Czy w Polsce łatwo być przedsiębiorcą?
Prowadzenie działalności gospodarczej wymaga wytrzymałości na stres, umiejętności organizacyjnych i interpersonalnych oraz uporu w dążeniu do założonego celu. Takie cechy mają przedsiębiorcy na całym świecie. W Polsce nie wystarcza jednak posiadanie wyżej wymienionych cech w stopniu przeciętnym. ¯eby przetrwać trzeba mieć wyjątkowy hart ducha.
Rynek pracy, a także fundusze unijne przyczyniły się do wzrostu liczby rejestrowanych firm. Wiele z nich jednak nie przetrwało nawet roku. Jakie są Pan zdaniem najczęstsze przyczyny upadku firm?
Ryczałtowa składka na ZUS oraz bardzo wysokie koszty prowadzenia działalności. Jesteśmy jednym z nielicznych państw, które pod przymusem ściąga z przedsiębiorcy daninę zwaną składką na ubezpieczenie społeczne, bez względu na to, czy firma przyniosła w ogóle jakikolwiek zysk. Jest to podatek od samego faktu zarejestrowania działalności, a jego horrendalnie duża wysokość – ponad tysiąc złotych miesięcznie – skutecznie eliminuje wszystkich, którzy nie mają wysokich dochodów.
Mogliby skromnie żyć z pracy własnych rąk, ale państwo im to uniemożliwia najpierw kasując tzw. składkę, a później – jeżeli jeszcze coś zostanie – pomniejsza to o 19-proc. podatek dochodowy. ¯eby sprostać takiej pazerności oraz utrzymać siebie na poziomie minimum socjalnego, należy mieć firmę, która przynosi około 2500 zł dochodu miesięcznie. W sytuacji kiedy koszty prowadzenia nawet najprostszej działalności są bardzo wysokie, osiągniecie takiego poziomu jest bardzo trudne. Dlatego ludzie, którzy nie znajdują pracy na etatach, a chcą żyć, muszą zdobywać na to środki w szarej strefie.
Przedsiębiorczości promować nie trzeba, wystarczy jej pomóc, ale jak?
Państwo powinno zadbać o bezpieczeństwo obrotu gospodarczego oraz równość wszystkich podmiotów, w szczególności zapobiegać powstawaniu monopoli. W normalnej sytuacji pomagać nie musi, bo urzędnicza pomoc jest kosztowna, a płaci za to na końcu zawsze przedsiębiorca. Najlepiej żeby państwo nie przeszkadzało.
Przez chwilę już tak było, na początku transformacji, kiedy prawo gospodarcze opierało się na prostej ustawie Wilczka [od red. Ustawą Wilczka nazwano ustawę z 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej, według projektu ministra przemysłu Mieczysława Wilczka oraz premiera Mieczysława Rakowskiego. Uchwalona przez Sejm PRL IX kadencji, obowiązywała od 1 stycznia 1989 do 31 grudnia 2000], składka zusowska była niska, nie było Vat-u, wielu przedsiębiorców mogło korzystać ze zwolnień z podatku dochodowego, urzędnicy skarbowi dostawali instrukcje z centrali z zakazem interpretacji rozszerzających prawo podatkowe, nie było nadmiernych obowiązków sprawozdawczych, prawo budowlane i p.poż nie utrudniało inwestowania. Co nie było zabronione było dozwolone.
Te dwa, trzy lata od 1989 roku kiedy nastąpił niespotykany już nigdy później wybuch przedsiębiorczości Polaków, skutkował stworzeniem milionów miejsc pracy dla zwalnianych pracowników zamykanych państwowych firm i złagodził skutki szokowej terapii Balcerowicza. Od 1993 roku politycy zaczęli przykręcać śrubę i kręcą nią do dzisiaj, niezmiennie deklarując chęć wspierania przedsiębiorczości.
