Oczywiście omijanie korków buspasami i bezpłatne parkingi w miastach to nie jedyne atuty elektrycznych samochodów. Tych przywilejów kierowcy muszą znaleźć naprawdę dużo, bo elektryki kosztują niemało. Ceny prezentowanego Renault ZOE zaczynają się od 133 900 zł. Renault ZOE to naprawdę genialny mieszczuch – malutki, ale bardzo przestronny i do tego fantastycznie się prowadzi. Sylwetka ZOE, a szczególnie przód, jest bardzo futurystyczna. Krągłości maski, zderzaków i nadkoli w połączeniu z płaskimi lampami i ledowymi światłami oraz grillem niespotykanym w żadnym innym aucie tworzą ultra nowoczesny styl i prezentują się genialnie. Tył, ani linia boczna nie są już tak spektakularne, chociaż uwagę na pewno przykują tylne lampy w kształcie rombów i mocne tłoczenia na drzwiach. W ZOE montowane są trzy silniki: R110 o mocy 80 kW (109 KM), R90 o mocy 68 kW (92 KM) zapewniający maksymalny zasięg 300 km oraz Q90 o mocy 68 kW (92 KM) z gniazdem szybkiego ładowania. Maksymalny moment obrotowy 220/250 Nm wszystkie trzy silniki osiągają przy 2500 obr./min. Osiągi osiągami, ale w elektrykach najważniejszy zdaje się być zasięg. A na ten – w dużo większej mierze niż w autach spalinowych – wpływają czynniki zewnętrze, jak pogoda, a konkretnie temperatura i topografia terenu. Zasięg W warunkach letnich wynosi maksymalnie 300 km, a zimowych 200 km (silniki R90 Z.E. 40 / R110 Z.E. 40). ZOE z silnikiem Q90 Z.E. 40 przejedzie latem do 280, a zimą do 180 km. Renault ZOE wyposażony jest w tryb ECO, który ogranicza nam zużycie energii, czyli klima nie chłodzi już tak bardzo, ani auto nie ogrzeje się tak szybko (nie zmarzniemy, ale też zimą lepiej pozostać w płaszczu). Tryb ten umożliwia ekonomiczną jazdę, a jednocześnie nie pozwala szaleć na drodze – nie dociśniemy do oporu pedału gazu, ani nie rozpędzimy na maksa. Po wyłączeniu trybu ECO ZOE przyspiesza bardzo dynamicznie i szybko. Z jednostką o mocy 68 kW i jednym pasażerem na pokładzie osiągnięcie prędkości 120 km/h nie sprawia mu żadnego kłopotu, a co ważne czuć jeszcze zapas mocy pod maską. Zawieszenie ZOE na asfalcie radzi sobie świetnie, ale na bezdrożach wpada w większość dziur, jak każde inne małe autko. Wnętrze miło zaskakuje. Panuje minimalizm, ale też jest kilka ciekawych i nowatorskich elementów, jak prostokątny wyświetlacz w miejscu zegarów oraz ogromny panel w centralnej części deski rozdzielczej. Na desce rozdzielczej zastosowano ozdobne tłoczenia, przypominające pismo Braille’a. Wyświetlacz nad kierownicą, nieco poniżej linii wzroku kierowcy, pokazuje poziom baterii, prędkość, a także tryb jazdy. W panelu projektanci zmieścili ekran dotykowy, pokrętła i przyciski do sterowania klimatyzacją oraz dwie kratki wlotu powietrza. W zależności od wersji wyposażenia, wnętrze może być zabawowe, albo nudne – Renault umożliwia bowiem zabawę kolorami i tkaninami. Tylko na samej desce rozdzielczej możemy zastosować kilka barw. Czarne wnętrze można ubarwić wstawkami w kolorze karoserii, jednak nadal nie osiągniemy efektu jasnego wnętrza. Miejsca jest naprawdę sporo, szczególnie z tyłu. Dwie wysokie osoby na tylnej kanapie będą miały dużo swobody i miejsca na nogi i ponad głową. Przestrzeń jest dobrze zagospodarowana. Schowków nie co prawda jest dużo, ale są wygodne i pomysłowe. Miejsc na drobiazgi, jak monety, portfel czy kluczyki, jest wystarczająco dużo. Do tego bagażnik – jak na malucha – jest całkiem spory. Pojemność bagażnika pod półką wynosi 338 dm3. Po złożeniu kanapy uzyskamy aż 1225 dm3. Brakuje w nim jedynie kieszeni na kable do ładowania. Na pewno możliwość ładowania auta w domu – wystarczy podłączyć elektryka do gniazdka, jak czajnik czy suszarkę. Efektywność ładowania prądem jednofazowym jest jednak dużo niższa. Jak pisałam wcześniej, pełne doładowanie baterii następuje do ponad dobie. Codziennie jednak, na potrzeby pokonywania tras do pracy i z powrotem (kilkadziesiąt kilometrów) wystarczy 5-6 godzin nocnego ładowania. £adowanie w mieście byłoby najwygodniejszy, gdyby liczba punktów była liczniejsza, a koszty ładowania mniejsze. Punktów przybywa, ale nie na tyle szybko, aby zaspokoić potrzeby na terenie całego miasta, np. Warszawy. W abonamencie jednego z dostawców prądu do elektryków, za kilowatogodzinę zapłacimy 2,19 zł. Dla przykładu, ceny kilowatogodzin w abonamencie dostawców prądu do domu zaczynają się od niecałych 0,50 groszy. Co ważne, mając auto elektryczne trzeba nauczyć się odzyskiwać energię. Elektryki to potrafią i nam podpowiedzą, jak to robić. ZOE nie zużywa energii, a wręcz ją produkuje, m.in. przy wytracaniu prędkości i hamowaniu.
Wymiary auta to:
długość całkowita – 4084 mm
szerokość całkowita – 1945 mm
wysokość pojazdu nieobciążonego – 1562 mm
Co jest wygodne w użytkowaniu auta elektrycznego, a co nie
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Nowości
- Elektryzujący mieszczuch