Wchodzące od 1 stycznia zmiany prawne zwiększają przejrzystość zasad konkurencyjność sprzedaży w kanale e-commerce wobec eksportu w modelu tradycyjnym.
Polskie przedsiębiorstwa od lat z różnym szczęściem próbują swoich sił w eksporcie do Chin. Wprowadzenie produktów do obrotu na chińskim rynku wymaga w wielu branżach przeprowadzenia procesu rejestracji, który bywa żmudny, kosztowny i skomplikowany. Konieczne jest zapewnienie zgodności produktu z chińskimi krajowymi standardami, które często różnią się od europejskich a nierzadko zawierają wyśrubowane wymagania wobec produktów importowanych. Opakowanie, instrukcje obsługi i informacje marketingowe muszą również być dostosowane do wymogów chińskiego prawa, co oznacza przygotowywanie partii produktów specjalnie przeznaczonych na chiński rynek. Budowa własnej sieci dystrybucyjnej oraz promocja marki i produktów wymagają znaczących nakładów finansowych i czasu.
E-commerce alternatywą dla M¦P
Dla bardzo wielu małych i średniej wielkości polskich eksporterów wymagania związane z eksportem do Chin tradycyjnymi kanałami były zbyt wygórowane i stanowiły poważną barierę w dotarciu do chińskiego klienta. Skutecznym i atrakcyjnym rozwiązaniem dla wielu z tych bolączek jest dynamicznie rozwijający się kanał e-commerce transgranicznego.
Wszystkie produkty, bez względu na to czy zostały zakupione bezpośrednio w zagranicznym sklepie internetowym i wysyłane z zagranicy czy też zamówione na chińskiej platformie e-commerce transgranicznego jak np. Kaola albo Tmall i nadane z chińskiego magazynu celnego bezpośrednio do chińskiego konsumenta, były do końca 2018 r. traktowane jako produkty kupowane za granicą dla potrzeb własnych. Nie podlegały przepisom prawa chińskiego
w zakresie rejestracji i wprowadzenia do obrotu, zgodności z chińskimi standardami w zakresie składu produktów, jakości i funkcjonalności, specjalnego przeznaczonego na Chiny opakowania i innych wymogów, które muszą być spełnione dla wprowadzenia produktów do obrotu w Chinach. Wystarczyło, że wartość przesyłki nie przekraczała 1000 RMB (ok. 550 zł) włącznie z kosztami transportu i należnościami podatkowo-celnymi. Dla pojedynczych produktów wartość mogła być wyższa a o uznaniu ich za przeznaczone do osobistego użytku decydował chiński celnik.
Zakres produktów dopuszczonych do wwozu do Chin ograniczony był nielicznymi przepisami np.
z zakresu bezpieczeństwa publicznego lub fitosanitarnymi. Zamiast opłat celnych i podatku VAT importowego pobierano podatek od przesyłek pocztowych (parcel tax), którego stawki zależały od rodzaju produktu. W praktyce wiele przesyłek wchodziło do Chin nieopodatkowanych, gdyż kontroli na granicy podlegał tylko niewielki ich odsetek. Wielu sprzedawców i kupujących nie ujawniało na dokumentach prawdziwej wartości lub nie zgłaszało przesyłki do oclenia i opodatkowania. Niektórzy zagraniczni sprzedawcy nadawali przesyłki jako prezenty od osób fizycznych, które do pewnej wartości są całkowicie zwolnione z wszelkich opłat celnych.
Rozkwit transgranicznego e-commerce w Chinach
Chiński rynek detalicznego e-commerce transgranicznego zaczął się rozwijać kilka lat temu i dynamicznie rośnie. Obecnie to wielomiliardowy biznes, w którym prym wiodą tacy giganci jak Alibaba, Neat Ease, Tencent, JD. Rozpiętość szacunków wartości importu w tym kanale ze względu na odmienne metodologie i dobór danych jest ogromna. Ocena wielkości rynku jest również utrudniona ze względu na różnorodne modele oraz warianty sprzedaży i dostawy produktów do chińskiego konsumenta. Chińskie władze celne podają oficjalną wartość importu w detalicznym e-commerce transgranicznym bazując na wąskiej grupie transakcji i często zaniżonych wartościach wynoszą 9 mld USD za 2017 r.