Jak przedsiębiorca słyszy, że państwo chce mu w czymkolwiek pomóc, natychmiast dostaje „gęsiej skórki”. Oczywiście są sytuacje wyjątkowe, kiedy państwo w ramach solidarności powinno pomagać, przykładowo teraz, przedsiębiorcom ponoszącym skutki rosyjskiego embarga.
Co Pana zdaniem hamuje polską przedsiębiorczość?
To samo co prowadzi do upadku, zamykania już powstałych firm i o czym mówiłem na początku – ryczałtowa składka na ZUS, zbyt wysokie koszty prowadzenia działalności, w tym ciągle zwiększające się obowiązki sprawozdawcze i wymagania prawa budowlanego oraz p.poż, pojawiające się wciąż nowe parapodatki i opłaty, kompromitująco niska – w stosunku do innych państw – kwota wolna od podatku dochodowego, możliwość dowolnej interpretacji prawa podatkowego i jej zmiany w zależności od widzimisię urzędników.
@@
Co robi rząd, aby wspomóc polskich przedsiębiorców, zwłaszcza z sektora MSP?
Rząd nieustająco „wspomaga” przedsiębiorczość. W Sejmie była już Komisja Przyjazne Państwo, obecnie działa Komisja Nadzwyczajna do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji. Efekt jest taki, że Sejm likwiduje rocznie kilka barier, a w tym czasie w kolejnych ustawach wprowadza się kilkanaście nowych.
Obecnie na przykład procedujemy nad projektem, który wyszedł z kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego, nałożenia na przedsiębiorców opłaty od powierzchni reklam widocznych z przestrzeni publicznej. Podatek ten będą płacić również przedsiębiorcy, którzy umieścili reklamy na własnych nieruchomościach.
Przeprowadza się dobre zmiany w prawie gospodarczym, jednak nie dotyka się ZUS-u czy kwoty wolnej od opodatkowania. Nieustannie działa prawo „powielaczowe” – urzędnicy skarbowi interpretują przepisy w taki sposób, w jaki sobie życzy na danym etapie minister. Przedsiębiorca siedzi na bombie i nigdy nie wie, czy to co do dzisiaj było legalne, od jutra nie stanie się przestępstwem, którego skutki będzie się ponosić pięć lat wstecz.
Zgadza się Pan z Adamem Szejnfeldem, który w jednym z wywiadów powiedział: „Wolność głupcze! (...) Im więcej wolności, tym więcej przedsiębiorczości.”?
Zgadzam się, tylko niestety Pan poseł nie wdrażał skutecznie swojej zasady w życie, ani kiedy był ministrem, ani kiedy przewodził komisji. Od kilkunastu lat następuje w Polsce nieustający proces ucieczki od wolności. O coraz większym zakresie naszego życia decyduje urzędnik. Ludzie nie zdają nawet sobie sprawy, jak daleko to zaszło, a państwo przymyka oko na niewypełnianie bzdurnych obowiązków nakładanych na obywateli. Gdyby od jutra zaczęto wszystko co jest zapisane w ustawach egzekwować, Polska zostałaby sparaliżowana.
Czy w Komisji Gospodarki jest zgodność co do planów dotyczących MSP?
W Komisji, podobnie jak w Sejmie, wszyscy chcą ulżyć przedsiębiorcom. Cóż jednak z tego, kiedy efekty są odwrotne od zakładanych. Poza tym występują różnice polityczne, co bardzo dobrze widać zwłaszcza podczas dyskusji i głosowań nad konkretnymi już rozwiązaniami.
Czym zajmuje się podkomisja stała do spraw innowacyjnej gospodarki i rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw, której jest Pan wiceprzewodniczącym.
Jak na razie problemami ważnymi, ale nie pierwszorzędnymi. Ostatnio sposobami na zwiększenie innowacyjności polskich firm oraz samorządem gospodarczym.
Rozmawiała Magdalena Trusińska
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Nowości
- Gdy przedsiębiorca słyszy, że państwo chce mu pomóc, dostaj