Obraz współczesnego biznesmena jest zupełnie inny. Dziś to wysportowany, dobrze odżywiony człowiek, witalny, energiczny, który oczywiście osiąga sukces ekonomiczny. Jednak nie jest on dla niego jedynym wyznacznikiem sukcesu życiowego.
Najważniejszy staje się styl życia, szczęście, zdrowie. Zatrzymajmy się w tym miejscu i przytoczmy znaną polską maksymę „w zdrowym ciele zdrowy duch”, która często staje się credo współczesnych biznesmenów.
Codzienny wysiłek
Jak pokazują badania, coraz więcej ludzi sukcesu, sport traktuje w kategoriach nawyku, czy codziennej higieny ciała i ducha. Tak jak mycie zębów. Jeśli chcesz dobrze wyglądać i nie odstraszać ludzi to musisz myć zęby. Podobnie ze sportem. Jeśli chcesz sprawiać wrażenie silnego człowieka, który nie boi się wyzwań, to dbasz o siebie, jesteś aktywny. Przekłada się to na całość twojej pracy.
Rozłóżmy to na czynniki pierwsze. Regularnie uprawiając sport, poddajesz się bezustannej weryfikacji i zmagasz się ze swoimi ograniczeniami. Nie jest to łatwe, jednakże sportowy styl życia wymusza utrzymanie pewnej dyscypliny, która pomaga w osiągnięciu założonych celów w innych dziedzinach życia.
Zalety uprawiania sportu można rozpatrywać na poziomie biologicznym i też psychologiczny. Niewątpliwie wpływają one na nasze życie zawodowe. Sama definicja osoby przedsiębiorczej zakłada, że musi ona pokonywać pewne przeszkody. Pokonywać, czyli walczyć. Zatem mówiąc o przedsiębiorcy, w pewnym sensie mówimy o wojowniku, którym jest każdorazowo przedsiębiorca zmagający się z problemami, jakie stawia przed nim rynek.
Takie rozumowanie daje nam pełne prawo do rozpatrywania biznesmena w kategorii wojownika, co też uczynię. Posłużę się do tego pewną systematyką zaczerpniętą od wielkiego wojownika, która została przeze mnie uzupełniona.
Body, mind, spirit
Rickson Gracie to jeden z najlepszych zawodników w historii ju-jitsu, który wygrał ponad 300 walk. Jest on autorem bestselera Oddychaj. Mistrz rozwój wojownika rozpatrywał na trzech poziomach: body, mind, spirit. Z moich obserwacji są to cechy komplementarne także w biznesie. Dlatego odnieśmy je do biznesu.
1. Body
Rozwój ciała – czyli wszystko, co wiąże się z naszymi umiejętnościami w sporcie i pracy. W tym zakresie mówimy o przygotowaniu merytorycznym, fizycznym, technicznym i strategicznym.
Przygotowanie merytoryczne (wiedza)
Zakłada konieczność ciągłej nauki, analizy, udoskonalania gry. Bez aktualizacji wiedzy, uwsteczniamy się. Aby pozostać w grze trzeba uczyć się jej zasad, które cały czas się zmieniają. Sztuka wygrywania i walki nie zawsze jest sztuką otwartej konfrontacji. Często to właśnie kwestia sprytu oraz umiejętność przechytrzenia przeciwnika.
Bez wiedzy ciężko jest długofalowo odnosić zwycięstwa, ponieważ zarówno sport, jak i biznes cały czas ewoluują. Podlegają one bezustannym analizom i modyfikacjom. Uwarunkowania rynkowe, technologiczne zmieniają się cały czas. Nic nie stoi w miejscu, my też nie możemy, jeśli chcemy pozostać na fali.
Panta rhei – jak mawiał Heraklit, wszystko płynie, płyńmy i my. To ważne, aby utrzymać się na powierzchni. Sport wymusza konieczność analiz i ciągłego udoskonalania się. Bez tego nie ma mowy o sukcesie, podobnie jest w biznesie. To ważny punkt styczny. Podchodząc poważnie do sportu, uczę się działać w biznesie.
