£ańcuchy dostaw zostały przerwane w skali całego kraju, europejskiego rynku oraz całego świata. Podczas gdy polski rząd zapowiada programy pomocowe dla biznesu, inne kraje już dawno działają w tym obszarze. Przy okazji pokazała się nowa tendencja. Polscy przedsiębiorcy nie tyle chcą się optymalizować, ile szukają możliwości zachowania majątku, przetrwania firmy do końca kryzysu i znalezienia nowych perspektyw.
Walka o Wielką Brytanię
Wielka Brytania skutecznie walczy o zachowanie rynku, Choć wiele osób oburza sposób, w jaki Wielka Brytania reaguje na koronawirusa i zarzuca brytyjskiemu rządowi brak ochrony przed pandemią w zakresie ludzkiego zdrowia i życia, to z pewnością nie można powiedzieć, że obecny rząd Borisa Johnsona nie dba o gospodarkę i przedsiębiorców. Premier stara się wyraźnie możliwie długo utrzymać w pełni funkcjonujący rynek. Wielka Brytania wprowadziła niemal na
samym początku kryzysu związanego z COVID-19 pakiet skierowany do przedsiębiorców, który ma pomóc przetrwać pracodawcom trudne czasy.Wielka Brytania ma bowiem świadomość, że to od firm – w dużej mierze właśnie działających w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw – zależeć będzie co się stanie, gdy pandemia wygaśnie.
W pakiecie wspierających przedsiębiorców znalazły się m.in.: plan zachowania miejsc pracy z dopłatami do 80 proc. wynagrodzenia pracowników, program przejęcia przez państwo zobowiązań z tytułu zasiłków chorobowych pracowników, odroczenie podatku VAT oraz podatku dochodowego, dofinansowanie dla firm (10.000-25.000 funtów) oraz preferencyjne pożyczki dla przedsiębiorstw – nawet do 5 mln funtów.
Możliwością uzyskania wsparcia objęte są wszystkie bez wyjątku brytyjskie podmioty gospodarcze. Procedury są minimalne – według Brytyjczyków ta ochrona po prostu się firmom należy.
Co na to przedsiębiorcy?
Brytyjski rynek nie czuje jeszcze tego zamrożenia co polski. Do 21 marca funkcjonował niemalże bez większych zakłóceń i anomalii. Nie słychać więc głosów niezadowolenia – przeciwnie. Program w połączeniu z tym, co rząd dodatkowo oferuje samym pracownikom z pominięciem pracodawców, wydaje się spójny, przemyślany i gwarantujący szybkie odzyskanie równowagi.
Dlaczego kwestie opłacania składek na ubezpieczenia społeczne w ogóle nie wchodzą w zakres brytyjskiego pakietu, a przedsiębiorcy nie upominają się o nie tak jak w Polsce? Bo składki na ubezpieczenia społeczne są blisko 10-krotnie niższe niż w Polsce, a brytyjski przedsiębiorca odprowadza rocznie mniej więcej równowartość miesięcznej składki ZUS.
Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że dzięki obecnym działaniom rządu Borisa Johnsona oraz działaniom spodziewanym w najbliższym czasie – jak obniżanie podatków i dodatkowe zachęty do otwierania nowych firm – Wielka Brytania jako jedyna w skali Europy wyjdzie obronną ręką z kryzysu. Mówi się też, że globalna sytuacja z pewnością wpłynie po raz kolejny na wydłużenie po raz kolejny okresu przejściowego związanego z Brexitem. Wszystkie wewnętrzne regulacje brytyjskie, które miały wejść w tym roku, jak np. regulacja IR35, która mogła dotknąć niektóre spółki LTD, już teraz zostały odroczone o cały rok.
Polski biznes wykonuje ucieczkę do przodu
Paradoksalnie potrzeba było globalnego kryzysu epidemicznego, by polscy przedsiębiorcy zaczęli patrzeć na optymalizację z szerszej perspektywy i szukać szans tam, gdzie wcześniej widzieli więcej zagrożeń. W sytuacji, gdy Polska prawdopodobnie jedynie odroczy zobowiązania wynikające z VAT, PIT, CIT i ZUS, to ogromnej rzeszy firm grozi utrata płynności finansowej i bankructwo. Działania rządowe jak się zdaje, jedynie odroczą cały proces o rzeczone trzy miesiące. Oczywiście pamiętajmy także, że samo odroczenie nastąpi jedynie pod warunkiem, że firmy przejdą całą machinę biurokratyczną i uzyskają zgodę na późniejszą spłatę danin publicznych.
COVID-19 zmienił perspektywę polskiego przedsiębiorcy, który widząc, co się dzieje, zaczął szukać ucieczki do przodu, myśląc o tym, co będzie za miesiąc, trzy miesiące, po ustaniu pandemii oraz za rok czy dwa. Firmy wybierając nadal popularną Wielką Brytanię czy bardzo obiecujący kierunek stanu Delaware, dają sobie szansę nie tylko na przetrwanie, ale też na rozwój. Kilku klientów Admiral Tax mówiło ostatnio wprost, że to najlepsza motywacja, by w końcu szukać rynku także poza Polską. Mimo niewesołej sytuacji, w jakiej znalazła się gospodarka, to takie decyzje polskich firm cieszą i dają nadzieję. Zgodnie z teorią zarządzania każdy kryzys stanowi także szansę i widać, że Polacy tę prawidłowość znają i rozumieją.
Autorka jest dyrektore zarządzającyn kancelarii prawno-podatkowej Admial Tax, ekspertem optymalizacji międzynarodowej. Masz pytania? Napisz: agnieszka.moryc@admiral.tax