Komentatorzy często porównują Chiny i Indie jako dwa ogromne rynki wschodzące i dwie najważniejsze gospodarki z punktu widzenia globalnego wzrostu. W ostatnim czasie Indie i Chiny przyćmiły pozostałe gospodarki z grupy BRIC (skupiającej cztery rynki wschodzące: Brazylię, Rosję, Indie i Chiny) pod względem wzrostu gospodarczego. Pomiędzy tymi dwiema
gospodarkami są jednak istotne różnice.
Chiński wzrost gospodarczy jest bardziej dojrzały i musi stawiać czoła liczniejszym wyzwaniom pod względem demografii i produktywności kapitału. Chiny zmagają się obecnie z równoważeniem gospodarki, eliminowaniem nadwyżek zdolności produkcyjnych w przemyśle i zmniejszaniem lewarowania i ogólnego zadłużenia w sektorze prywatnym, z kolei Indie pozostają daleko w tyle pod względem rozwoju gospodarki i mogą korzystać na „doganianiu” Chin. To rozróżnienie pozwala formułować bardziej optymistyczne prognozy co do trajektorii indyjskiego wzrostu gospodarczego w porównaniu ze wzrostem chińskim.
Indie pozostają daleko w tyle za Chinami pod względem wskaźników rozwoju, takich jak produkt krajowy brutto (PKB) per capita czy urbanizacja. Dla nas oznacza to, że gospodarka tego kraju może skorzystać na osiągnięciu nawet najprostszych w realizacji celów podejmowanych inicjatyw politycznych. Co więcej, korzystne dla Indii mogą być też strukturalne czynniki napędzające wzrost; w perspektywie najbliższej dekady liczebność siły roboczej ma wzrosnąć o ponad 110 mln pracowników w wieku 15-64, z kolei wskaźnik obciążenia demograficznego także sygnalizuje powiększanie się w tym kraju grona osób w wieku produkcyjnym. Im niższy wskaźnik, tym więcej pracowników ma gospodarka, co generalnie sprzyja wyższemu wzrostowi gospodarczemu, jeżeli rynek pracy ma dostatecznie dużo wakatów do zaoferowania. Jednocześnie rosnąca indyjska klasa średnia ma wnieść do gospodarki 1741,7 mld USD do 2020 r., opierając tym samym tę gospodarkę w większym stopniu na konsumpcji.
Indie mogą generować dodatkowy wzrost gospodarczy na bazie produktywności pracy, wyższego poziomu edukacji i urbanizacji. Połączenie rosnącej klasy średniej i coraz większej komercjalizacji obszarów wiejskich (a ostatecznie i rozwoju infrastruktury) może potencjalnie położyć fundamenty pod przyspieszenie urbanizacji w kolejnych latach. Mimo spadku tempa wzrostu zatrudnienia w największych aglomeracjach miejskich, zatrudnienie na ich peryferiach wzrosło o prawie 12 proc., ale – wg Banku ¦wiatowego – można zrobić więcej w celu zrealizowania niewykorzystanego potencjału miast południowoazjatyckich, których populacja ma wzrosnąć o ok. 250 mln w ciągu najbliższych 15 lat.
Model indyjskiej gospodarki zdominowanej przez czynniki krajowe jest jej zaletę, zatem rosnąca komercjalizacja sektora wiejskiego i rozwój infrastruktury mogą pchnąć gospodarkę do przodu. Gospodarka obszarów wiejskich Indii jest jednym z centralnych punktów ekonomicznej polityki rządu i jednym z kluczowych obszarów, na których skoncentrowany jest budżet na rok 2016/2017. Gospodarka obszarów wiejskich może być jednak podatna na czynniki inne niż ekonomiczne, np. nierównomierny rozkład opadów w porze monsunowej.
Powyższe czynniki są połączone z niskim poziomem zadłużenia gospodarstw domowych w Indiach oraz mniejszym prawdopodobieństwem inflacji. Wierzymy zatem, że korzystna sytuacja demograficzna w Indiach może podtrzymać dynamiczny wzrost bez ryzyka przegrzania gospodarki. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), wzrost indyjskiego PKB ma sięgnąć 7,5 proc. w 2016 r. i w 2017 r., w porównaniu z prognozami odpowiednio 6,3 i 6 proc. w przypadku Chin.
Akcje indyjskich spółek: nadchodzi cykliczne odbicie
Gospodarka indyjska może w krótkiej perspektywie odczuwać wpływ sił globalnych, włącznie z wpływem spadku dynamiki wzrostu w Chinach i zmienności rynkowej. Rynki akcji na świecie zanotowały trudną korektę na początku 2016 r., gdy ceny papierów poszły mocno w dół, a giełda indyjska nie wyłamała się z powszechnej wyprzedaży. Wzrost oparty na czynnikach krajowych oznacza jednak, że Indie mają dobrą pozycję, by skutecznie radzić sobie z globalnymi wyzwaniami w przyszłości. Jako długoterminowi inwestorzy uważamy, że dominacja tych motorów wzrostu podtrzyma ponadprzeciętne wyniki rynku indyjskiego na tle porównywalnych rynków.
Z punktu widzenia cykliczności rynku sądzimy, że Indie najgorszą część przedłużonego spowolnienia mają już za sobą. Spodziewamy się poprawy potencjału wzrostowego w związku z cyklicznym odbiciem i cyklicznego wzrostu wydatków kapitałowych pod wpływem inwestycji w infrastrukturę oraz konsumpcji na obszarach zurbanizowanych oraz po części dzięki sprzyjającym poziomom stóp procentowych w związku ze skutecznym ograniczaniem inflacji. Inflacja spada, a saldo obrotów bieżących poprawia się dzięki niższym cenom ropy i innych surowców, z kolei spadające stopy procentowe obniżają koszt pozyskiwania kapitału przez spółki. Dlatego spodziewamy się odbicia zysków spółek dzięki rosnącym przychodom i ekspansji marż.
Przewidujemy zatem, że wzrost zysków spółek indyjskich będzie wyższy przez dłuższy czas, a Chiny musiałyby wprowadzić poważniejsze korekty, by osiągnąć przyspieszenie wzrostu zysków.
Choć wyceny rynkowe oscylują w okolicach historycznych średnich długoterminowych, wyglądają rozsądnie po skorygowaniu o wpływ czynników cyklicznych i jakość zysków. Spodziewamy się jednak korekty cen niektórych przeszacowanych dziś akcji, dlatego podkreślamy znaczenie indywidualnej selekcji papierów na podstawie wzrostu, rentowności i stabilności.
Sukumar Rajah
dyrektor zarządzający we Franklin Local Asset Management