Firma analityczna iResearch szacuje, że w ub.r. sprzedaż tylko przez chińskie platformy e-commerce transgranicznego wyniosła prawie 17 mld USD. Chińskie media rządowe podają, że ok. 10 proc. z towarów sprzedawanych na wartym niemal 870 mld USD chińskim rynku e-commerce to towary pochodzące wprost z zagranicy. Jest to zbliżone do szacunków eMarketer, który jeszcze za 2016 r. wyliczył łączną wartość importu do Chin w detalicznym e-commerce transgranicznym na ponad 85 mld USD.
Również dynamika wzrostu jest imponująca. W 2017 r. import w detalicznym handlu elektronicznym według iResearch wzrósł o ponad 46 proc. rdr. Rynek wchodzi obecnie w fazę stabilnego wzrostu, którego tempo będzie zwalniało. Przy już wysokiej bazie nawet nieco niższe tempo wzrostu spowoduje jednak znaczący przyrost wartości. Według iResearch wartość obrotów tylko na chińskich platformach e-commerce transgranicznego ma osiągnąć w 2021 r. niemal 54 mld USD.
Chińczycy kupują importowane
Chińscy konsumenci bardzo chętnie korzystają z różnych możliwości zakupu importowanych produktów. Główne grupy towarów jakie nabywają to kosmetyki, biżuteria, galanteria, markowa odzież i obuwie, produkty spożywcze, mleko w proszku, produkty dla dzieci, drobne AGD. Wysokie chińskie cła i podatki na produkty luksusowe sprawiają, że te same produkty na chińskim rynku wewnętrznym są droższe niż za granicą a Chińczycy nie mają dostępu do atrakcyjnych zagranicznych akcji promocyjnych.
Podróbki, które trafiają nawet do oficjalnych kanałów sprzedaży sprawia, że chińscy kupujący mają ograniczone zaufanie do towarów oferowanych w krajowych sieciach sprzedaży i sklepach internetowych. Bariery administracyjne blokują bądź poważnie ograniczają dostęp do chińskiego rynku wielu produktom, np. kosmetykom nie testowanym na zwierzętach, niektórym produktom spożywczym, suplementom diety. Coraz częściej chińscy konsumenci sięgają po importowane produkty lokalne i niszowe w poszukiwaniu nowych doznań i z chęci odróżnienia się od innych. Większa rolę zaczyna też odgrywać jakość, funkcjonalność i cena a nie tylko znaczek znanej marki. Możliwość zakupu wymarzonych produktów po atrakcyjnych cenach sprawia, że liczba chińskich internautów zamawiających przez Internet towary z dostawą z zagranicy rośnie dynamicznie.
Zmiany od stycznia 2019 r.
Gwałtowny wzrost napływu do Chin zagranicznych towarów, które praktycznie nie podlegają chińskiemu reżimowi prawnemu budził zaniepokojenie władz. Oficjalnie ze względu na ewentualne ich zdaniem zagrożenie dla zdrowia oraz możliwe naruszenia interesów chińskich konsumentów. Bardziej istotnym powodem była chęć uszczelnienia systemu celno-podatkowego i zwiększenie ściągalności danin publicznych, które były dość skutecznie omijane pod reżimem podatku od przesyłek pocztowych i kurierskich. W nowym systemie transakcje są zapisywane w systemie do którego mają dostęp chińscy urzędnicy. Pekin chce również możliwie ściśle regulować i kontrolować grupy produktów, które wchodzą do Chin, ze względu na interesy własnych producentów.
