie wiadomo co jeszcze może się zdarzyć”) a później wdrożenia do nowych obowiązków, zabrałby czas odbudowy potencjału gospodarczego. Aby tego uniknąć, jednym z najprostszych działań w czasie kryzysu, jakie może przeprowadzić rozsądny rząd, jest wsparcie zatrudnienia.
Nie jest to dawanie firmom. To, bardziej ucywilizowana od zasiłków, forma wsparcia pracowników, w zamian za zobowiązanie firm do utrzymania ich na stanowiskach. Tego typu działania, jak i informacja o nich, winny zostać podjęte bezzwłocznie, na początku kryzysu, aby przedsiębiorcy mogli jak najszybciej zdiagnozować swoje możliwości i zaplanować długofalowe działania.
Mniej biurokracji
W poświęceniu odpowiedniego czasu na rzetelne analizy aktualnej sytuacji i podjęcie optymalnych działań, oprócz szybkiej i czytelnej informacji, dotyczącej możliwości wsparcia przedsiębiorców, niezwykle pomocne byłoby chwilowe odciążenie zarządzających firmami z ciążących nad nimi obowiązków administracyjnych. Ot choćby związanych z aktualnie prowadzoną sprawozdawczością skarbową czy statystyczną.
Działanie w praktyce neutralne dla gospodarki dotyczy szczególnie tych najbardziej obciążonych w proporcji do skali biznesu – przedsiębiorców małych i średnich. Przesunięcie tego niezwykle absorbującego kłopotu pozwoli na efektywniejsze zarządzanie kryzysowe.
Piszę te słowa w sytuacji niezwykle dynamicznej. Zanim ukażą się w druku, z pewnością gotowy będzie już pakiet pomocowy przedstawiony przez rząd RP. Pakiet niestety, sadząc z projektów, pisany głównie pod kątem działań PR, zawierający po części wsparcie pozorne, zazwyczaj uznaniowe, przemycający oprócz pomocy, także obostrzenia i utrudnienia dla przedsiębiorców.
Pakiet nie podarowany, a wymuszony. Pakiet jakże różny, od miliardowej pomocy oferowanej swoim przedsiębiorcom przez rząd niemiecki, czy wspomniany już brytyjski. Pakiet spóźniony, który gotowy będzie najwcześniej po upływie 4. miesięcy po zdiagnozowaniu wirusa COVID-19, a 4 tygodni od pierwszego stwierdzonego przypadku w Polsce.
Oby ten pakiet nam nic nie „rozdawał”. Ważne jest, aby w dobie zagrożenia dla naszych przedsiębiorstw, kiedy musimy się skupić na ich ratowaniu, choć raz nam nie zabierał!
Autor jest licencjonowanym doradcą podatkowym (nr 1030). Prezes zarządu Okulscy Księgowość Sp. z o.o. i Grupy Księgowej skupiającej 7 spółek księgowych i audytorskich. Specjalizuje się w aspektach związanych z długofalową optymalizacją podatkową i gospodarczą prowadzonej działalności mikro- i małych przedsiębiorców oraz outsourcingiem zatrudnienia („samozatrudnieniem”) i kontraktami menedżerskimi. Propagator przedsiębiorczości. Wieloletni wykładowca Alternatywnej Szkoły Biznesu i Rozwoju Osobowego ASBIRO prowadził wykłady także na Uczelni £azarskiego, Akademii Leona Koźmińskiego, Politechnice Warszawskiej i.in. W latach 2013-2014 Ekspert podatkowy ZPP. Współautor „Biblii e-biznesu 2”