Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Inwestorzy wstrzymują wydatki. Biznes to nie miejsce na romanty

Dodano: 11.09.2023 Czytane: 24 Autor:

Charyzmatyczny młody człowiek z tyleż ambitnym, co niewykonalnym pomysłem i kolorową prezentacją nie zrobi już wrażenia na inwestorach. Seria globalnych kryzysów gospodarczych zmieniła reguły gry w wielu branżach, także w podejściu inwestorów do nowych start-upów w czasach drogiego pieniądza. Pytanie, czy to chwilowa zmiana, czy nowy paradygmat tego sektora?

Inwestorzy wstrzymują wydatki. Biznes to nie miejsce na romanty

Branża venture capital jest dość szczególna. Daje okazję na inwestycję i udane wyjście z zarobkiem, łatwo też jednak utopić pieniądze. Co prawda liczby nie kłamią i nie dopuszczają też dyskusji, ale nie tylko biznes plan się w niej dotąd liczył.

Im więcej charyzmy założycielskiej i determinacji w zmaganiach z trudną rzeczywistością biznesową, tym lepiej. Im bardziej skomplikowany, misyjny i unikalny rynkowo problem dany start-up chciał rozwiązać, tym przychylniej patrzyli na niego inwestorzy.
 

Zmiana reguł gry
 

Takiemu podejściu sprzyjała ówczesna koniunktura i relatywnie tani pieniądz, który pozwalał inwestorom na nieco większe ryzyko inwestycyjne. Nie bez znaczenia była też dojrzewająca moda rynkowa na start-upy. Z czasem sektor „dorósł”. I pozbył się pewnych dziecięcych złudzeń.

Czasy się zmieniają, a koszt i wartość pieniądza wraz z nimi. Inwestor znacznie rzadziej niż dotąd będzie inwestował w ryzykowny start-up, jeśli może włożyć pieniądze np. w obligacje oprocentowane inflacją i zanotować zadowalający zysk, chroniąc jednocześnie kapitał przed utratą wartości.

Dla start-upów, zwłaszcza tych, które nie osiągnęły jeszcze break even point (tzn. nie generują zysków), to ogromny problem. Z danych CBInsights wynika, że globalnie nakłady na inwestycje w start-upy spadły o 35 proc., do 415,1 mld dol. w 2022 r. W start-upowej kolebce – Dolinie Krzemowej – spadek ten wyniósł 40 proc.

Z kolei z badania publikowanego w CNBC wynika, że trzy najczęstsze przyczyny zamknięcia działalności przez start-upy w 2022 r. to brak nowego finansowania, przejedzenie wcześniej zdobytych pieniędzy, zmiany i utrudnienia wywołane przez pandemię.

Inwestorzy będą przychylniej patrzeć na start-upy, które kreują rozwiązanie bądź usprawnienie jakiegoś węższego problemu, poparte sensownym biznesplanem i dającym się przewidzieć okresem budowania firmy do momentu usamodzielnienia.

Inwestorzy na plany „podboju świata”, stworzenia przełomu czy wynalezienia czegoś na nowo, nie patrzą już tak przychylnym okiem. Wizja i rozmach ustępują miejsca konkretom.
 

Chwilowa zmiana czy nowy paradygmat?
 

Pozostaje pytanie, czy ta wyraźna zmiana podejścia wynika wyłącznie z sytuacji rynkowej, czy jest elementem dojrzewania rynku, a seria kryzysów była tu wyzwalaczem?

Z jednej strony ludzie mają krótką pamięć i szybko adaptują się do nowej rzeczywistości. Choć inflacja, wciąż wysoka, istotnie jednak zmalała, nie poszły za nią ceny w sklepie. Choć kupujemy mniej, zaakceptowaliśmy nowe ceny, żyjemy dalej.

Z drugiej strony, gdy kryzys minie, a koszt pieniądza wyraźnie zmaleje, fundusze będą mogły pozwolić sobie na większe ryzyko i więcej biznesowego romantyzmu? Biznes to nie miejsce na romantyzm, a matematykę.

Uważam, że nie ma już powrotu do tego, co było. Gdy rynek wyjdzie z kryzysu, a koniunktura się poprawi, inwestycje w sektorze znów się ożywią. Jednak teraz start-uperom będzie trudniej namówić inwestora na inwestycję w marzenia i będą musiały daleko bardziej niż do tej pory się postarać.

Solidny biznesplan, konkretny problem, sposoby jego rozwiązania w danym horyzoncie czasowym zapewnią start-upowi dużą przewagę konkurencyjną i środki do rozwoju biznesu.
 

Autor: fundusz VC Link

Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.