Rzeczywistość nie jest jednak tak różowa, ale nadal to najbezpieczniejszy sposób wejścia do branży e-commerce. Warto jednak poznać, jakie błędy najczęściej popełniają początkujący sprzedawcy, aby uniknąć falstartu.
1. Zbyt duża liczba hurtowni
Na początku przygody ze sprzedażą w sieci wielu osobom wydaje się, że muszą posiadać w swojej ofercie jak najwięcej produktów. W tym celu wybierają najczęściej wszystkie dostępne hurtownie dropshippingowe oferujące produkty z wybranej przez siebie branży. Ich lista produktów wynosi niejednokrotnie kilka tysięcy. Nie brakuje również prób tworzenia sklepów wielobranżowych, gdzie liczba produktów wynosi nawet kilkadziesiąt tysięcy.
Takie pomysły są z góry skazane na niepowodzenie. Po pierwsze, trudno zapanować nad taką ilością asortymentu. Gdy klient zadzwoni z pytaniem o parametry produktu lub jego zastosowanie, to sprzedawcy może być trudno szybko odnaleźć potrzebne informacje.
Kolejny powód to zarządzanie cenami produktów i stanami magazynowymi. Nawet gdy posiadamy integrację z hurtownią, to wiele z tych czynności musimy zrobić samemu. Stany magazynowe aktualizują się co kilka godzin, a w dodatku nie ma żadnej gwarancji, że jeśli hurtownia podaje, iż ma na stanie np. 2 sztuki, to faktycznie tyle leży na magazynowej półce. Podobnie wygląda kwestia zmian cen. Tutaj również mogą zdarzać się częste zmiany, a nawet pomyłki.
Trzeba również pamiętać, że posiadając produkty z wielu hurtowni, możemy wpaść w pułapkę dużych zamówień. Mowa o sytuacji, gdzie klient kupuje w jednym sklepie kilka produktów, ale pochodzą one z różnych hurtowni. Klient płaci oczywiście jeden koszt wysyłki, a sprzedawca opłaca pozostałe paczki.
W tym przypadku można zamówić wszystkie produkty na swój stan magazynowy, a następnie połączyć paczki i wysłać je razem do klienta końcowego. To wydłuża jednak czas realizacji zamówienia. Alternatywą jest poinformowanie kupującego, iż zamówienie otrzyma na raty. W obu przypadkach jesteśmy jednak stratni.
W handlu internetowym najczęściej promuje się konkretne produkty, a nie tylko samą stronę sklepu. Stworzenie profesjonalnych opisów, zgodnych z zasadami SEO, kilkunastu tysięcy towarów to zadanie niewykonalne.
2. Zbyt niska marża
Wiele hurtowni oferuje na początek współpracy bardzo niskie marże, czasami wynoszące tylko kilkanaście proc. To sprawia, że nawet przy dużej ilości zamówień trudno o zachowanie rentowności biznesu. Ponadto wielu sprzedawców, którzy handlują na marketplace’ach, starają się konkurować ceną, co w połączeniu z prowizjami od sprzedaży może sprawić, że do każdego zamówienia będziemy dokładać. W krótkiej perspektywie może się to przydać do zebrania pozytywnych opinii wśród klientów, ale na dalszą metę to zabije nasz biznes.
Często zdarza się, że hurtownia, która jest naszym partnerem biznesowym, jest też… naszą konkurencją. Na rynku nie brakuje ofert, w których oferta hurtowa dla nowych klientów jest gorsza od tej, którą firma prezentuje swoim klientom detalicznym, sprzedając w tych samych kanałach sprzedaży. Wtedy konkurujemy już nie tylko z partnerami tej hurtowni, ale również z nią samą, stojąc z góry na przegranej pozycji.
Jeśli na danym produkcie zarabiamy np. 5 zł, to warto przeliczyć, ile zamówień musimy zrealizować w ciągu miesiąca, aby opłacić składki, księgowość, marketing, a także wiele innych kosztów. Jeśli koszty prowadzenia działalności wynoszą np. 10 tys. zł, to łatwo policzyć, że potrzebujemy aż 2 tys. zamówień, aby wyjść „na zero”. Dlatego w dropshippingu warto sprzedawać produkty, na których zarobimy kilkaset złotych. To oznacza, że w swojej ofercie musimy posiadać towary, które kosztują minimum tysiąc złotych.
3. Jakoś to będzie
Wielu sprzedawców zapomina, że dropshipping to tylko model logistyczny, który pozwala sprzedawać, nie posiadając towaru we własnym magazynie. Oprócz tego musimy realizować te same zadania, co każdy inny sklep internetowy, czyli zajmować się promocją, obsługą klienta, czy wystawianiem faktur.
