Odpowiednio prowadzony personal branding w połączeniu z employer branding może przynieść ogromne korzyści i dużo więcej współpracy oraz poleceń niż nawet najlepsze triki sprzedażowe.
Znajome twarze
Wyobraź sobie, że twoja firma rozwija się i powoli, choć regularnie poszukujesz pracowników/ stażystów oraz chcesz, aby wieść o twojej marce się niosła. Dzięki badaniom rynku można powiedzieć, że obecność szefów i liderów w mediach społecznościowych wielokrotnie zwiększa wiarygodność firmy oraz sprawia, że marka może zainteresować młodsze pokolenie, jako potencjalny pracodawca. Regularne i niewymuszone dzielenie się swoim doświadczeniem, ma więc ogromne znaczenie dla kolejnych kroków, jakie podejmują przyszli aplikujący do pracy w twojej firmie.
Rządzi tu odwieczna zasada, że łatwiej nam się przekonać do kogoś, kogo w jakiś sposób już znamy. To oczywiste, że jeśli wiesz, że twój szef jest zabawny, ma do siebie dystans
i świetnie dogaduje się z ludźmi w różnym wieku, to zdecydowanie czujesz do niego większą sympatię niż do Pana X, o którym wiesz tyle, że ma firmę, która działa i szuka pracowników do „dynamicznego zespołu”.
Budowanie marki osobistej, to duże wyzwanie, ponieważ staje przed nami ogrom możliwości. Możemy tutaj wiele zyskać dodatkowo, promując swój produkt/ usługę, stając się jej twarzą, ale też musimy się zderzyć z pewnymi ograniczeniami, które naturalnie zostają nam narzucone w tej sytuacji. Jeśli od zawsze słyniemy z tego, że szczerze i otwarcie mówimy, to co myślimy w danej kwestii, to może nas czekać niemiła niespodzianka, bo być może jesteśmy w punkcie zwrotnym i teraz kiedy chcemy być znakiem rozpoznawczym firmy, nasze poglądy mogą być postrzegane dużo bardziej skrajnie niż wcześniej.
W dobie potęgi informacji każde słowo może z prędkością światła przemierzać otchłanie Internetu, dlatego to odpowiedni dobór słów jest tak kluczowy. Więcej osób zacznie zwracać uwagę na nasz styl wypowiedzi i zacznie wysuwać kontrargumenty, które mogą się okazać trudne do odparcia, a czasami również udowodnią nam, że jesteśmy w błędzie. Sztuką jest więc działać jak odpowiedzialny lider i kontynuować dialog, a jeśli trzeba przyznać się do błędu, bo przecież nikt nie jest nieomylny.
Grać bezpiecznie
Pozostają nam więc do wyboru albo spójnie jak dotychczas kontynuować swój bardziej radykalny i rozpoznawalny styl, albo bardziej przystępnie i mniej krytycznie podchodzić do tematów poruszanych publicznie, czyli jak to się mawia grać bezpiecznie. Oczywiście nie ma jednej dobrej drogi i z pewnością najlepiej byłoby robić to, co zawsze, aby pozostać w zgodzie ze sobą, ale nie ma co ukrywać, że taka postawa przyczyniła się do upadku nie jednej wielkiej marki i z pewnością zrodziła więcej problemów niż przejście do bezpiecznej gry.
Wszyscy znamy przypadki, kiedy „jakiś” CEO dużej firmy dzieląc się swoimi przemyśleniami, mówi o kilka słów za dużo i w konsekwencji cierpi cała marka, a jego kariera staje pod znakiem zapytania. W takich sytuacjach wychodzi brak strategii i pojawia się pytanie, czy kiedy stajesz się częścią wizerunku firmy, to czy możesz sobie pozwolić na emocjonalne reakcje Najprawdopodobniej nie możesz i im szybciej to sobie uświadomisz, tym lepiej.