Przygotowanie fizyczne
Jest bardzo ważnym elementem każdej gry. Kluczowe tu będzie pytanie, czy jesteśmy w stanie wytrzymać fizyczne, ale i psychicznie postawione przed nami zadania. Kiedy zaczynamy trenować sporty walki, to początku każdy sparing sprawia nam duże trudność. Konsekwencja w treningach spowoduje, że po jakimś czasie możemy walczyć długi czas, z coraz bardziej wymagającymi przeciwnikami.
Podobnie jest w biznesie, na początku wszystko wydaje się przerażające, męczące, trudne. Jednak po jakimś czasie okazuje się, że potrafimy działać multizadaniowo. Mija strach przed nowymi zadaniami, zmniejsza się strach przed porażką. Zaczynamy zyskiwać pewność siebie, otwieramy się na eksperymenty. Trwając w sporcie czy biznesie, ostatecznie uczymy się nowych rzeczy, które nas rozwijają.
Nie jest to droga łatwa i często usłana porażkami. Jednak stara sportowa zasada mówi. Albo wygrywamy, albo się uczymy. Marek Piotrowski, słynny polski kickbokser powiedziałby „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”. Tego uczy sport i tę zasadę możemy zastosować w biznesie.
Przygotowanie techniczne
Bardzo ważny jest poziom, na jakim wykonujemy poszczególne zadania, jakość naszej pracy. Profesjonalnie przygotowując się do walki, szlifujemy nasze techniki choćby tysiąc razy. Wtedy efektem jest płynność ruchu i skuteczność w jego zastosowaniu.
Kłania się tutaj paradoks japońskiego mistrza judo Jigoro Kano: perfekcja w realizowaniu prostych zadań jest najważniejsza. Skuteczniejsze są mniej zabójcze techniki przećwiczone na 100 proc., niż bardziej zabójcze, przećwiczone na 10 proc. Właśnie to cechuje mistrzów w sporcie i biznesie.
Jeśli przygotowujemy ofertę na spotkanie z ważnym klientem, należy to zrobić w sposób możliwie najdoskonalszy. Musi być ona lepsza od oferty konkurencji. Warto skorzystać wtedy ze wszelkiej dostępnej wiedzy i pomocy. Na sukces sportowca składa się przecież praca trenera, zaangażowanie kolegów z klubu, praca psychologa, dietetyka, lekarza, fizjoterapeuty, ubrania itp.
Słabe przygotowanie – daje duże prawdopodobieństwo osiągnięcia porażki. Bohater powieści Andrzeja Sapkowskiego Geralt z Rivii mawiał „Wierzę w wirtuozerię rzemiosła, sam do niej dążę” – właśnie ta zasada powinna nas wyróżniać w sporcie i pracy.
Przygotowanie strategiczne
Wiadomo, że dobry plan to połowa sukcesu. Jednak dobry plan musi być on poprzedzony analizą przeciwnika, ale także analizą samego siebie. W biznesie przed większym projektem dokonujemy analizy SWOT, tę samą metodologię możemy przenieść do sportu. Samoświadomość siebie, swoich możliwości i ograniczeń pozwoli nam ułożyć grę według pożądanych założeń, na naszych zasadach.
Dobry plan to taki, który zakłada kilka wariantów. Jeśli nasz przeciwnik jest większy, ale naszym atutem jest szybkość, to pozostawanie w bezustannym ruchu będzie dobrą strategią. Jeśli olbrzym, z którym przyjdzie nam walczyć, ma słabą kondycję, to rozciąganie walki w czasie będzie najlepszym pomysłem.
Podobnie będzie w biznesie, jeśli np. nasza konkurencja ma tańsze produkty, należy wówczas skupić się na eksponowaniu naszych największych atutów takich jak jakość, personalizacja podejścia do klienta, relacje, marketing Przyjęcie przez nas właściwej strategii, nawet w ciężkich sytuacjach zapewni nam szansę, aby przetrwać, czy nawet zdystansować konkurencję, a z czasem podciągnąć swoje słabe strony.
