Ludzie zaczynają budować swój biznes, aby mieć lepsze życie, potem biznes staje się Ich życiem, a na końcu często nie mają przez niego życia, takie zaklęte kółko, którego geometria nie pozwala na wkradnięcie się cudownej myśli… „co nam po pieniądzach, gdy nie będzie ich z kim dzielić. Dążenie do wewnętrznej i zewnętrznej harmonii to piękne życie” (A.Ch.).
Przecież cały świat mówi nam o wszech otaczającym i potrzebnym SUKCESIE! A ja tu prawię morały, że chodzi o coś zupełnie innego?! NIE! A może TAK?!
Pytanie brzmi: czy umiemy zidentyfikować, czym ów sukces jest dla nas?! Jak go zdefiniować, jak go poznać, jak go przekuć w swoje własne życie i… żyć tym od początku do końca?
Cały ten galimatias biznesowy tkwi w Tobie, bo jak już wiesz, to Ty jesteś źródłem, przyczyną i skutkiem, bo doczytałeś to w moich poprzednich artykułach. Od Ciebie to wszystko się zaczyna i na Tobie kończy.
To Twoje postrzeganie życia. Definiując sobie narzędzia do ułożenia własnego życia, Twój biznes zdefiniuje się sam.
W końcu pracujemy, żeby żyć. I oby nie na odwrót, żeby żyć, aby pracować. Czy umiesz sobie stworzyć pytania, które uporządkują ścieżkę dojrzenia tego, czego naprawdę potrzebujesz?
A może jednak chciałbyś je otrzymać i zostać poprowadzonym przez to? Ja je mam!
Doszły do nich kroki poprzedzające owe pytania, sięgające dużo głębiej do siebie samego, a może nawet oczyszczające i dające uwolnienie, aby zbudowanie strategii na siebie było w ogóle możliwe i oparte na prawdzie i rzeczywiście dla siebie!
Nie ma pytania, nie ma odpowiedzi
Tej zasady się trzymam. Wszelkie domysły budują w nas strach, lęk i myślenie katastrofalne, doprowadzające do iluzji postrzegania otaczającej nas rzeczywistości.
A więc? Nie domyślaj się, zapytaj! I tego trzymaj się przez całe swoje życie!
Najprostsze pytania są najmniej pożądane, uciekamy od nich, jako banalnych, niewartych uwagi. A to dlatego, że nie potrafimy sobie na nie odpowiedzieć!
Dlatego nazwałem je: „niewygodne pytania”.
„Niby oczywista oczywistość, niby każdy to wie, ale tylko niby. Pytania, przez które Rafał przeprowadza w czasie treningu, mają moc - pozwalają stanąć i spojrzeć na siebie i swój biznes z innej perspektywy. Czekałam na to szkolenie i szykowałam się na „ból”, a okazało się, że Rafał przeprowadził mnie przez swój autorski proces bezpiecznie i z pozornego chaosu pytań wyłonił się sens, a „kropki” zaczęły się łączyć". Lidia.
Pamiętaj! Nie ma głupich pytań, nawet nie ma głupich odpowiedzi. Za to jest strach, który musisz odblokować, abyś miał takie życie, jakie chcesz przeżyć! Ty, nie ja, nie inni, ale jednocześnie z Tymi, na których Ci zależy!
Grunt to chęć, otwarty umysł i uczciwość... wobec siebie! Mnie nie musisz czarować, siebie tym bardziej. Nikt nie będzie tego oceniać prócz Ciebie samego.
To Ty jesteś bohaterem tej akcji, czyli swojego życia, więc decyzja będzie zawsze Twoja.
Zapewne jesteś w miejscu, w którym być nie chcesz. Być może nawet z ludźmi, z którymi być nie chcesz lub oni nie chcą być z Tobą.
Biznes i życie się przeplatają. W zasadzie doskonale wiesz, że jedno ma wpływ na drugie i na odwrót.
I zaczynasz szukać przyczyny, niestety na ogół tylko u innych, a nie u siebie, a nawet jeśli poszukasz źródła w sobie, to Twój magiczny umysł szybko wyprowadzi Cię na manowce i znajdzie winę u wszystkich innych… tylko nie u Ciebie!