Swoim klientom doradzam przede wszystkim zaangażowanie w tematy, które są dla nich bliskie. Nawet jeśli czasem bardziej akcentują swoje stanowisko, to kiedy znają się na swojej pracy i mają odpowiednią moc argumentów, z pewnością wnoszą coś do dyskusji, a nie tylko rzucają ostre słowa na wiatr. Trzeba zdawać sobie sprawę, że rozmowa w Internecie przez lata wyewoluowała do bardzo wysokiego poziomu dyskusji, dając nam możliwość prowadzenia na bieżąco wielowątkowej rozmowy z różnymi osobami w bardzo przejrzysty i skoordynowany sposób, co więcej nikt nikomu nie przerywa, a każde słowo może zostać odczytane ponownie, dając większe szanse, że każda ze stron zostanie wysłuchana.
Obecność w Internecie i mediach społecznościowych w tej chwili jest już wymogiem i nie ma co ukrywać, że oczekiwania kolejnych pokoleń w tym zakresie, względem liderów i marek będą rosły. Wymagane będą transparentność i otwartość, ale również szerzenie świadomości oraz dzielenia się wiedzą, a w tym celu potrzebne jest nam doświadczenie i konsekwencja. Podejmowane działania muszą być stałe, a więc potrzebny jest plan działania oraz zaangażowanie, które w dłuższej perspektywie z pewnością okażą się doskonałą inwestycją.
Wiele firm, z którymi współpracuję, prowadzona jest przez osoby doświadczone w swojej branży, które mają ogromną wiedzę, ale ich porozumienie z kolejnymi pokoleniami znacząco się zaciera, ponieważ nie mają oni odpowiedniej platformy do komunikacji z młodszymi odbiorcami. Warto więc wyjść naprzeciw, zwłaszcza kiedy mamy już wartość, którą możemy się podzielić – wiedzę praktyczną, której tak wielu szuka w Internecie.
Ambasador marki
Nie zawsze personal branding właściciela biznesu jest kluczowy, czasem można postawić na ambasadora marki, pracownika z ciekawym i długim stażem pracy, który chętnie o niej opowiada. Przykładem świetnej kampanii EB i jednocześnie opartej na marce osobistej prezesa i pracowników jest JYSK. Nie do każdej branży pasuje oczywiście taki styl komunikacji, musi ona być dobrana do rangi zawodu i jego społecznego postrzegania.
Marka osobista dla prawników, doradców, szkoleniowców jest bardzo istotna, ale co ciekawe niektóre osoby w tych branżach, publikując swoje materiały w sieci, nie zawsze czują różnicę między motywującym wpisem z siłowni a motywującym wpisem z siłowni w negliżu, przed czym również przestrzegam. Niech jeden aspekt nie przesłoni nam tego, co najważniejsze.
Personal brand nie powinno być mylone z family brand. Nagminnym jest kreowanie rzeczywistości rodzinnej w social mediach, podczas gdy w tle są mniej ciekawe historie. Urzekł mnie ostatni, walentynkowy film Dzikiego Trenera, który w swoisty dla siebie sposób poruszył tę tematykę. Wyważmy, że okazywanie ludzkiej twarzy w social mediach, to nie jest pokazywanie, co jem z rodziną na kolację… codziennie.
Marka osobista to nic innego jak kreowanie przemyślanej strategii zachowań, oddanie idei i przede wszystkim samego siebie. Powinna być prowadzona w zgodzie z sobą – każdy z nas jest inny, więc będzie ciekawie.
Zachęcam wszystkich do zweryfikowania treści, które jako osoby publiczne wrzucamy na swoje profile, by przeanalizować, jak postrzegają nas na ich podstawie inni i czy na pewno nam o to chodziło.
Autorka jest strategiem biznesowym. Zajmuje się strategią marki, działaniami marketingowymi, ze szczególnym naciskiem na Employer Branding. Praktyk od 10 lat w zakresie zagadnień HR – zarówno miękkiego, jak i twardego. „Pracownik to klient, Twoja Firma to produkt”. Wykładowca WSB, opiekun kierunku studiów podyplomowych – Zarządzanie produkcją. Konsultantka i wdrożeniowiec strategii biznesowych. Właścicielka agencji doradztwa www.annastachniuk.com