Oczywiście możemy łączyć pracę na etacie z prowadzeniem sklepu, ale warto pamiętać, że pozostałe sklepy obsługują klientów w godzinach, kiedy my jesteśmy w pracy. Wysłanie e-maila w przerwie między obowiązkami zawodowymi jest oczywiście możliwe, ale już odbieranie telefonów, czy wyjaśnianie z hurtownią zaginionej paczki z zamówieniem może okazać się mocno utrudnione. A po godzinie 17 możemy zająć się już tylko co najwyżej promocją sklepu, bo zarówno hurtownia, jak i biuro księgowe zakończyły dzień pracy.
Nie można też zapominać o odpoczynku. Nie da się pracować codziennie po kilkanaście godzin dziennie, będąc w pełni produktywnym i nienarażonym na błędy. Może się okazać, że takie wyzwanie przepłacimy problemami zdrowotnymi, które odczujemy za kilka lat.
Nawet chęć dorobienia do pensji, czy wypróbowania nowego biznesu nie powinny przysłonić podstawowych kwestii, czyli zachowania tzw. work-life balance.
4. Brak budżetu reklamowego
Powszechnie mówi się, że dropshipping nie wymaga inwestycji finansowych. To mit, ponieważ co prawda nie musimy inwestować w towar, ale musimy promować nasz sklep. I to licząc się z olbrzymią konkurencją, bo przecież wielu sprzedawców handluje towarami z tych samych hurtowni.
Wypromowanie się w każdym portalu społecznościowym wiąże się z poświęceniem czasu oraz pieniędzy. Zasięgi organiczne postów są coraz mniejsze i nawet posiadanie dużych profili społecznościowych nie gwarantuje, że przyciągnie to dużą liczbę klientów do naszego sklepu. Podobnie wygląda sytuacja w marketplace’ach, gdzie w wielu przypadkach niezbędna jest płatna promocja w ramach serwisu. Opłata za wyróżnienie i promowanie na stronie działu – to tylko część dodatkowych opłat.
Pozycjonowanie własnego sklepu internetowego to z kolei długotrwały proces. Możemy realizować go na własną rękę, korzystając z darmowych poradników dostępnych w sieci. Zlecenie działań agencji może być z kolei kosztowane, a także wymagać podpisania umowy na minimum 12 miesięcy. Koszt takiej usługi to od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie.
Szybszym sposobem na wyższą pozycję w wyszukiwarce jest Google Ads, ale aby tam zaistnieć trzeba mieć spory zasób gotówki i dużą wiedzę o kampaniach CPC. Niezbędna w tym wypadku może okazać się pomoc agencji marketingowej, która zazwyczaj rozlicza się procentowo od zaplanowanego budżetu kampanii. Kwota potrzebna na start to minimum kilka tysięcy złotych miesięcznie.
5. Działalność nierejestrowana
Wielu sprzedawców zaczyna przygodę z e-commerce od działalności nierejestrowanej. Przypomnijmy, że jest to opcja dla osób, które chcą wypróbować swój pomysł na biznes bez konieczności płacenia składek. Najważniejszym obostrzeniem jest jednak kwota przychodu, jaką możemy uzyskać – aktualnie to 2,7 tys. zł. W efekcie sprzedając produkty za taką kwotę na czysto, może nam zostać najwyżej kilkaset złotych.
Są też inne problemy. Sprzedaży internetowej nie możemy przewidzieć. Nie wiemy, czy na przykład jednego dnia nie wpłyną do nas zamówienia za kwotę 3 tys. zł, co zmusi nas do założenia pełnej działalności gospodarczej, i to już w ciągu najbliższych 7 dni. Ponadto z osobami działającymi bez rejestracji nie chcą współpracować najpopularniejsi operatorzy płatności online. Brak NIP-u firmowego może też negatywnie wpływać na zaufanie potencjalnych klientów.
Dropshipping to świetny sposób na start w branży e-commerce. Trzeba jednak unikać błędów, jakie najczęściej popełniają początkujący sprzedawcy, aby już na starcie nie przekreślić swoich szans na sukces w sprzedaży internetowej. Należy przede wszystkim pamiętać, że sklep w tym modelu logistycznym, trzeba prowadzić i promować w taki sam sposób, jak w przypadku tradycyjnego sklepu internetowego z własnym magazynem. W tym przypadku nie ma dróg na skróty, a każdy błąd może być bardzo kosztowny.
Autor: WokyMedia.pl, twórca sklepów internetowych