Składający się z dwóch głównych części pakiet uzgodnień podatkowych powstał po dziesięcioletnich negocjacjach prowadzonych pod auspicjami Organizacji Współpracy
Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Pakiet ten ustala zasady, wg których duże korporacje wielonarodowe będą „płacić podatki tam, gdzie prowadzą działalność i osiągają zyski”. OECD szacuje, że z powodu niedoborów podatkowych w sektorze cyfrowym państwa tracą od 100 do 240 mld USD rocznie.
Politycy w samych superlatywach wyrażają się o osiągniętym porozumieniu. Sekretarz generalny OECD Matthias Corman powiedział, że „po latach intensywnych prac i negocjacji, to historyczne porozumienie zapewni, że duże międzynarodowe korporacje wszędzie tam, gdzie prowadzą działalność, będą płacić sprawiedliwą część podatków”.
Natomiast Sekretarz Skarbu USA Janet Yellen nazwała dzień podpisania porozumienia: „historycznym dla dyplomacji ekonomicznej”. „Dzisiejsze porozumienie między 130 krajami, jest wyraźnym sygnałem, że „wyścig ustępstw” (konkurencja między krajami o inwestycje poprzez ulgi podatkowe), jest o krok bliżej do swego zakończenia”.
W kogo wymierzona jest globalna reforma podatkowa?
Adresaci nowego podatku – duże firmy technologiczne wspierają zmiany przepisów podatkowych i – co ciekawe – dotyczy to również sytuacji, w których proponowane zmiany oznaczają dla nich wyższy poziom opodatkowania. Powód jest jasny – właściciele korporacji obawiają się, że rządy krajowe zaczną działać samodzielnie wobec zachodnich firm, pobierając od nich podatki wg własnego upodobania.
Dlatego na Zachodzie, głównie w USA, postanowiono ograniczyć się 15-procentowym podatkiem ponadnarodowym, który ochroni korporacje przed znacznie wyższymi podatkami i pozwoli im się tanio wykupić. Zdaniem przedstawicieli dużych firm technologicznych umowa wyeliminuje zagrożenia związane z opodatkowaniem krajowym, zwłaszcza z systemami podatkowymi Francji i Wielkiej Brytanii. Przewiduje się, że nowe porozumienie może objąć nie tylko gigantów technologicznych, ale generalnie wszystkie duże międzynarodowe korporacje.
Reforma nie wszystkim się podoba
Jednak nie wszystkie opinie na temat tego porozumienia są równie entuzjastyczne. Niektóre kraje europejskie nadal sprzeciwiają się porozumieniu, argumentując, że pozbawi je ono możliwości przyciągnięcia inwestycji zagranicznych. Do krajów tych należy m.in. Irlandia, która jest europejską siedzibą większości największych amerykańskich firm technologicznych, a także Węgry i Estonia. Inni adwersarze to Nigeria, najludniejszy kraj Afryki, a także Kenia, Peru i Sri Lanka.
Poza tym pojawiają się podejrzenia, że nowe porozumienie jest elementem gry ekonomicznej wewnątrz Stanów Zjednoczonych. Według Wall Street Journal umowa ta jest ściśle powiązana z wewnętrzną agendą podatkową w USA. „Stany Zjednoczone zapewniły sobie międzynarodowe wsparcie, dla globalnej minimalnej stawki podatkowej, w ramach szerszego przeglądu przepisów podatkowych dla firm międzynarodowych. Uzyskanie tego poparcia jest ważnym krokiem w kierunku osiągnięcia ostatecznego porozumienia, w sprawie kluczowego elementu wewnętrznych planów administracji Bidena” – czytamy w artykule zamieszczonym na łamach tej gazety.
Jak eksperci oceniają proponowaną reformę?
Oceniając proponowane rozwiązanie podatkowe, eksperci uważają, że z jednej strony taki ruch wydaje się dla większości państw rozwiązaniem sprawiedliwym. Stałą praktyką wielkich międzynarodowych korporacji i dużych firm cyfrowych było – jak dotąd – poszukiwanie dla siebie najwygodniejszej jurysdykcji podatkowej. W efekcie firmy te uzyskują przewagę nad producentami krajowymi nie dzięki efektywnej działalności, ale w wyniku zróżnicowania etapów cyklu produkcyjnego: w jednym miejscu odbywa się produkcja dóbr i usług, w drugim – sprzedaż, w trzecim – przechowywanie danych i pieniędzy, a opłata podatków – w czwartym.
