Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Firmy rodzinne. Jaka jest rola kolejnego pokolenia

Dodano: 03.11.2020 Czytane: 18

Firmy rodzinne to maratończycy. I to proste na pozór stwierdzenie, implikuje sposób myślenia i działania biznesowego. Dotyczy to np. bardziej klarownego, roztropnego myślenia w obszarze zarządzania ryzykiem, większej elastyczności czy wreszcie ogromnego zaangażowania rodziny właścicielskiej.

Badacz firm rodzinnych Peter Leach przywołuje badanie porównawcze, przeprowadzone przez HBR, pomiędzy firmami rodzinnymi a grupą firm nierodzinnych. Analiza wskazała, że w przypadku korzystnej sytuacji rynkowej firmy kierowane przez rodziny nie przynoszą tak dużych zysków, jak przedsiębiorstwa z bardziej rozproszoną struktura właścicielską, ale gdy nadchodzą czasy trudne, firmy rodzinne radzą sobie wyraźnie lepiej od rywali.

No i właśnie, taki „trudny czas” mamy teraz. Dotyczy wszystkich, praktycznie dotyka każdej branży, mało tego – ma charakter globalny. Jak sobie radzą firmy rodzinne w Polsce? Czy są jakieś charakterystyczne zachowania, które warte są omówienia, przedstawienia?

Długoterminowe myślenie

Otóż zaznaczona na wstępie cecha długoterminowego myślenia o biznesie rodzinnym, „wymusza” niejako konieczność głębokiej refleksji u nestorów/założycieli firmy, na temat sukcesji. Temat złożony, trudny, wieloaspektowy. Jednocześnie – kluczowy! Pośród wielu firm rodzinnych ta tematyka staje już na agendzie. Bardziej lub mniej jest zaawansowana jako proces formalny, ale co najmniej powoduje rozmowy, obserwacje i wstępne decyzje pośród członków rodzin właścicielskich.

Skutkują one powoływaniem potencjalnych, czy też formalnych sukcesorów, na stanowiska managerskie, wysyłaniem na dodatkową edukację biznesową, często wręcz – jeszcze nie prawnym, ale faktycznym – ustępowaniem miejsca w firmie przez nestorów, na rzecz córki lub syna. Jest to świadome wycofywanie się nestorów/rodziców z pozycji zarządzania operacyjnego.
Proces taki jest już rozpoczęty w wielu firmach, prowadzony jest w sposób mądry, delikatny, ale i czytelny – zarówno dla potencjalnych sukcesorów, jak i współpracowników.

W ten sposób właśnie tę jedną z najważniejszych zmian w obrębie zarządzania firmą rodzinną, przeprowadza się poprzez budowanie samoświadomości potencjalnego sukcesora, poprzez budowanie tego, co najważniejsze w życiu, biznesie, a w biznesie rodzinnym szczególnie – zaufania!

Nie bez znaczenia jest środowisko firmowe, czyli wszyscy współpracownicy potencjalnego sukcesora! Powolny, ale widoczny proces wycofywania się założyciela i coraz bardziej aktywne włączanie się w zarządzanie operacyjne sukcesora – buduje jego pozycję na „tu i teraz” ale – co ważniejsze – na przyszłość. Ten spokój w tym procesie, czytelna satysfakcja Nestora z rosnących umiejętności córki czy syna, wreszcie – zaufanie, o którym mówiliśmy – buduje kulturę firmy, atmosferę bezpieczeństwa, prognozuje dobrze na przyszłość.

Znaleźć sukcesora

Otóż dotyczy ona zachowań bardzo wielu nestorów/założycieli, którzy w czasie epidemii i czasie kryzysu, nagle, w sposób bardziej czy mniej świadomy, przekreślają znacząco ten tkany z takim trudem proces przygotowania firmy do sukcesji. Polega to na myśleniu w kategorii – mój sukcesor sobie nie poradzi, a czasami nawet bardziej stanowczo – zmarnuje mój dorobek życia!

