Rząd ewidentnie zmierza do likwidacji podatku liniowego, ale planuje też znacznie więcej zmian. Cel jest jasny – pozyskać środki do budżetu państwa. Co grozi firmom? Czy zmiany wymuszą na przedsiębiorcach decyzje o zamykaniu biznesu? Mimo, iż 16 maja, po apelu mikroprzedsiębiorców o wycofanie się rządu z pomysłu dotyczącego tzw. tekstu przedsiębiorcy oraz w wyniku ogólnego oburzenia środowisk biznesowych, premier Morawiecki napisał na Twitterze, że żadnego testu nie będzie, to fakty mówią co innego.
Rząd nie zrezygnował z kontroli
Celem tzw. testu przedsiębiorcy jest uniemożliwienie stosowania korzystnych rozwiązań w zakresie podatków i ubezpieczeń społecznych dla małych firm, w szczególności podatku liniowego. Negatywny wynik testu będzie miał poważne skutki zarówno dla samego przedsiębiorcy, jak i jego kontrahentów.
Negatywny wydźwięk już samej nazwy spowodował, że rząd wykreślił test z projektu Aktualizacji Programu Konwergencji (APK), ale zabieg można uznać na PR-owy. Ministerstwo Finansów zapowiedziało niemal jednocześnie, że będzie uszczelniać system i prowadzić weryfikację przedsiębiorców po prostu na podstawie już obowiązujących przepisów. Pozwalają one sprawdzić czy prowadzona aktywność jest faktycznie działalnością gospodarczą w rozumieniu ustawy oraz czy przychody z niej generowane mogą być opodatkowane korzystną 19 proc. liniową stawką PIT. Tym samym test przedsiębiorcy pozostał, tylko już się tak nie nazywa.
Jakie są konsekwencje negatywnej weryfikacji?
Jeżeli fiskus stwierdzi, że ktoś nie prowadzi działalności gospodarczej tylko jest zatrudniony jak zwykły pracownik, skutki podatkowe dla takiej osoby mogą być następujące:
zatrudniony nie ma prawa do 19-proc. stawki liniowej lub ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych i powinien płacić PIT według skali podatkowej (18 i 32 proc.),
zatrudniony nie ma prawa do odliczania od przychodów wydatków, które przy działalności gospodarczej są traktowane jako związane z biznesem (np. amortyzacja samochodu, zakup materiałów biurowych, spotkania z kontrahentami itp.) i ma prawo tylko do zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodu (obecnie u osoby nie dojeżdżającej do pracy do innej miejscowości wynoszą one 111,25 zł miesięcznie), zatrudniony nie wystawia faktur VAT i nie odprowadza tego podatku do urzędu skarbowego.
Skutki odczują także kontrahenci negatywnie zweryfikowanych przedsiębiorców – mogą zostać zmuszeni do zmian formy współpracy na mniej korzystne dla nich samych. Chodzi nie tylko o niekorzystne rozwiązania w zakresie kosztów, gdy negatywnie zweryfikowany kontrahent zostanie uznany przez fiskusa i ZUS za pracownika, ale już samą wymuszoną zmianę w zakresie organizacji pracy w firmie.
Kto powinien się zabezpieczyć i jak?
Kontrolą będą objęte wszystkie firmy, jednak w szczególności powinny zabezpieczyć się:
osoby fizyczne, prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze, oraz osoby fizyczne i prawne blisko współpracujące z jednoosobowymi działalnościami gospodarczymi.
W praktyce w tej grupie znajdują się firmy m.in. doradcy biznesowi, menedżerowie, programiści, freelancerzy, marketerzy, graficy, copywriterzy, agenci sprzedaży oraz podmioty, z którymi współpracują.
Ze względu na liczne pytania i wątpliwości przygotowaliśmy w Admiral Tax listę pytań, na podstawie obowiązujących przepisów prawnych w Polsce, by pozwolić przedsiębiorcom na samodzielne przeanalizowanie ich sytuacji. Nazwaliśmy go Testem przedsiębiorcy. Test dostępny jest tu: https://test-przedsiebiorcy.admiraltax.pl/.
Ankieta zawiera pytania odnoszące się zarówno do stosunku samej współpracy, firmy z jej kontrahentami, organizacji tej współpracy, jak i kwestii rozliczeń. Co prawda pozytywne przejście tego testu nie jest gwarancją całkowitego bezpieczeństwa, ale daje obraz tego, co dla organów państwa będzie wyznacznikiem w przeprowadzanych kontrolach i jak weryfikują firmy.
