Ze smartfona korzysta już niemal 21 mln Polaków, czyli 64% osób powyżej 15. roku życia. „Nałogowo” korzystamy z telefonów do szukania informacji, komunikacji i śledzenia mediów społecznościowych, robienia zdjęć, nawigacji w podróży, grania w gry, czytania, słuchania muzyki czy oglądania wideo. Naturalne jest więc, że chcemy używać tego „centrum dowodzenia” codziennym życiem także do zarządzania swoimi finansami i robienia zakupów. A płacenie zbliżeniowe telefonem jest wyjątkowo wygodne, szybkie, a dodatkowo wręcz bezpieczniejsze niż kartą. Jak to możliwe?
Bezpieczeństwo ponad wszystko
Kartę płatniczą możemy zapisać w dowolnym urządzeniu elektronicznym. Dane karty mają formę cyfrową i, podobnie jak na mikroprocesorze, można zaszyfrować je w smartfonie. Dzieje się to za sprawą technologii tokenizacji. Umożliwia ona zastąpienie danych karty płatniczej tokenem – ciągiem cyfr, który jest bezwartościowy dla osób postronnych. W efekcie, wrażliwe dane w momencie transakcji nie są nikomu udostępniane, nawet sprzedawcy. Co więcej, dany token jest powiązany z konkretnym urządzeniem, więc zapłacenie nim za pomocą innego jest niemożliwe.
Z kolei w przypadku utraty telefonu czy smartwatcha, wystarczy, że konsument zablokuje konkretny token przypisany do urządzenia, bez konieczności zastrzegania powiązanej z nim karty płatniczej. Technologia tokenizacji jest więc sposobem na zbliżeniowe płacenie dowolnym urządzeniem, z zapisaną w nim kartą płatniczą, przy zachowaniu najwyższego poziomu bezpieczeństwa.
Obecnie zdecydowana większość, bo już niemal 95% wszystkich terminali płatniczych w Polsce, posiada funkcję zbliżeniową. W coraz większej liczbie placówek handlowo-usługowych przyjmowane są płatności bezgotówkowe. Oprócz infrastruktury płatniczej, upowszechnieniu bezstykowych płatności mobilnych sprzyja też udostępnienie tej usługi przez polskie banki. Należą one do jednych z najbardziej innowacyjnych w Europie i już od 2012 r., we współpracy z organizacjami płatniczymi, oferują kolejne rozwiązania zbliżeniowych płatności telefonem.
Od aplikacji bankowych do mobilnych „portfeli”
Zaczęło się od technologii SIM-centric, która wymagała posiadania specjalnej karty SIM. Później, w 2014 r., przyszedł czas na technologię HCE. W tym przypadku wrażliwe dane karty nie są zapisywane na karcie SIM telefonu - częściowo znajdują się w jego specjalnie chronionym mikroprocesorze, a częściowo w chmurze. Dzięki temu, że są rozproszone, nie da się ich przechwycić nawet w razie ew. złamania zabezpieczeń telefonu.
Niemal dwa lata temu na polskim rynku zadebiutowało rozwiązanie Google Pay, a od kilku tygodni zbliżeniowo telefonem mogą już natomiast płacić także użytkownicy produktów Apple’a posiadający karty wydane przez 9 polskich banków.
Już wcześniej udało się osiągnąć pierwszy kamień milowy, którym był milion użytkowników zbliżeniowych płatności mobilnych (HCE oraz Google Pay). Udostępnienie polskim konsumentom Apple Pay może dodatkowo przyspieszyć dynamikę zmian i znacząco zwiększyć liczbę osób płacących zbliżeniowo urządzeniami mobilnymi.
Biorąc pod uwagę wszystkie wymienione rodzaje usług, tj. HCE, Google Pay i Apple Pay, 18 banków w Polsce oferuje swoim klientom już 32 różne sposoby dostępu do zbliżeniowego płacenia telefonem. Wyjątkowo łatwe jest to dla posiadaczy kart Mastercard, którzy mogą korzystać z tej formy płatności już w 14 spośród 18 wspomnianych banków, a dodatkowo w 3 instytucjach niebankowych.
Zbliżeniowe płacenie urządzeniami mobilnymi jest tak samo proste jak kartą, a z pewnością bardziej wygodne – smartfon czy smartwatch nosimy przecież ze sobą niemal zawsze, w przeciwieństwie do portfela. Z kolei zastosowanie technologii tokenizacji zapewnia najwyższy standard bezpieczeństwa, ponieważ dane zapisanej w urządzeniu karty płatniczej są odpowiednio chronione. To oraz otwartość polskich konsumentów na cyfrowe innowacje w płatnościach sprawia, że widok osoby płacącej w sklepie zbliżeniowo urządzeniem mobilnym nie jest dla nikogo zaskoczeniem.
Niejedni mogą nam zazdrościć
Powszechność technologii zbliżeniowej w naszym kraju sprawia, że na tle większości państw Europy Zachodniej możemy się czuć jak cyfrowi innowatorzy. Już niemal 80% transakcji kartami Mastercard (niecałe 70% transakcji wszystkimi kartami w Polsce) jest dokonywanych w ten sposób.
W porównaniu z niektórymi krajami zachodnimi, które w Polsce tradycyjnie uważane są za lepiej rozwinięte, kartami zbliżeniowymi płacimy nawet 20 razy częściej. Pod tym względem polski rynek stanowi dobry przykład na to, w jaki sposób technologia zbliżeniowa staje się motorem napędowym dla wdrażania kolejnych innowacyjnych form płatności. Te są chętnie absorbowane przez polskich konsumentów i doceniane za oszczędność czasu i większą wygodę zakupów.
Z historycznego punktu widzenia, przeskoczenie niektórych etapów rozwoju technologii w naszym kraju pomogło nam w adaptacji najnowszych rozwiązań płatniczych. Polscy konsumenci są ciekawi innowacji, które pozwalają im płacić w sposób szybki i wygodny. Dlatego tak chętnie przyjęli karty bezstykowe. Teraz wkraczamy w erę płatności urządzeniami mobilnymi, opartych na tej samej technologii zbliżeniowej, którą tak bardzo polubiliśmy.
Autor jest dyrektorem generalnym polskiego oddziału Mastercard Europe