Obserwując ludzi sukcesu, możemy zauważyć u nich kilka wspólnych cech. Weźmy pod lupę takiego Arnolda Schwarzeneggera, zwykłego chłopaka z austriackiej mieściny. Jego głównym talentem były zdolności genetyczne do budowania masy mięśniowej. Odznaczał się przy tym olbrzymią determinacją i odwagą.
Te trzy połączone cechy spowodowały, że jako młody mężczyzna wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie kilkakrotnie został Mister Olimpia, a następnie uznanym aktorem i gubernatorem Stanu Kalifornia. Niemożliwe stało się realne. Niewiele osób jednak wie, że aby to osiągnąć, Arnie po przyjeździe do USA kilkanaście godzin dziennie pracował na budowach, bo jak sam wspomina „w tamtych czasach nie było pieniędzy w bodybuildingu”. Oprócz codziennej fizycznej pracy, pracy na siłowni, uczęszczał także na lekcje aktorstwa, bo chciał czegoś więcej. Finał tej historii znacie.
Przykłady można by mnożyć, jednak obserwując Terminatora i innych ludzi sukcesu można zauważyć kilka składowych elementów ich sukcesu. Z mojej perspektywy należą do nich: 1. praca, 2. kontrola, 3. wizualizacja, 4. wiara, 5. realizacja. Omówmy teraz każdy z nich.
Bez pracy nie ma kołaczy albo kto nie pracuje ten nie je
Nie talent, a ciężka praca są wyznacznikami sukcesu. Osoby bezgranicznie przekonane o swoim wrodzonym talencie, które nie umieją poskromić własnego ego (więcej o poskromieniu własnego ego znajdziecie w artykule zamieszczonym w Gazecie MSP w listopadzie 2022 r.), a także nie są wystarczająco pracowite, daleko nie zajdą.
We współczesnym świecie konkurencja jest bardzo duża i nie mówię już tu tylko o konkurencji na rodzimym podwórku, mówię o konkurencji w wymiarze międzynarodowym, bowiem dziś na Twoje miejsce w korporacji przypada kilku Hindusów, Chińczyków, Afrykanów czy emigrantów ze Wschodu.
Tym, co stanowi o kwestii potencjalnego zatrudnienia, jest wiedza, umiejętności, także cena pracy, jednak ta w przypadku specjalistycznych branż ustępuje dwóm pierwszym czynnikom. Pamiętaj, koszyk usług i dóbr we współczesnym świecie jest ograniczony, dlatego najedzą się z niego tylko najbardziej pracowici. Dlatego pracuj uczciwie, ciężko, podnoś sobie sam poprzeczkę.
Kontrola albo samo kontrola
W swojej książce „Ekstremalne zarządzanie” amerykański bohater wojny w Iraku Joko Willink, pisał „Dyscyplina oznacza wolność”, autor miał przez to na myśli, że jeśli wyznaczysz sobie swoje ambitne cele i konsekwentnie je zrealizujesz, to w efekcie będziesz swoim własnym panem. Z kolei Rickson Gracie, legendarny sportowiec, za element integralny rozwoju wojownika uznał kontrolę emocji.
Zatem zagadnienie kontroli/samokontroli można rozumieć dwojako. Im więcej pracujesz, tym większe poczucie kontroli nad swoją pracą, otoczeniem, procesem, w którym uczestniczysz. Z drugiej strony, jeśli Twoje ciało nie odnajdzie wspólnej drogi z Twoimi emocjami, daleko nie pójdziesz drogą rozwoju. Porównamy to do lecącego Boeinga, bez dobrego toru lotu, warunków atmosferycznych i dobrych pilotów, nie doleci on do celu.
Wizualizacja, czyli zobacz swój cel
Jeśli startujesz w zawodach, musisz wyobrazić sobie, jak stoisz na podium. Jeśli otwierasz biznes, to musisz widzieć oczami swojej wyobraźni miliony na koncie (no tu może przesadziłem, ale z reguły chodzi o sukces przedsiębiorstwa). Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku w kierunku wymarzonego/wyobrażonego celu. Jest to prosta zasada.
Słyszałeś może o czarnoskórym Francuzie z biednych podparyskich dzielnic, który bez żadnego doświadczenia wszedł na Mount Everest. Jeśli nie, to polecam film „Wejście”, przekona Cię, że wizualizacja celu doprowadzi Cię do niego. Zatem zasada jest prosta, jeśli czegoś pragniesz, możliwe jak najczęściej wyobrażaj sobie, że to osiągniesz. Potęga podświadomości, przyciąganie dobrej energii, czy zwykła automotywacja, nazwij to jak chcesz, ostatecznie ten mechanizm doprowadzi Cię do celu.
Wiara czyni cuda
Niejako połączona z wizualizacją. Rozpoczynając jakiekolwiek przedsięwzięcie, szczególnie długodystansowe nie możesz stracić wiary w siebie i osiągniecie postanowionego celu. Jest to tym trudniejsze, że życie bywa przewrotne i na naszej drodze spotykamy wiele większych lub mniejszych orzeszków.
Jak mawiał Yoda, „do celu, prostą drogą nie dojdziesz” i właśnie wiara to najlepszy kompan na życiowe meandry. Niezłomni wygrywają, każdą walkę, pomimo przegranych bitew. Wiara napędza, kiedy Twoje ciało i umysł nie dają rady. Nadzieja/wiara umierają ostanie.
Realizacja/osiągnięcie, czyli kropka nad „i” Jest to finalny etap na drodze do sukcesu. W biznesie nazwiesz to domknięciem dealu, w szkole zdaniem egzaminu kończącego, na macie założeniem techniki kończącej. Pracowałem z wieloma ludźmi, którzy popełniali jeden kardynalny błąd: odpuszczali przed końcem. Dlaczego odpuszczali? Bo pojawiły się jakieś okoliczności, bo ktoś nie odebrał telefonu, nie wysłał maila, bo towar był niedostępny, bo…
Powiem wprost, bo Ci ludzie mieli wymówki. Bo zamiast pytać „jak”, pytali „dlaczego nie”. Okłamywali przede wszystkim samych siebie. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna: lenistwo, strach, wygoda, brak wiary. Wiem natomiast jaki daje to efekt. PORA¯KA. Dlatego idąc drogą sukcesu, kończ rozpoczęte przedsięwzięcia, to jedyna droga do sukcesu.
Na koniec. To, co teraz powiem jest ważne, proste, ale nie łatwe. Pracuj, kontroluj, wizualizuj, wierz, realizuj. Zapamiętasz prawda?
Autor: wykładowca akademicki z 14-letnim doświadczeniem, coach biznesu, manager z 12-letnim doświadczeniem, właściciel firmy szkoleniowej, autor innowacyjnych projektów edukacyjnych: Uniwersytet Małego Przedsiębiorcy, Jurajski Uniwersytet Ludowy oraz Sportowy rodzic = sportowe orlęta! Prowadzi stronę www.facebook.com/bjjfamilylifestyle, popularyzuje sporty walki jako narzędzie pomagające w wychowywaniu dzieci i wpływające na efekty zawodowe