Ulubioną wersją jest kombi - charakteryzujące się klasyczną wydłużoną bryłą o imponująco wielkim wnętrzu. To właśnie wnętrze jest największym atutem Opla Insignia. Mnóstwo miejsca na nogi, ponad głową, po bokach, do tego ogromny bagażnik (który można powiększyć z 560 do 1665 litrów). Co jeszcze daje wersja Exlusive.
Będąc już we wnętrzu...
Bagażnik - jak wspomniałam - jest imponująco duży. Co prawda jest dość płytki, ale za to wydłużony, dlatego jak złożymy choćby jedno siedzenie tylnej kanapy przewieziemy dwumetrową szafę.
W kabinie niczego nie brakuje, a szczególnie przestrzeni - ta jest ogromna, dzięki lekkiej zabudowie wnętrza. Kilka drobnych zabiegów projektantów, jak wstawienie wąskiego panelu bocznego i cofnięcie do maski deski rozdzielczej, sprawiło, że kierowca i pasażer z przodu mają swobodę ruchów w każdym zakresie.
Fotele z przodu jak na limo są bardzo wygodne - siedzisko możemy dodatkowo wydłużyć. Równie wygodna jest tylna kanapa - głębokie siedzisko dobrze trzyma ciało.
Wnętrze jest przy tym bardzo estetyczne - proste kształty, elegancki kokpit, ciekawe przeszycia na tapicerce, subtelnie poprowadzona linia deski rozdzielczej, a dodatki tylko dopełniają całości - urozmaicają wnętrze, ale go nie zaśmiecają.
Organizacja przestrzeni umożliwia zachowanie ładu - znajdziemy mnóstwo kieszonek na drobiazgi, jak też sporo schowków (w tym zamykanych na panelu bocznym, dzięki czemu nie widać bałaganu).
W schowku tuż pod panelem sterowania mediami projektanci uwzględnili miejsce na telefon. Ale gdzie jest gniazdo USB? No nie blisko miejsca na telefon. Przeciwnie, ukryte jest w zamykanym głębokim schowku pod łokciem.
Klasyka nigdy się nie starzeje. Tradycyjne zegary, acz wyświetlane na ekranie, są ozdobione chromową obwolutą, co wygląda elegancko. Oczywiście to co będzie wyświetlane, zależy od preferencji kierowcy. Plusem jest też duża, wygodna kierownica.
To co widać - zachwyca
Niby Insignia jest bardzo klasycznym autem, o prostej stylistyce, ale projektanci tak poprowadzili linię nadwozia, że auto naprawdę zachwyca. W oczy rzucają się bardzo mocne tłoczenia na masce i na drzwiach - sprawiają wrażenie, że auto jest bardziej dynamiczne i groźne.
Wydłużona sylwetka jest bardziej elegancka i dostojna. Niskie zawieszenie lekko usportawia bryłę, a płaskie a szerokie lampy przednie dodają jej pazura.
To auto, które nigdy nie zawiedzie
Jedną z propozycji silnikowych jest dwulitrowy diesel z podwójnym doładowaniem o mocy 210 KM. Motor pracuje z ośmiobiegową automatyczną skrzynią biegów, dostarczając ogromną moc i niesamowitą dynamikę, pozwalającą na wykonanie każdego manewru. Moc czuć na niemal każdym zakresie, co daje poczucie bezpieczeństwa i pewność, że auto nie zawiedzie w każdych warunkach.
Insignia świetnie sprawdza się w trasie - wręcz płynie przy wyższych prędkościach, a przy tym silnik jest cichutki - do wnętrza dociera jedynie przyjemny pomruk silnika. Do wyboru są dwa tryby jazdy: tour i sport. Opcjonalny napęd 4x4 zwiększa przyczepność i stabilność auta podczas manewrów. Zawieszenie jest przy tym dość sztywne.
Mając dwa litry pod maską i zapas 210 koni nie oczekujmy, że spalanie spadnie poniżej 5,5 litrów. Raczej pomnóżmy tę wartość przez dwa, a uzyskamy realne spalanie w trybie miejskim. Oczywiście jeśli popracujemy nad ekonomiczną jazdą a zapomnimy o szaleństwie wynik spalania zatrzyma się w okolicy 9 litrów.
Podczas jazdy nocnej docenimy matrycowe reflektory LED z zasięgiem do 400 metrów. Sterują one automatycznie wiązką świateł drogowych, oświetlając otoczenie (nie oślepiając przy tym innych uczestników drogi) oraz zakręty (system aktywny przy prędkościach od 40 do 70 km/h).
Podsumowując, Opel Insignia to bardzo spójne auto. Nie ma w nim ekstrawagancji, które zaburzałyby koncepcję limuzyny. Materiały użyte we wnętrzu są najwyższej jakości, przez co dodają elegancji - błyszczący plastik (w kolorze zbliżonym do czerni), łączy się z chromowanymi elementami, a obok jeszcze jeden motyw - błyszczący ciemny plastik z lekkim printem. Wszystkie elementy współgrają ze sobą idealnie.