Tak jesteśmy skonstruowani
Jest jednak na to sposób. Skonfrontowanie siebie w oczach i emocjach innych, tych sobie najbliższych. Zapytaj ¯onę, Męża, Dzieci czego chcą! Tej całej kasy, ale bez Ciebie? A może tylko tak Ci się wydaje? Może Twoje myślenie jest zgubne?
To jest niezwykle trudne, bo musisz dojrzeć, aby się z tym zmierzyć!
Ostrzegam, że potem trzeba dojrzeć ponownie, aby mieć siłę i odwagę, aby coś z tym zrobić.
Zacznij od głębokiej analizy zas(t/r)anej rzeczywistości, ale przede wszystkim tej prawdziwej, a nie tej opartej o iluzje, zaprzeczenia i wyparcia.
W Twojej rzeczywistości są ludzie, nie tylko Ty! Ci, dla których być może to wszystko robisz!
Zapytaj Ich, co czują, jak się przy Tobie czują, co jest dla Nich ważne, bo przecież właśnie tak Cię będą pamiętać, poprzez emocje, jakie im towarzyszą w związku z Twoją osobą.
Poddaj się ocenie, a następnie zacznij się z nią mierzyć.
Gwarantuje, że jesteś zupełnie nieprzygotowany na to, co prawdopodobnie usłyszysz. Będą Tobą targać emocje, ale wytrzymaj to! Naprawdę warto, bo to da Ci zrozumienie siebie samego i otworzy Ci oczy!
¯yjemy wśród ludzi, a to jak nas postrzegają, a przede wszystkim jak my postrzegamy ich, ma niezwykle wielki wpływ na nasze życie.
W tym miejscu zupełnie nie chodzi o to, co Ci Ludzie powiedzą, lecz o to, w jaki sposób Ty do tej pory widziałeś siebie w ich przekonaniach o sobie samym.
Ma Ci to dać gotowość, abyś zaczął rozumieć siebie, a potem dopiero innych, bo tylko dzięki temu jesteś w stanie patrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy.
Nic nie musisz, masz chcieć
Już wiesz, że to, co usłyszałeś, to co przeczytałeś lub to, co zauważyłeś, lub to, co Ci się przypomniało… nie jest lekkie!
Czy to oby na pewno jest prawdziwe?!
A jeśli powiem Ci, że Twoje emocje mogą być zupełnie inne?
Te, które przeżywasz, są oczywiście prawdziwe, ale ta prawdziwość wynika z wielu Twoich przekonań i być może błędnych podstaw analizowania tego, co widzisz, słyszysz i czujesz… a może raczej niewłaściwych, bo opartych nie o to, co trzeba.
Jak się teraz z tym wszystkim czujesz? Myślisz, że musisz szybko coś zmienić, dopasować się, spełnić oczekiwania?
NIC NIE MUSISZ!
Ale masz chcieć, jeśli Twoje życie:
- nie jest próbą zdobycia akceptacji!
- nie jest podszyte Twoim poczuciem winy!
- nie jest zasłoną dymną dla WSTYDU!
- nie jest próbą udowodnienia czegoś komuś!
- nie jest spełnieniem czyichś (a nie Twoich) oczekiwań!
Jeśli będzie oparta na MUSZę, to nie będzie to życie Twoje, lecz czyjeś i będzie w niezgodzie z Tobą! To zwyczajnie nie może się udać!
Staniesz się pospolitym TAKTAKIEM, który odpowiada tak, a myśli zupełnie co innego.
Tak właśnie sypią się biznesy, gdy nie są budowane dla Ciebie, lecz pokierowane są na MUSZę!
Tak ludzie zatracają siebie, a więc zacznij żyć życiem opartym o własne potrzeby i Tych naprawdę najbliższych, z którymi chcesz je spędzić.
Iluzja? A może jednak nie?
Ku Twojemu zdziwieniu podpowiem Ci, abyś zaczął ograniczać swój biznes, a znajdziesz w tym procesie mnóstwo niepotrzebnych w nim ludzi, narzędzi, towarów i usług, spraw, uwikłań, sporów, słowem… wszystko to, co zbędne, a wymagające od Ciebie energii, nakładu pracy, zarządzania, OP£ACANIA (!) i próby zadowolenia wszystkich dookoła!