Od 1 stycznia b.r. w życie wszedł nowy reżim prawny rządzący importem w kanale e-commerce transgranicznego. Wejście w życie uchwalonych jeszcze w 2016 r. przepisów było kilkukrotnie przekładane a w tygodniach poprzedzających ich wprowadzenie zostały wprowadzone istotne modyfikacje, korzystne dla zagranicznych eksporterów. Wyraźnie oddzielony został reżim prawnych zakupów przez chińskie platformy takie jak Tmall, Kaola, Xiaohongshu czy mniejsze jak Mei, Haitaoshen a nawet przez sklepy na WeChat od zakupów dokonywanych przez chińskich konsumentów w zagranicznych sklepach, albo na zagranicznych platformach internetowych.
Do sprzedaży w oficjalnym chińskim systemie e-commerce transgranicznego (CBEC) zostało dopuszczonych wyłącznie 1300 produktów uwzględnionych na specjalnej liście. Jest to katalog zamknięty i zdefiniowany według oznaczeń Zharmonizowanego Systemu Oznaczania i Kodowania Towarów z dokładnością do ośmiu cyfr. Do produktów umieszczonych na liście stosowane są specjalne preferencyjne stawki celne i podatkowe, niższe niż w przypadku importu tradycyjnego i w zdecydowanej większości wypadków również niższe niż stawki podatku od przesyłek pocztowych i kurierskich. Wartość jednej transakcji nie może przekraczać 5000 RMB (ok 2.750 zł) a roczna wartość zakupów na osobę musi być poniżej 26 000 RMB (ok. 14.300 zł).
Zalety sprzedaży przez CBEC
Wprowadzenie niższych stawek podatkowo-celnych i inne udogodnienia mają zachęcić eksporterów do korzystania z oficjalnego kontrolowanego przez rząd CBEC zamiast sprzedaży przez sklepy internetowe lub platformy zlokalizowane poza Chinami. Towary, które nie zostały dopuszczone do obrotu pod CBEC mogą nadal być zamawiane w zagranicznych sklepach i platformach i wysyłane pocztą lub kurierem do chińskiego konsumenta.
Od 1 stycznia wchodzą jednak w życie wyższe stawki podatku od przesyłek. Produkty sprzedawane w kanale CBEC, tak jak produkty zamawiane bezpośrednio w zagranicznych sklepach i platformach, są również traktowane jak przedmioty osobistego użytku zakupione za granicą, nie muszą być rejestrowane w Chinach lub być zgodne z chińskimi standardami.
Ostatnie interpretacje wydane przez chińskie ministerstwa tak traktują również kosmetyki i kilka innych grup, dla których pierwotnie od 1 stycznia miał wejść wymóg uprzedniego dopuszczenia do obrotu w Chinach dla wejścia do systemu CBEC. Chińskie platformy oferują również korzystne
z punktu widzenia kosztów i czasu dostawy rozwiązania logistyczne. Wykorzystanie wariantu łańcucha dostaw z wysyłkami produktów do odbiorcy z chińskich magazynów celnych zamiast bezpośrednio z zagranicy skraca czas między zamówieniem a dostawą do kilku dni.
Czołowe platformy są świetnie spozycjonowane w Internecie, oferują dopracowaną infrastrukturę, są rozpoznawalne i cieszą się zaufaniem chińskich konsumentów. Dla części małych i średnich polskich firm podjęcie współpracy z największymi chińskim platformami, czy to jako dostawcy, czy przez założenie własnego sklepu firmowego na platformie, może być mało atrakcyjne ze względu na koszty i wysoki poziom sformalizowania współpracy. W ramach CBEC funkcjonuje wiele mniejszych, wyspecjalizowanych produktowo platform, które oferują bardziej elastyczne warunki współpracy. Można też podjąć współpracę z chińskim multibrandem albo butikiem które już działają na platformie.
E-commerce transgraniczny jest szansą dla polskich przedsiębiorstw na podjęcie konkurencji z międzynarodowymi korporacjami np. przez wejście w wąski czy nawet niszowy segment chińskiego rynku. E-commerce transgraniczny, to również doskonała szansa na zaprezentowanie firmy oraz spozycjonowanie i promocję marki przed wprowadzeniem produktów do obrotu na wewnętrznym rynku chińskim.
Autor jest analitykiem rynku chińskiego i konsultantem w Foray China