Zastanówmy się wspólnie – jeżeli dajesz pracownikowi teoretycznie wszystko: śniadania, siłownię, owoce, koszulki, pranie i prasowanie koszul (tak, to też jeden z benefitów dzisiaj), dajesz im w pełni wyposażoną kuchnię do pełnej dyspozycji, darmowe taksówki, bilety na komunikację, pełne ubezpieczenie medyczne – również dla jego członków rodziny, piątkowe imprezy na koszt firmy, wakacje, a nawet samochód w abonamencie – to czy zawsze będzie to „benefit” dla pracownika?
Tworzenie miejsca pracy doskonale idealnym może w pewnych przypadkach odebrać cechę piękna i oazy odpoczynku miejscu rodzinnemu lub odebrać radość z relacji z najbliższymi.
Cienka granica
Chcemy być odpowiedzialni za pracowników, dając im wszystko, czego potrzebują – ale gdzie przebiega ta cienka granica, w której pracownik zaczyna czuć się lepiej w pracy niż w domu? Nad tym nikt się nie zastanawia…
Odpowiedzialny i zrównoważony rozwój firm to przede wszystkim troska o pracownika, aby ten czuł się w pracy lub w zakresie wykonywanych obowiązków dobrze, aby był wypoczęty i efektywny, by dawał z siebie wszystko, co dobre. Jestem zwolennikiem wszelkiego rodzaju benefitów i dbania o pracownika – ale zadaję sobie pytanie – dokąd zmierza ten proces, czy na pewnym poziomie nie stanie się on niebezpieczny dla samego pracownika?
Jeżeli firma poza pracą zapewni pracownikowi wszelkiego rodzaju wsparcie, rozwój, dostęp do setek miejsc i wydarzeń, wyposaży go we wszytko o czym ten marzy, to co stanie się z pracownikiem, jeżeli ten postanowi się z firmą rozstać? Jeżeli brzmi to, jak scenariusz SF, to z pełnym przekonaniem stwierdzam, że to już jest nadchodząca rzeczywistość.
Gdy przyjdą takie dni, gdzie 90 proc. wynagrodzenia stanowiły będą wszelkie maści benefity, a tylko 10 proc. będzie wypłacane gotówką (a widzę, że do takiego celu zmierza wiele firm – by więcej płacić w postaci benefitów pozapłacowych i budować „socjal” niż dawać więcej gotówki), to będziemy żyli w środowisku bezdomnych pracowników (w mieszkaniach firmowych), jeżdżących najnowszymi samochodami w abonamencie. Nie mówię, że jest to ostatecznie złe – ale istnieje ryzyko, że przesunie wartość pracy z kierunku celu, jakim jest biznes, na stronę bezpiecznego
i podporządkowanego utrzymywania się w dobrobycie tychże benefitów i dostępów.
To jak życie w wirtualnym świecie bez konieczności zakładanie gogli VR. A jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Czy już teraz, tracąc pracę i mając zaledwie kilkaset zł w kieszeni, pierwsze myśli w Twojej głowie nie będą brzmiały podobnie – że muszę mieć pracę, inaczej wszystko stracę?
Praca to tylko dodatek
Mając wpływ na pracowników, zawsze staram się tłumaczyć im, że praca nie może uczynić nikogo niewolnikiem, że jest tylko dodatkiem do prawdziwego życia. To nie praca jest najważniejsza, ale to, co dzieje się poza nią – a to, co dzieje się w pracy powinno być jedynie zoptymalizowane do tworzenia dobrej atmosfery i dobierania właściwych obowiązków do odpowiednich charakterów.
Nie budujmy domu w pracy. ¯aden z benefitów nie powinien być cenniejszy niż choćby jedna minuta Twojego życia z rodziną, przyjaciółmi, poza murami firmy, nawet jeżeli benefity pozwalają Ci się rozwijać i polepszać Twoje samopoczucie, to nie zostawiaj w 100 proc. tych dobrych chwil tylko w pracy.
Pracodawca winien mieć na uwadze to, że musisz czuć się dobrze poza pracą, aby móc już pracy być dobrym i efektywnym elementem – co nie oznacza, że pracownikowi trzeba stworzyć drugi dom. Większość dnia spędzając w pracy, albo pracując „zdalnie” z domu (pełne skupienie głowy na obowiązkach) powoduje, że coraz łatwiej zniknąć w atmosferze życia zawodowego, a gdy nie układa się w domu, pójść na śniadanie do pracy lub umówić się na piwo z kolegami z działu.
Pracowniku: powinieneś mieć wybór
Kilka lat temu i dzisiaj, niezmiennie wychodzę z założenia, że pracownikowi trzeba płacić pieniądzem, aby sam wybierał życie i benefity w taki sposób, w jaki sobie zażyczy on sam, a nie pracodawca. Nie pochwalam wynagrodzeń w rodzaju „30 proc. podstawy do 70 proc. benefitów”, bo brzmi to, jak niezdrowe uzależnienie pracownika od firmy, taka niesamodzielność XXI wieku – ale nie tylko „niesamodzielność”, bo również: brak siłowni, kin, restauracji, transportu, zniżek, przywilejów zatrudnionego – a te mogą być ogromne.
Zastępowanie podwyżki „jakimiś dodatkami pozapłacowymi” – nie! Stracisz te dodatki, gdy praca się skończy. Jako pracownik to Ty wybierasz, pamiętaj o tym, by zawsze decydować samodzielnie o sprawach, które mają w Twoim życiu większą wartość. Zdajemy sobie sprawę, że praca to nie tylko pieniądze – ale chcemy decydować o pieniądzu, więc warto rozumieć, że być może dzisiaj te 500 zł w kieszeni Twojego pracownika będzie dla niego czymś bardzo ważnym, ważniejszym niż karta na siłownię, z której nie chce korzystać.
Nie oceniam rozwijającego się procesu stosowania wszelkiego rodzaju benefitów i uzupełniania nimi życia pracownika ostatecznie negatywnie i jednoznacznie na „złe i niedobre” – ostrzegam jedynie przed kierunkiem, w którym proces ten zmierza. Warto trzymać się zasady – pracę zostawiajmy w pracy, nie zacierajmy w niej granicy życia i domu.
Autor posiada ponad 10 letnie doświadczenie na każdym szczeblu rozwoju działalności, w budowie strategii sprzedaży oraz digital marketingu dla b2b i b2c.
Pomaga przedsiębiorstwom budowie strategii reklamowych od postaw (zarządzanie operacyjne, zespołami, procesami), doradza w procesie realizacji strategii działań reklamowych w Polsce oraz globalnie w zakresie online marketingu. Właściciel firmy www.one56.media