Biznes ograniczony do niezbędnego minimum, prosty i stworzony dokładnie do tego, co ma Ci dawać. To jest perełka!
Czy musi się ciągle rozwijać? Zupełnie nie!
Jeśli wiesz, co ma dawać i jaką rolę odgrywać w Twoim życiu, to dojrzysz w tym artykule to, co chciałem Ci przekazać, inną perspektywę. Jeśli zaś Twoje dążenie mówi Ci, że chcesz zrobić, ile się da, to nie warto tego czytać dalej… bo BIZNES TO SZTUKA OGRANICZEń, a Ty być może jeszcze tego nie wiesz lub nie odkryłeś.
Prosty biznes. Czyli jaki?
- zaspokajający nasze wspólne rodzinne potrzeby,
- pełniący funkcję narzędzia do realizacji konkretnych celów,
- dający przestrzeń do definicji pracować, żeby być, a nie żyć, aby pracować,
- ograniczony,
- zminimalizowany,
- odpowiednio duży, a raczej odpowiednio mały!
Dobry biznes jest jak dobre MENU, konkretne i łatwe do przygotowania potrawy, a zatem jeśli łatwe to nie wymagające wielkiego nakładu pracy, zapasów, zasobów. Szybko, łatwo i przyjemnie…
Rzeczywistość jednak zaskakuje, a potem staje się ciężarem, który trudno zrzucić z pleców.
Odejmując, wkraczamy w sferę poczucia straty. Przecież nie po to budowałem, aby teraz jakiś doradca mówił mi, abym to niszczył!
A jeśli mówię Ci to, co tak naprawdę chcesz usłyszeć, lecz odrzucasz to, bo…?
Ile chcesz zarabiać? Znajdź produkty i usługi oraz ich ilość, która Ci to da... nic więcej!
Gdy będziesz wiedział ile, to wszystkie Twoje działania powinny dążyć do tego, aby znaleźć jak najprostszy sposób, żeby to zarobić! Potem pozostanie Ci czasu, aby BYć.
Po co chcę to zrobić?
Możesz w tym miejscu odpowiedzieć sobie na prostsze pytanie, a mianowicie:
- Po co robisz to, co robisz?
- Po co prowadzisz swój biznes?
- Po co wstajesz co dzień rano?
- Po co odkładasz pieniądze?
- Po co Ci nowy samochód?
- Po co Ci nowe mieszkanie?
Jak widzisz, celowo używam „po co?” zamiast „dlaczego?”.
„Dlaczego?” ma dla mnie wartość wsteczną, oznacza dzisiejszy skutek z powodu jakieś przyczyny:
- Pracuję, dlatego że mam pięcioro dzieci.
- Otaczam się tymi ludźmi, bo takich poznałem na swojej drodze.
- Prowadzę ten biznes, ponieważ taka była kiedyś okazja. Itd...
A więc “po co” oznacza zupełnie inny sposób myślenia, zaczynamy inaczej definiować swoje myślenie, zastanawiać się nad sensem, o którym właśnie codziennie myślimy!
Po co napisałem ten artykuł? Nie dla pieniędzy! Chciałem pokazać ludziom, że można zupełnie inaczej podejść do swojego życia i biznesu, które może nabrać sensu zgodnie ze swoimi prawdziwymi potrzebami.
Tak więc ja wiem po co. Nie zastanawiam się (już) dlaczego.
Nasze problemy, te, które piętrzą się w naszej głowie, potrafią nas wewnętrznie zniszczyć. Nie widzimy drogi, a przecież możesz zrobić mapę, przestać błądzić.
Chodzisz do pracy, bo musisz? Być może zarabiasz dobrze, czasem wręcz wystarczająco dużo, a jednocześnie jesteś wewnętrznie wypalony?
“Po co” każdy ma własne, uniwersalnie. Powiedziałbym, że ludzie chcą zmienić to, co mają dziś, na coś, co mogłoby być lepsze, jednocześnie nie wiedzą na co, a jeszcze pewniejsze jest to, że nie wiedzą, jak to zrobić.
Autor: strateg biznesowy. Doradztwo oraz warsztaty marketingowo-sprzedażowe. Jak sprzedawać, aby kupowali