Dzisiaj jest: 6.10.2024, imieniny: Artura, Fryderyki, Petry

Polacy robią zakupy na zapas - czy małe sklepy podzielą los w

Dodano: 17.11.2017 Czytane: 13

Mimo tak dużych utrudnień, wizja zamknięcia sklepów nawet na jeden dzień, skutecznie mobilizuje nas do zrobienia zakupów na zapas właśnie w sieciach handlowych, głównie ze względu na konkurencyjne ceny.

Podobny trend społeczny uaktywnił się na Węgrzech, tuż po wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele w marcu 2015 roku. Węgrzy przyzwyczaili się do robienia zakupów w sklepach, które oferowały im największy wybór, a przy tym najniższe ceny. Podobnie jak w Polsce, zakupy w małych osiedlowych sklepach - głównie ze względu na koszty - traktowano jako ostateczność. Zamknięcie wielkopowierzchniowych sklepów w jeden dzień w tygodniu, spowodowało ogromną mobilizację Węgrów do robienia w nich zakupów na zapas - obroty wielkopowierzchniowych sklepów spożywczych wzrosły o ok. 24% w czwartki i 21% w piątki.

- Wzmożony ruch w dni poprzedzające zamknięte niedziele, wymusił konieczność dopasowania się dużych sklepów do potrzeb klientów. Wiele sieci handlowych wydłużyło godziny pracy w tygodniu, szczególnie w piątki i soboty, co miało na celu z jednej strony rozłożenie natężenia ruchu, z drugiej umożliwienie realizacji zakupów nawet w późnych godzinach nocnych w soboty. Duże sklepy spożywcze poszły jeszcze o krok dalej - w wydłużonych godzinach funkcjonowania wprowadzały liczne promocje i obniżki cen, pozbawiając tym samym jakiejkolwiek konkurencyjności małe, osiedlowe sklepy. Dłuższe godziny otwarcia, bardzo atrakcyjne ceny i dodatkowe promocje wyrobiły w mieszkańcach Węgier nowy nawyk - robienia zakupów na zapas - mówi Radosław Knap, Dyrektor Generalny PRCH.

Jednym z powodów wprowadzenia zakazu handlu na Węgrzech, była potrzeba wsparcia działalności małych rodzinnych firm. Sklepy o powierzchni handlowej nieprzekraczającej 200 metrów kwadratowych mogły być otwarte poza regularnym okresem zamykania sklepów w niedziele, jeśli były obsługiwane przez właściciela sklepu lub członka rodziny. Niestety nowe zwyczaje zakupowe Węgrów doprowadziły do sytuacji zupełnie odwrotnej od zakładanej. W efekcie kupowania jedzenia na zapas, małe sklepy, które mogły być otwarte w niedziele, zaczęły plajtować na niespotykaną skalę. Podczas, gdy średnia liczba zamykanych rodzinnych sklepów wynosiła ok. tysiąca rocznie, to w trakcie obowiązywania zakazu zamknięto ich około 5 tysięcy.
Podobne argumenty - wsparcia rodzinnych sklepów - stoją za procedowanym właśnie w sejmie projektem ustawy o zakazie handlu. Jak powiedział poseł Janusz ¦niadek, przewodniczący podkomisji ds. projektu o zakazie handlu w niedziele - Istotą tej ustawy jest to, żeby ograniczyć handel w sklepach wielkopowierzchniowych, wykorzystujących swoją przewagę konkurencyjną i w ten sposób tworzących monopol, odbierających obroty małym sklepom osiedlowym i tak naprawdę zabijających te sklepiki. Wiele więc wskazuje na to, w szczególności zwyczaje zakupowe Polaków, że czeka nas powtórka scenariusza węgierskiego.

- Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele nie spowoduje, że Polacy zaczną robić zakupy w osiedlowych sklepach, ze względów czysto finansowych. Wizja zamkniętych sklepów tym bardziej zmobilizuje ich do realizacji wszystkich zakupów w sobotę, co niestety odbije się bardzo niekorzystnie na rodzinnych sklepach - podsumowuje Radosław Knap.

Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.