Październik był kolejnym, 28 miesiącem spadku wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych. Jednak spadły one w tym miesiącu w najmniejszym stopniu w całym 2016 r., bo o 0,2 proc. r/r. Jednocześnie odnotowaliśmy najsilniejszy od kwietnia 2012 r. wzrost CPI miesiąc do poprzedniego miesiąca br. (o 0,5 proc.). Coś się zmienia.
Nie znamy jeszcze składowych październikowej zmiany cen, ale można zakładać, że wzrosły ceny żywności, odzieży i obuwia, a także zapewne paliw czyli (poza żywnością) tych komponentów wskaźnika cen, które od wielu miesięcy utrzymywały deflację.
¯ywność drożeje r/r już od października 2015 r. W ciągu 9 miesięcy 2016 r. ceny żywności wzrosły średnio o 0,8 proc. r/r. Jest to bez wątpienia efektem stale poprawiającej się sytuacji na rynku pracy – rosnącego zatrudnienia i wynagrodzeń, które przekładają się na wyższą skłonność do konsumpcji, szczególnie w gospodarstwach domowych z niższych grup dochodowych. Także od października 2015 r. drożeją r/r napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe. Przyczyny są w części podobne. Jednak ponieważ w ciągu 9 miesięcy br. ceny żywności oraz ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych wzrosły średnio silniej niż w pierwszej połowie roku, można zakładać, że ceny tych grup produktów rosły w pewnym stopniu także w efekcie wzrostu popytu wynikającego z dopływu środków finansowych z realizacji programu 500+.
Wstępne dane dotyczące wskaźnika cen w październiku 2016 r. Wskazują zatem, że na ceny zaczął wpływać popyt gospodarstw domowych wynikający nie tylko z poprawy sytuacji na rynku pracy, ale także z dopływu ponad 13 mld zł do rodzin z dziećmi z programu Rodzina 500+. Beneficjentami programu 500+ są oczywiście gospodarstwa domowe, ale ich rosnąca skłonność do konsumpcji dzięki dodatkowym pieniądzom powoduje, że ceny niektórych produktów i usług zaczęły rosnąć szybciej.
A to oznacza, że gospodarstwa domowe (te otrzymujące pieniądze z programu 500+, jak i te nie będące beneficjentami programu), muszą płacić za część nabywanych produktów i usług więcej. Ich realne dochody, zwłaszcza gospodarstw domowych o niższych uposażeniach, sukcesywnie zatem maleją. Na rosnącym popycie konsumpcyjnym korzystają za to przedsiębiorstwa dostarczające na rynek te dobra i oczywiście budżet państwa. Wszystko wskazuje na to, że w listopadzie i grudniu ceny dóbr i usług konsumpcyjnych będą dalej rosły m/m (głównie w grudniu), a r/r będziemy mieć niewielką inflację.
W tym rysującym się trendzie wychodzenia z deflacji pojawia się pytanie o siłę inflacji w 2017, co jest istotne nie tylko dla konsumenckich portfeli, ale głównie dla budżetu państwa. Prognozy wskazują, że ceny dóbr konsumpcyjnych będą rosły wolniej niż zakładano w budżecie państwa na 2017 r. (1,3 proc.). Chyba, że sytuacja polityczna na świecie zdestabilizuje się w sposób trudny dzisiaj do przewidzenia. Pierwszą odpowiedź otrzymamy 9 listopada, po wyborach w USA.
dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
Główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan