Dzisiaj jest: 15.6.2025, imieniny: Jolanty, Lotara, Wita

Empatia w erze algorytmów

Dodano: 09.06.2025 Czytane: 44 Autor:

Sztuczna inteligencja pisze, analizuje, optymalizuje. Zlicza dane szybciej niż człowiek zdąży zaparzyć kawę. Potrafi podpowiedzieć, co powiedzieć, ale nie potrafi poczuć, co należy przemilczeć. Nie wyczuje napięcia w spojrzeniach, nie zauważy czyjegoś milczenia, które mówi więcej niż słowa.

Empatia w erze algorytmów

Obecnie AI staje się nie tylko narzędziem, lecz partnerem w pracy, coraz wyraźniej widać, że technologia nie zastąpi najważniejszego – człowieczeństwa.

Ludzie nadal chcą być wysłuchani, zauważeni, zrozumiani. A empatia, uważność i zdolność do rozmowy stają się nie luksusem, lecz walutą zaufania. Paradoksalnie to właśnie obecność AI może nas obudzić, przypominając, jak bardzo potrzebujemy bliskości, rozmowy i autentycznej relacji.

Być może to nie my mamy nauczyć maszyny być ludzkimi. To one przypominają nam, że my sami nie powinniśmy o tym zapominać.
 

Algorytmy nie czują i właśnie dlatego potrzebujemy czułych liderów
 
Algorytmy nie mają złych dni. Nie czują niepokoju przed trudną rozmową. Nie dostrzegają, że ktoś milknie nie z braku pomysłów, tylko z braku siły. Mogą podpowiedzieć, co powiedzieć zespołowi, ale nie zauważą, kiedy ten zespół po prostu potrzebuje, by ktoś milczał razem z nim.

AI zdominowała obszary, które można przeliczyć, przewidzieć, zoptymalizować. Ale tam, gdzie wchodzą emocje – potrzebny jest człowiek. To nie przypadek, że w najnowszych raportach EY i McKinsey aż 77 proc. liderów wskazuje, że w najbliższych latach to kompetencje miękkie, nie techniczne, będą decydować o skuteczności lidera.

Im bardziej świat zmierza w stronę automatyzacji, tym bardziej potrzebujemy ludzi, którzy potrafią słuchać, zauważać i rozumieć. AI nie przejmie odpowiedzialności za klimat w zespole, nie zbuduje zaufania, nie przywróci poczucia sensu, kiedy morale spada. To zadania dla liderów, tych, którzy nie tylko myślą strategicznie, ale czują głęboko.

I choć AI może nam pomóc działać szybciej, to właśnie przez jej obecność coraz wyraźniej widzimy, że to, co najcenniejsze w pracy, kontakt, zrozumienie, relacja, nadal jest nie do zaprogramowania.
 


 

Empatia jako kompetencja strategiczna, nie miękka
 
Empatia zbyt długo była traktowana jak miękka cecha. Jak coś, co dobrze mieć, ale niekoniecznie coś, co decyduje o wynikach. Tymczasem w erze AI empatia nie jest już luksusem. Staje się koniecznością. To ona odróżnia lidera, który tylko zarządza, od tego, który naprawdę prowadzi.

Zespół szybciej odpowie na słowa lidera, który słucha, niż na polecenia tego, który tylko egzekwuje. Empatia to nie wzruszenie na filmie czy pocieszenie przy kawie. To zdolność zauważania tego, co niewypowiedziane. To kompetencja strategiczna, która przekłada się na liczby: według raportu Deloitte, organizacje z empatycznymi liderami notują wyższe zaangażowanie, niższą rotację i lepsze wyniki finansowe.

Neurobiologia mówi jasno. Mózg ludzki potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i relacji, by działać efektywnie. Empatyczny lider aktywuje te mechanizmy. Nie przez techniki motywacyjne, lecz przez autentyczną obecność i uważność.

AI podpowiada rozwiązania, ale nie rozumie emocji. Właśnie empatia staje się przewagą konkurencyjną. Bo nawet najlepszy algorytm nie odczyta zmęczenia w spojrzeniu. Nie wyczuje milczenia po trudnym projekcie. A lider może. Jeśli tylko będzie chciał słuchać naprawdę.
 

Technologia jako katalizator człowieczeństwa
 
Technologia nie musi odbierać nam człowieczeństwa. Może je podkreślać. W epoce AI nie chodzi o to, by rywalizować z algorytmami, lecz by znaleźć swoje miejsce obok nich. Jako ci, którzy czują, interpretują i łączą.

