Dzisiaj jest: 23.11.2024, imieniny: Adeli, Felicyty, Klemensa

Szefie! Jesteś (nie)MegaMocny!

Dodano: 23.09.2022 Czytane: 19

Przeżyli wiele, a nawet więcej. Znali się jak łyse konie. To będzie opowieść o dwóch takich, co ukradli (prawie) księżyc.

Znali się od 16. roku życia. On pochodził z rodziny drukarzy, Tamten był przyjacielem z sąsiedztwa.

Gdy dorośli to mieli jeden cel… zarabiać hajs, bo takie były czasy, lata 90., „możesz wszystko, jeśli tylko chcesz”, „only (even) sky is (not) the limit”, „just do it (bez just, przygotuj się!)”, „hajs is life!”.

Początek

Założyli wspólnie drukarnię. On wniósł sprzęt i wiedzę (po rodzinie), a tamten swoje zaangażowanie. Interes był przedni, wszystko szło jak po maśle, ale… i tu zaczyna się prawdziwa historia.

Po ponad 20 latach razem wezwali mnie, tego, co daje „wycisk (wpierdol znaczy)”, aby znaleźć źródło, przyczynę i skutek… jeszcze nie wiedzieli czego.

Przyjechałem pod Poznań, wiecie, takie tam „niby” standardowe doradztwo… tak wszyscy (prócz mnie) zainteresowani myśleli.

Chcieli zacząć od siebie, a ja na to odpowiadam „poczekajcie, wy już mi coś o sobie opowiedzieliście, teraz popytam o was, waszą załogę…”. Konsternacja, przerażenie, a wręcz „co on sobie myśli, przecież to my mu płacimy grube pieniądze, a nie oni”… to wyczytałem z ich wyrazu min.

Wszedłem na halę produkcyjną. Przeszedłem się od stanowiska do stanowiska. Przedstawiłem się, a nawet powiedziałem, że wolą szefów jest tak, aby wprowadzić zmiany
w tej firmie.

Rozwinięcie

Jak się domyślacie, miny ludzi były bezcenne, a może nawet przerażające. Myśleli, że jedyne co ich czeka to redukcja etatów, a przecież mają rodziny, kredyty, zobowiązania… sądzę, że większość z nich mnie od razu wygooglowała (podałem im swoje imię i nazwisko) i strach sięgnął zenitu, co w zasadzie mogło się pokrywać z moimi zadaniami w firmie, do której wchodzę… zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany.

Po przejściu przez halę wstrzymałem produkcję i zaprosiłem wszystkich na kawę. Przygotowałem się, przyniosłem Primę (lokowanie produktu), bo zawsze potrafię wejść w buty drugiej osoby, a przecież nie piją na co dzień ekskluzywnej kawy przy pensji na poziomie 3-4 tysięcy (z resztą Prima to świetna kawa!).

Mówię im wprost… Szefowie chcą zmian, tylko że nie wiedzą, iż one muszą się zacząć od nich, a ja was dziś pytam, jacy są i co do nich mówicie, bez owijania w bawełnę, bo płacą mi tyle, że szkoda mi waszych pensji! Mówcie szczerze, żeby bolało Ich po kieszeni!

Szefie jesteś świetny!
Szefie jesteś mistrzem!
Szefie, bez ciebie nie dalibyśmy rady!

Zakończenie

A teraz powiedzcie mi coś, czego jeszcze nie wiem…
Nie, no porażka, we wszystko się wtrącają!
Może i założyli tę firmę, ale przecież ja jestem mistrzem drukarstwa z 30-letnim doświadczeniem, a oni nie słuchają moich pomysłów!
Oni myślą, że mogą wszystko i wszędzie, a tak naprawdę to… są (nie)MegaMocni, a już na pewno nie są nieśmiertelni, a my nie jesteśmy dziećmi i nie muszą nas tak traktować!
Jeden jest ojcem, a drugi synem…!

Stop Teraz zrobimy małą przerwę, wszystko, co zostało tu powiedziane, zostaje tu, jak na spowiedzi u księdza!
Właśnie to chciałem usłyszeć… słowa klucze! Już wiedziałem, w jakim kierunku mam zmierzać.
Teraz mogę porozmawiać z nimi.

Wziąłem każdego osobno.
Ja: Mów co cię boli…
On: On traktuje mnie jak dziecko, a przecież to ja wszystko wniosłem do tej firmy…
Ja: Mów co cię boli…
Tamten: On prawie nic nie robi, wszystko muszę ja, a przecież to ja muszę siedzieć do nocy, aby to się wszystko składało do kupy…

Mój wniosek był prosty:
Musicie się rozstać, już wiecie dlaczego, a teraz sobie to powiedźcie, zostawiam was na 15 minut.

Gdy wróciłem, to zastałem ich wtulonych w siebie z płaczem w oczach, zaczęli do siebie mówić, ja słuchałem, jak zawsze.
Doszli do porozumienia, zrozumieli, w jakim miejscu są i co trzeba zmienić, aby móc ze sobą współistnieć.

Jeden poszedł w rozwój biznesu (On), drugi zaś w stronę pracy operacyjnej (Tamten), a i zrozumieli, że już nic nie muszą, prócz oddania siebie i biznesu w ręce ludzi, kompetencji znaczy, a oni zajmą się i sobą i firmą…

Finalnie nic nie musisz, możesz co najwyżej chcieć… pracować, aby żyć, a nie na odwrót!
Dorośli ludzie sami zadbają o siebie samych, tak jak i Ty zadbać powinieneś o siebie.
Nie jesteś MegaMocny, nie jesteś nieśmiertelny, obyś nie musiał się o tym przekonać na własnej skórze.

Gdy nie możesz sobie z tym poradzić, to zaproś do siebie kogoś, kto spojrzy na to bez uwikłania…

Autor jest strategiem biznesowym zajmującym się tworzeniem i wdrażaniem zmian w przedsiębiorstwach

Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.