Według ekspertów na tym modelu opiera się cały światowy biznes. Z drugiej strony prawie wszystkie jurysdykcje podatkowe na świecie mają obecnie charakter narodowy. Dlatego „można zrozumieć radość sekretarz skarbu USA Janet Yellen” – pisze WSJ – „po raz pierwszy zrobiono krok, w kierunku stworzenia ponadnarodowej jurysdykcji podatkowej”. Decyzja o wprowadzeniu globalnego podatku stanie się precedensem w praktyce międzynarodowej.
I tutaj zaczynają się podejrzenia przeciwników polityki neoliberalnej, którzy twierdzą, że „powstanie ponadnarodowej jurysdykcji podatkowej, od dawna było marzeniem globalnych szefów”, a celem globalistów było zniesienie przywileju nakładania podatków przez suwerenne państwa. Według antyglobalistów jest to ewidentny przykład de-suwerenizacji państw narodowych: „To wątpliwy środek i do pewnego stopnia niebezpieczna tendencja. Kto zbiera podatki, nadaje ton kontaktom z korporacjami” – twierdzą ich eksperci.
„W takim przypadku każda duża firma może powiedzieć państwu narodowemu: Słuchaj, po co nam twoje zasady? Prawo jest ustalane przez tych, którym płacimy podatki”. Poza tym uważają oni, że wg projektu nowego globalnego prawa podatkowego „spore środki trafią w ręce międzynarodowych biurokratów i to oni będą regulować działalność cyfrowych gigantów”.
Dużo pytań, mało odpowiedzi
Oprócz tych wątpliwości w kwestii ponadnarodowego podatku pojawia się coraz więcej pytań: jak te podatki pobierać, jak je rozdzielać, kto będzie tworzył aparat podatkowy? Już teraz pojawiają się obawy, że po pewnym czasie zaczną narastać także inne sprzeczności. Sprzeczności wynikające z faktu, że zachodnie korporacje wcześniej zajęły nisze, które mogłyby być zajęte przez przedsiębiorstwa rosyjskie, chińskie, indyjskie, irańskie, czy brazylijskie.
Firmy te pocieszają się, że na razie nie ma mowy o natychmiastowej realizacji tego porozumienia. Głównie z powodu nieznanej jeszcze reakcji na nie części amerykańskiego establishmentu. Prawdopodobnie niektóre z amerykańskich „grubych ryb” będą niezadowolone z decyzji o globalnym opodatkowaniu „dużego biznesu” i opowiedzą się za pobieraniem podatków przez państwa narodowe.
Jednak rząd w Waszyngtonie opowiada się za globalnym podatkiem. Powodem takiego stanowiska jest obawa przed ofensywą ze strony rządów krajowych przeciwko amerykańskim korporacjom, zmuszającą je do przestrzegania lokalnych przepisów. To mogłoby doprowadzić do upadku amerykańskiej obecności w wielu obszarach. Amerykanie mają pod tym względem stosunkowo słabą pozycję i to rozumieją. Stąd próba ochrony własnych platform poprzez wypracowanie międzynarodowego konsensusu w dziedzinie opodatkowania. A Stany Zjednoczone już dają do zrozumienia, że widzą się w roli regulatora nowego procesu podatkowego.
Podsumowanie
Dla przeciwników wprowadzenia globalnego podatku dobra wiadomość jest taka, że w zasadzie sama decyzja 130 krajów o przystąpieniu do takiej reformy nie oznacza, że podatek ten zostanie automatycznie wprowadzony. Jak dotąd zatwierdzony został jedynie sam jego pomysł, idea. Dalej pomysł ten będzie dyskutowany na różnych płaszczyznach.
„Myślę, że to porozumienie umrze na długo przed jego realizacją, ponieważ w najbliższej przyszłości, czeka nas wprowadzenie w wielu państwach pewnego rodzaju suwerenności sfery cyfrowej. Działalność gigantów IT zostanie podporządkowana dużym, silnym państwom narodowym, a nie strukturom ponadnarodowym” – twierdzi jeden z ekspertów, szef Centrum Badań Politycznych i Ekonomicznych Instytutu Nowego Społeczeństwa w Moskwie.
Większość ekonomistów potwierdza opinię, że globalnego podatku od osób prawnych nie uda się wprowadzić, jednak próby pozbawienia suwerennych jurysdykcji części ich prerogatyw, w tym opodatkowania, nadal będą podejmowane.
Autorzy: radca prawny Robert Nogacki – twórca Kancelarii Prawnej Skarbiec,
płk rez. dr inż. Krzysztof Surdyk