Jakie jeszcze utrudnienia czekają przedsiębiorców?
Wykaz płatników VAT, czyli biała lista podatników, która ma zacząć obowiązywać od września tego roku poważnie utrudni funkcjonowanie polskim przedsiębiorcom.
Nowe przepisy, które mają wejść w życie we wrześniu, mogą okazać się problematyczne dla polskich firm. W przypadku, gdy przedsiębiorca przeleje pieniądze na konto, którego nie ma na białej liście płatników, znajdą się w trudnej sytuacji i mogą nawet odpowiadać za długi kontrahenta wobec skarbówki. Zgodnie z nowymi przepisami wykaz ten będzie zawierał numery kont bankowych, a firmy, które będą rozliczać się między sobą, powinny upewnić się, że ich środki są wysyłane na konto znajdujące się na białej liście. Jeśli tego nie zrobią, mogą mieć problemy z odliczeniem kosztów przychodu. A co istotne, od stycznia przyszłego roku zasady te obejmują wszystkie transakcje większe niż 15 tys. złotych. Ministerstwo zapowiedziało, że jest przygotowane na ewentualne próby dzielenia płatności.
Istnieje też wysoce prawdopodobne ryzyko, że przedsiębiorcy mogą napotkać problemy przy robieniu zakupów online w związku z nową regulacją. Doradcy podatkowi wskazują, że w przepisach znajduje się poważna luka, gdyż przedsiębiorca płacąc za zakupy przez np. PayPal czy PayU nie wie, na jakie konto one trafią i czy to konto będzie obecne na białej liście podatników.
Absurdy schematów podatkowych
Obowiązujące od 1 stycznia 2019 r. przepisy dotyczące obowiązkowego raportowania schematów podatkowych urastają do absurdów. Kolejne interpretacje Ministerstwa Finansów zaczynają brzmieć niepokojąco. Nawet najprostsza optymalizacja podatkowa, dopuszczona nawet przez ustawy podatkowe, jak przejście przez rzemieślnika na ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, czy też na kartę podatkową, może zostać uznane za schemat podatkowy, z zastosowania którego należy zdać raport MDR-3. Wynika to jednoznacznie z art. 86j ordynacji podatkowej. Okazuje się, że schematem i korzyścią podatkową może być także… zastosowanie
50-proc. kosztów uzyskania przychodów na umowie o dzieło, w której nastąpiło przeniesienie praw autorskich. Samo ministerstwo ma jednak pewien problem kto powinien złożyć raport do KAS – pracodawca czy pracownik? Gdzie bowiem leży korzyść. W niektórych wypadkach obie strony powinny taki raport złożyć (sic!).
Z całą pewnością niekorzystne dla budżetu państwa jest stosowanie podwyższonych kosztów uzyskania przychodu, bo oznacza to niższy podatek. Pamiętajmy jednak, że optymalizacja podatkowa to legalny i dozwolony prawem sposób na obniżenie zobowiązań fiskalnych. Okazuje się jednak, że indywidualne interpretacje Skarbówki coraz mniej chronią, a coraz bardziej karzą najbardziej uczciwych przedsiębiorców, którzy po prostu prowadzą swoje biznesy.
Jak się bronić?
Wiele firm analizując potencjalne zagrożenia dla swojego biznesu w Polsce, zdecydowało się na przeniesienie firmy za granicę i całkowitą rezygnację z prowadzenia firmy w Polsce. Potencjalna utrata korzyści z opodatkowania liniowego stanowi silną motywację, by zoptymalizować podatki w inny sposób. Duży wzrost obserwujemy od początku 2019 r., gdy rząd zapowiedział większość niekorzystnych i uciążliwych zmian. Korzystanie ze swobody prowadzenia działalności gospodarczej w Unii Europejskiej to bezpieczne wyjście, ale nie dla wszystkich. Sektor B2C ma bardzo ograniczone możliwości, chyba, że działa w sektorze e-commerce.
Absolutnym minimum jednak – dla tych, którzy wahają się czy pozostawić działalność w Polsce i działają w B2B lub tych, których biznesy koncentrują się na konsumentach – to niemal codzienne konfrontowanie się z przepisami (zmieniającego się) prawa i jego interpretacjami. W razie wątpliwości pozostaje konsultacja z doradcą lub doradcami podatkowymi.
Autorka jest Dyrektorem Zarządzającym Admiral Tax, kancelarii zajmującej się optymalizacją podatkową przedsiębiorców oraz przenoszeniem polskich firm do Wielkiej Brytanii