Jedną z moich ulubionych maksym są słowa Theodora Roosevelta „Rób to, co możesz, tam, gdzie jesteś, tym, co masz”. Implikuje ona ciągłe działanie, z wykorzystaniem dostępnych zasobów. Właśnie taka powinna być nasza strategia. Realna, konsekwentna, natychmiastowa, bez wymówek.
2. Mind
Umysł, panowanie nad nim zakłada pracę mającą na celu kontrolę emocji oraz kontrolę samego siebie.
Kontrola emocji
Emocje wpisane są w definicję człowieka jako bytu wysoce rozwiniętego. Strach, niepewność, smutek, euforia – to emocje, które towarzyszą nam na co dzień. Są one spotęgowane w sytuacjach ekstremalnych, do których możemy zaliczyć bez wątpienia zarówno walkę, jak i działalność biznesową.
Emocje, których nie umiemy opanować, mogą być bardzo niszczycielskie. Strach i towarzyszący mu stres może paraliżować, powodować pewną inercję, ale kontrolowany może działać w sposób alarmujący, wyostrzający zmysły. Podobnie, przesadna euforia i radość, mogą prowadzić do utraty czujności, zmniejszyć pracowitość, co spowoduje, że nasz rozwój zostanie zahamowany. Analogicznie jest z innymi emocjami, jeśli nie nauczymy się ich kontrolować, to one zawładną nami.
Dużą rolę w tym zakresie zdaniem Ricksona odgrywają ćwiczenia oddechowe, które mają różnorodne zastosowanie: od zwiększenia wydolności tlenowej, po interwencyjną w redukcji stresu. Wyobraźmy sobie zawodnika, który staje do walki i jest opętany przez paniczny, paraliżujący strach. Taka walka nie ma sensu i skazana jest z góry na porażkę.
Podobnie w biznesie, jeśli będziemy bali się kontroli, podatków, konkurencji itp. To nasze działania skazane będą na porażkę. Kontrola emocji w tym kontekście jest kluczowa, aby pozostać w grze. To my powinniśmy nimi władać, a nie one nami. Regularny trening sportów walki i eksponowanie się na trudną konfrontację z przeciwnikiem z czasem pozwoli nam kontrolować nadmierne skoki napięcia.
Działanie w sytuacjach ekstremalnych powoduje, że przyzwyczajamy się do nich i przestają być już tak ekstremalne. Kontrole przejmują wówczas instynkty, wyuczone wzorce zachowań – odruchy. Instynkt to mechanizm, który każe nam przetrwać. Błyskawicznie wyzwala u nas zachowania, które mają zapewnić przeżycie. Podobnie jest w biznesie.
Kontrola emocji pozwoli nam uniknąć wielu potencjalnie niebezpiecznych sytuacji. Zachowanie zimnej krwi w trudnych chwilach definiuje nas jako stabilnych biznesmenów i czyni wiarogodnych partnerów do współpracy.
Kontrola samego siebie
Człowiek, który nie umie kontrolować siebie, jest jak rozpędzony samochód bez kierowcy, którego nieuniknionym celem jest wypadek. Dlatego, bardzo duży nacisk na drodze samorozwoju trzeba położyć na zrozumienie samego siebie, swoich pragnień, dążeń, ale i ograniczeń indywidualnych. Kontrola samego siebie zakłada absolutną dyscyplinę w realizacji rutynowych działań.
Inny słynny wojownik, sportowiec, komandos Seals – Joko Willink, autor bestseleru Ekstremalne zarządzanie, odróżnia wyraźnie motywację od dyscypliny. Dobrze, mamy motywację do działania, bo ona dodatkowo nas napędza. Jednak z motywacją bywa różnie, raz jest, raz jej nie ma. To, co zapewni nam sukces to dyscyplina.
Mówiąc o Joko, warto dodać tu też kwestię konieczności opanowania swojego EGO. Jest ono bardzo ważne w kontekście rozwoju osobistego. Jednak przerost ego doprowadzi do zaślepienia i w dużym skrócie utrudni komunikację z zespołem. Nidy nie przygotujesz się dobrze do walki, jeśli nie będziesz miał samodyscypliny, bo nie będziesz umiał zawładnąć wieloma składowymi, które składają się na wygraną. No, chyba że zatrudnisz coacha personalnego, który będzie mówił Ci, co robić.