Dlatego nagle, bez przygotowania kogokolwiek, następuje powrót „wojowników”! Czując, że czasy są trudne, wymagają zdecydowanych działań, większego ryzyka, właściciele mają często poczucie, że „któż jak nie oni”. £ączy się to oczywiście z odsunięciem potencjalnego sukcesora od istotnych decyzji, od realizowania wcześniejszych planów itd. Zazwyczaj dzieje się to w formie wyłączenia lub ograniczenia sukcesora od działań i decyzji operacyjnych, ale z pozostawieniem go na tej samej pozycji managerskiej.

Jakie skutki to wywołuje „dzisiaj”, a jakie w przyszłości?

Duże, bardzo duże i często trudno naprawialne! Bo przecież – mówiliśmy o zaufaniu! Takie zachowanie rodzica/ nestora właśnie w sytuacji obiektywnie trudnej (epidemia) jest klarownym i jakże bolesnym sygnałem dla sukcesora – nie dasz rady, nie potrafisz, nie ufam Tobie! I nawet jeśli nestor – a tak przecież często jest – nie chce, aby to było tak właśnie odbierane, bo przecież nie takie ma intencje… to niestety tak odczytywane jest! I mamy wrażenie, że inaczej odbierane być nie może. To nie intencje są tutaj najważniejsze, tylko fakty!

Ten trudny do akceptacji sygnał, jaki otrzymują sukcesorzy, którzy jakże często, tak bardzo dedykowani są wspólnej firmie rodzinnej, którzy snują już realne plany z objęciem jej swym zarządzaniem w przyszłości – rani ich bardzo mocno. Kryzys przeminie, firma przetrwa, ale nadwyrężone zaufanie może już pozostać! Wpisuje się to nadto w moje słowa: „w tym czasie kolejne pokolenie, które – jak łatwo obliczyć – osiągnęło już wiek dojrzałości, znajduje się w coraz bardziej frustrującej pozycji oczekiwania”.

Nadto, co ważne, aby raz jeszcze podkreślić – lider nie działa w próżni. Cała istota zarządzania to przecież relacje z ludźmi, współpracownikami. W tej zaś sytuacji to systematyczne, wcześniejsze budowanie pozycji Sukcesora – jako managera faktycznie odpowiadającego za określone obszary aktywności biznesowej, zostaje nagle i zaskakująco naruszone, poprzez „powrót” nestora/szefa. Co ważne – powrót kosztem pozycji sukcesora! Siłą rzeczy, sytuacja taka jest odbierana jako dowód ograniczonego co najmniej, zaufania rodziców/szefów do córki/syna – sukcesorów! Ponowne budowanie autorytetu sukcesora pośród współpracowników oczywiście jest możliwe, ale…

I wreszcie ostatnia konstatacja z tych obserwacji. Czy faktycznie jest tak, że samodzielny, emocjonalny często powrót do jednoosobowego zarządzania firmą przez nestora – da faktyczną gwarancję bezpiecznego przeprowadzenia firmy przez kryzys 2020? Może lepiej jest wykorzystać niekwestionowane umiejętności i doświadczenie nestora, w połączeniu z często innym, może bardziej świeżym, nowoczesnym spojrzeniem, profesjonalnego młodego pokolenia? I razem, pracując w Zespole w gronie rodziny, ale także wspólnie z innymi managerami z firmy, poszukać najlepszych dróg wyjścia z „czasu trudnego”? Także, co równie ważne, przygotować wspólnie firmę na czas „po”!

Uznałam za swój obowiązek podzielenie się z czytelnikami tymi refleksjami. Dotykają one w istocie najdelikatniejszej misji, jaką mają firmy rodzinne – budowania siebie samych na pokolenia! ¯ycie często stawia wymagania, zaskakuje – biznes jest tym środowiskiem, gdzie łączy się woda
z ogniem – „bycie tu i teraz” i myślenie o przyszłości!
To jednak właśnie ci, którzy potrafią z wytrwałością, pokorą i mądrością łączyć różne wyzwania, znajdują w efekcie satysfakcję, spełnienie i sukces!
 

Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.