Coraz częściej stawiają także na marketing dotykowy. Wszystko po to, aby przyciągnąć klienta i wydłużyć czas jego pobytu w sklepie lub lokalu. Zwłaszcza, że – jak wynika z badań – około 70 proc. decyzji podejmowanych przez klientów, ma miejsce w punkcie handlowo-usługowym. Statystyki pokazują, że stosowanie profesjonalnego marketingu sensorycznego, może zwiększyć sprzedaż nawet o 30 proc.
¦wiąteczny okres to jedne z najlepszych dni dla sprzedawców i czas zintensyfikowanych działań marketingowych. Jak pokazują wyniki badania "Zakupy świąteczne" przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte, wydatki planowane przez Polaków w 2017 r., są o 2 proc. wyższe niż w ubiegłym roku. Konsumenci deklarują wydatki świąteczne na poziomie blisko 900 zł. Okazuje się również, że coraz więcej wydajemy na prezenty (51 proc.) względem jedzenia (39 proc.).
Na tym trendzie korzystają sprzedawcy, którzy w okresie przedświątecznym generują niespotykane w skali roku zyski. Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny, a więc żeby uzyskać wysokie profity, trzeba najpierw zainwestować, między innymi w stworzenie odpowiedniej atmosfery towarzyszącej zakupom produktów czy usług.
- Aby maksymalnie zwiększyć potencjał sprzedażowy sklepu lub lokalu usługowego, należy w pełni wykorzystać wpływ ludzkich zmysłów na decyzje zakupowe klientów. Tutaj bardzo pomocne okazują się dobrze dobrane narzędzia marketingu sensorycznego, które mają na celu pobudzenie zmysłów konsumenta, a w efekcie wywołanie jego konkretnych i pożądanych reakcji. W przypadku sklepów jest to na przykład wydłużenie czasu robienia zakupów, które zwykle kończy się większą ilością zakupów, a co za tym idzie, większą ilością pieniędzy zostawionych w kasie – mówi Aleksandra Potrykus-Wincza, Country Manager w Mood Poland & Baltics.
Marketing sensoryczny w okresie przedświątecznym i świątecznym cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Głównie dlatego, że jego umiejętne wykorzystanie przekłada się jak widać wprost, na wyniki sprzedażowe. Badania przeprowadzone przez Mood we współpracy z organizacją ESOP wskazują, że ponad połowa kupujących jednoznacznie deklaruje, że chętniej dłużej zostanie w sklepie, jeśli jego atmosfera będzie im odpowiadać. Czas wizyty, jest z kolei silnie skorelowany z ilością wydanych przez klienta pieniędzy.
– Listopad i grudzień to moment, w którym otrzymujemy największą ilość zapytań ofertowych dotyczących naszych usług. Marketerzy doskonale wiedzą, że w tym okresie Klienci wyczuleni są na nowości produktowo-usługowe, szukają promocji i rozglądają się za najlepszymi ofertami. Wówczas, jako eksperci marketingu sensorycznego, mamy spore pole do popisu, przy tworzeniu, tak oczekiwanej przecież przez wszystkich, świątecznej atmosfery. Atmosfery, która zachęci do wejścia do sklepu, podkreśli promocję i pokieruje do nowości. Wprowadzamy ją za pomocą świątecznej muzyki, delikatnie dodawanej do standardowej playlisty już od końca listopada, ale nie tylko. Naszym klientom dostarczamy także świąteczne zapachy i wizualizacje, odwołujące się do bodźców poznawczych i zmysłów. Klientowi ciężko jest się oprzeć pozytywnym decyzjom zakupowym, szczególnie w okresie ¦wiąt, kiedy wokół słychać dzwonki i świąteczne utwory, w tle pachnie goździkami, piernikiem, grzanym winem lub choinką, a z ekranów spogląda na nas radosna twarz Mikołaja, który wraz z elfem pakuje kolejne świąteczne pudełka z prezentami. – podkreśla Aleksandra Potrykus-Wincza.
Globalne badania Mood wykazują, iż niekontrolowane decyzje konsumenckie stanowią blisko 70 proc. wszystkich zakupów. To właśnie w punkcie sprzedażowym klient podejmuje 2/3 decyzji. Odsetek zakupów impulsywnych sięga 67 proc. w supermarketach i na stacjach benzynowych, a w centrach handlowych wartość ta oscyluje na poziomie 39 proc.
– Według naszych badań, odpowiednie zastosowanie marketingu sensorycznego jest w stanie wpłynąć na wzrost sprzedaży nawet o 30 procent. Analizując raporty sprzedażowe naszych Klientów na całym świecie, odnotowujemy wahania na poziomie od 10 do 33 proc., a w wyjątkowych przypadkach nawet 40 proc. – ocenia Aleksandra Potrykus-Wincza.
¦wiąteczne dekoracje, wizualizacje, muzyka oraz zapachy, to poszczególne narzędzia marketingu sensorycznego, które wpływają na zwiększanie obrotów w punktach sprzedaży. I choć każde z nich, także pojedynczo, może przekładać się na większe zakupy Klientów, to dużo lepsze efekty osiąga się, łącząc je wszystkie w jedną spójną całość. Holistyczne działania neuromarketingu dają najbardziej pożądane efekty.
– Poza aspektami dźwiękowymi, wzrokowymi oraz zapachowymi, marki coraz częściej wykorzystują także doznania dotykowe, aby przyciągać do swoich obiektów kolejnych konsumentów. Sklepy zachęcają, by produkt wziąć do ręki, dotknąć go, poczuć. Dla sprzedawcy to duża część sukcesu w procesie zakupowym. Dotykając przedmiotu, Klient zaczyna czuć się jego właścicielem. Najczęściej, jeszcze sobie tego nie uświadamia, ale jego mózg już to koduje. Metoda ta, do niedawna jeszcze zaniedbywana, obecnie jest już coraz bardziej doceniana, zwłaszcza że tradycyjne metody przyciągania klientów, przestały być tak efektywne jak dawniej – dodaje Aleksandra Potrykus-Wincza.