Jeśli sztuczna inteligencja potrafi streścić spotkanie w kilka sekund, lider zyskuje czas, by rozejrzeć się po sali. Zauważyć zmęczenie. Napięcie. Niewypowiedziane pytania. Gdy AI przejmie analizę danych, lider może zająć się relacjami, sensem, kierunkiem.

Technologia staje się wtedy nie rywalem, lecz lustrem. Pokazuje nam, jak bardzo potrzebne są te obszary, których nie da się zautomatyzować. Współczucie. Zaufanie. Obecność. Lider, który to rozumie, nie jest mniej potrzebny. Jest bardziej obecny. Bo w świecie, gdzie wszystko przyspiesza, największym luksusem staje się ten, kto potrafi się zatrzymać… przy człowieku.
 

Nowa rola lidera – od eksperta do przewodnika emocji
 
Nowa era wymaga nowego lidera. Nie eksperta od wszystkiego, nie nadzorcy z listą kontrolną, ale przewodnika emocji. Kogoś, kto nie tylko rozumie wyniki, lecz także rozumie ludzi. Kto potrafi usiąść w ciszy, gdy trzeba, i zadać właściwe pytanie, zamiast od razu dawać odpowiedź.

Raport EY Academy of Business „Przywódca przyszłości. Jak zmieni się rola lidera w erze AI?” jasno wskazuje: rola lidera przesuwa się z poziomu kontroli na poziom obecności. Lider przyszłości to nie ten, który wie wszystko, ale ten, który ma odwagę słuchać. Który rozumie, że ciekawość jest ważniejsza niż racja, a refleksyjność niż szybkość reakcji.

Empatia, uważność, zdolność do odczytywania emocji w zespole to nie miękkie dodatki. To twarde fundamenty kultury zaufania. W świecie niepewności, złożoności i algorytmów, właśnie one stają się przewagą konkurencyjną.

Lider, który potrafi być kompasem emocjonalnym zespołu, nie traci autorytetu, on go buduje. Bo dziś szuka się nie tych, którzy mają odpowiedzi, ale tych, którzy dają przestrzeń do ich wspólnego szukania.
 

Może to właśnie AI uczy nas, czym jest prawdziwe człowieczeństwo
 
Może właśnie w tym największy paradoks rewolucji technologicznej, że to nie my uczymy maszyny być ludzkimi, ale one przypominają nam, że my sami nie powinniśmy o tym zapominać. Algorytmy nie czują. Nie zauważą milczenia na spotkaniu, nie wychwycą drżenia głosu, nie zobaczą zmęczenia w oczach. I może dzięki temu, właśnie temu, zaczynamy dostrzegać, jak bardzo to wszystko jest ważne.

AI potrafi analizować dane z prędkością światła, pisać raporty, planować projekty. Ale to my jesteśmy tymi, którzy potrafią przyjąć emocje. Uspokoić. Dodać odwagi. Posiedzieć chwilę w ciszy, w której nie chodzi o produktywność, ale o obecność.

W epoce coraz szybszych procesów, zautomatyzowanych systemów i nieustającego pędu – może to właśnie AI będzie lustrem, w którym zobaczymy, jak bardzo potrzebujemy drugiego człowieka. Może właśnie dzięki niej przypomnimy sobie, że lider to nie tylko ktoś, kto prowadzi, ale ktoś, kto towarzyszy.

Bo najgłębsze relacje nie powstają z wydajności. Powstają z uważności. I choć maszyny mogą nas odciążyć z wielu zadań, to my nadal jesteśmy jedynymi, którzy potrafią naprawdę być z drugim człowiekiem.
 

Źródła i inspiracje
 
Artykuł powstał na podstawie raportu „Przywódca przyszłości. Jak zmieni się rola lidera w erze AI?”, opracowany przez EY Academy of Business we współpracy z Uniwersytetem Łódzkim. Publikacja analizuje wpływ sztucznej inteligencji na przywództwo, rolę kompetencji miękkich i twardych oraz transformację pracy w nowej erze cyfrowej.

Wnioski z raportu stanowią inspirację do refleksji nad nową tożsamością lidera – przewodnika, który łączy ludzi z technologią, zachowując uważność, empatię i autentyczność.

Zachęcam do zapoznania się z pełną wersją raportu jako wartościowym kontekstem dla dalszych przemyśleń o przyszłości pracy i przywództwa.
 

Autorka: mentorka EIA EMCC wspierająca liderów biznesu i CFO, trenerka biznesu. Kreuje drogi rozwoju, łącząc strategiczne myślenie z solidnym planowaniem finansowym. Menedżerka z ponad 25-letnim doświadczeniem, skuteczna przedsiębiorczyni

Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.