Podobnie z nieokiełznanym EGO. Każe Ci ono mniej trenować, mniej się starać wychodząc z założenia, że już jesteś najlepszy i Ci się należy. Takie podejście skazane jest na przegraną. Ta sama zasada obowiązuje w biznesie. Pokora i dyscyplina są kluczem do sukcesu. Im więcej się uczę, im więcej obserwuję, analizuję i staram się, tym większa szansa na zawodowy sukces, zdobycie intratnych kontraktów.
3. Spirit
To kwestie związane z wiarą w sukces. Trening duchowy zakłada wizualizację zwycięstwa i wiarę w zwycięstwo.
Wizualizacja zwycięstwa
To bardzo ważny czynnik. Sprowadza się do prostej zasady: wchodząc na matę, widzę siebie na podium, wchodząc do biura, widzę siebie jako dyrektora, przedsiębiorcę. Jeśli nie będziemy umieli zwizualizować swojego celu, nie będziemy umieli sobie wyobrazić, jak on wygląda, to tak naprawdę będziemy błądzić po omacku. ¦wiatełko w tunelu jest bardzo ważne, bo ono pokazuje nam drogę, daje nadzieję.
Dobrym przykładem tu jest popularny raper Ryszard Andrzejewski – Peja (też zapowiadał się na świetnego judokę), który mimo wielu ograniczeń (środowisko, sytuacja materialna, problemy z jąkaniem) wykazał się niezłomną wiarą w realizacji swojego marzenia, pracowitością, przez co dziś zaliczamy go do elity i legend polskiej sceny hip-hop.
Jednakże nad wizualizacją zwycięstwa trzeba bezustannie pracować. £atwo stracić tę wizję z oczu. W gorsze dni łatwo się poddać, zachwiać swoją wiarę. W zwycięstwo. Jednak obraz sukcesu musi być w tym momencie naszym drogowskazem. Dobrze jest przekładać sukcesy sportowe, na życie biznesowe i odwrotnie.
Dziś wygrałem zawody, pokonałem swoich przeciwników, jutro pokonam konkurencję i zdobędę nowych klientów. To dobry wzór postępowania. Jeden mały sukces przyciąga kolejny. Podejdźmy do tego lawinowo. Wybierzmy obszar, w którym jesteśmy dobrzy, niech sukces działa na zasadzie kuli śnieżnej, niech się toczy, niech rozrasta.
Wiara w zwycięstwo
Podejmując działania, musimy wierzyć w zwycięstwo. Tak, jak śpiewał Eminem w sukcesie kinowym 8 mila: „Sukcess is my only option, failure is not” – porażka nie wchodzi w grę.
Podwaliny naszej wiary mogą być tu różne. Może ona wynikać z religii, wychowania, jakiejś autoafirmacji. Zwizualizowany cel i wiara w sukces idą w parze. Człowiek jest zdolny do wielkich rzeczy. Zdobycie Mount Everestu, czy lot w kosmos to wielkie osiągnięcia człowieka. Przykłady można mnożyć, ale chodzi o to, aby pokazać, że każdemu wielkiemu sukcesowi towarzyszy wiara w zwycięstwo.
Znamy bokserów, którzy walczyli 8 rund ze złamaną ręką czy szczęką, a ostatecznie wygrywali swoje pojedynki. Znamy przykłady firm w stanie upadłości, które diametralnie zmieniały swoją sytuację na rynku. Jednych i drugich cechowała wiara w zwycięstwo, dlatego je urzeczywistnili. Wiara jest kolejnym kluczem do sukcesu, o czym nie można zapominać.
Zaprezentowana teoria Ricksona, uzupełniona przeze mnie prowadzi do prostego podsumowania: biznesmen to wojownik. Walka jest jego rzemiosłem, wygraną, nagrodą. Walczyć trzeba się nauczyć, a do tego potrzebny jest samorozwój.
Zachęcam do odwiedzenia mojej strony na Facebooku @bjjfamilylifestyle