Nie ma jednego sektora, który „pogrążałby” całą gospodarkę – liczba firm tracących płynność finansową jest stosunkowo wysoka zarówno w budownictwie, produkcji, jak i usługach.
Nie oznacza to oczywiście wspólnego mianownika dla problemów każdej z tych gałęzi gospodarki. Nie, to nie jest oznaką kryzysu, ale efekt równoczesnego wystąpienia przyczyn kłopotów w poszczególnych sektorach.
Procentowo największy wzrost liczby niewypłacalności w porównaniu do stycznia 2016 był w budownictwie. Nie można jednak powiedzieć, iż to jedynie budownictwo stoi za wyższą aż o 44 proc. liczbą opublikowanych przypadków niewypłacalności firm. Ich liczba była wysoka aż w trzech sektorach gospodarki: budownictwie,wytwórstwie i usługach. Dotychczas problemy we wspomnianych sektorach, sygnalizowane zwiększoną do ok. 20 przypadków w skali miesiąca liczbą niewypłacalnych firm, przeplatały się, a obecnie wystąpiły równolegle. Nie świadczy to o wspólnych przyczynach tej skomasowanej liczby niewypłacalności, czyli czymś na kształt ogólnego kryzysu, a raczej o ich nałożeniu się. Były to m.in. koniec niezbyt udanego sezonu w budownictwie, a w handlu szybsze niż w latach ubiegłych „sprawdzam”: kto zarobił, a kto stracił na świątecznym szczycie zakupowym w IV kwartale.
Problemy sektora metalowo-maszynowego
W sektorze produkcji sytuacja nie jest tak jednoznaczna, ale warto zwrócić uwagę na wyniki w eksporcie. Trochę dogłębniej niż tylko na nadwyżkę, która pojawiła się w 2015 i udało się ją ponownie zachować w 2016 roku. Gdy popatrzymy na strukturę łatwo zauważymy, iż handel zagraniczny zamiast coraz bardziej się dywersyfikować, ulega koncentracji.
Zmniejsza się m.in. liczba krajów, z którymi osiągnęliśmy nadwyżkę handlową. ¦wiadczyć to może o barierze konkurencyjnej w wychodzeniu na dalsze, poza unijne rynki – niekoniecznie po stronie samych producentów. Przegrywać może nie ich produkt, jego innowacyjność, jakość czy cena, ale cała oferta – której elementem są przykładowo warunki finansowania kontraktu, czyli de facto wsparcia przez różne agendy rządowe czy silny krajowy sektor finansowy. To się zmienia też w Polsce, czekać będziemy na efekty. Jak na razie polscy dostawcy są bardziej uzależnieni od dotychczasowych rynków i odbiorców na nich, a więc także od dyktowanych im warunków cenowych i poziomu zamówień.
Zachowując dodatni bilans, widać jednak efekty koncentracji odbiorców – wśród niewypłacalnych w styczniu producentów było m.in. pięć firm z branży metalowo-maszynowej: produkcji i obróbki części, profili, konstrukcji, maszyn. Stricte więc związane m.in. z rynkiem niemieckim
i niemieckim handlem zagranicznym – również mającym w 2016 roku rekordową nadwyżkę, ale m.in. już mniejszą dynamikę wzrostu głównie za sprawą zmniejszającego się na świecie popytu na wyroby inwestycyjne, w tym produkty przemysłu maszynowego. W mniejszym stopniu przyczyną problemów sektora (chociaż nie można jej całkowicie pominąć) jest kryzys finansowy przemysłu wydobywczego.
Problemy w budownictwie
Problemy w budownictwie, które zakończyły się ogłoszonymi w styczniu niewypłacalnościami, dotykały na równi firmy budownictwa ogólno-mieszkaniowego jak i specjalistycznego. Mniej jednolity, a nawet dosyć skoncentrowany był za to geograficzny rozkład tych przypadków. Aż pięć z nich dotyczyło firm z Małopolski, trzy ze ¦ląska, ponadto były to firmy z innych województw południowej i zachodniej Polski, z rzadkimi odstępstwami od tej reguły. Czy to oznacza, iż właśnie na tym obszarze był największy w ostatnich miesiącach deficyt publicznych prac infrastrukturalnych? Niewykluczone, ponieważ niewypłacalne firmy miały z reguły lokalną, co najwyżej regionalną skalę działalności – obroty do kilku, maksymalnie 16 mln zł.
Co prawda liczba przypadków niewypłacalności w handlu hurtowym już nie rośnie, ale jak na razie również nie spada – można więc powiedzieć, iż zwiększona programami socjalnymi konsumpcja nie odwróciła trendu konsolidacji w handlu i problemów mniejszych podmiotów, ale dopływ środków na rynek nieco zmniejszył ich skalę. Problem niskiej rentowności handlu nie znajdzie więc szybkiego rozwiązania – przez dłuższy okres czasu będziemy mieli do czynienia z podobną sytuacją, gdy kroplówka wydatków konsumenckich ratować będzie handel przed całkowitą zapaścią, ale też nie wystarczy ona hurtownikom i dostawcom do zwiększenie rentowności. Większą szansę na to stwarza rosnąca inflacja – pozwalająca szybciej podnieść marże wielu dystrybutorom.
Postępowania naprawcze
Dokładnie 1/3 niewypłacalności polskich przedsiębiorstw spośród opublikowanych w styczniu przypadków miała formę postępowań restrukturyzacyjnych. Co trzeba zaznaczyć były to zarówno firmy produkcyjne, jak i handlowe – a bardzo sporadycznie budowlane. Potwierdza to jako przyczynę ich problemów przede wszystkim podaż prac budowlanych, a nie niskie ceny realizowanych prac (co swoją drogą też ma miejsce, ale gdy nie ma zleceń trudno mówić o rentowności).
Co miesiąc mamy do czynienia z kilkoma-kilkunastoma przypadkami wygaszenia postępowania naprawczego i jego zmiany na upadłość (co nie jest już uwzględniane w statystyce niewypłacalności – dotyczy to bowiem podmiotów, które wcześniej się w niej znalazły, zmienia się jedynie klasyfikacja prawna niewypłacalności tych firm).
Nie wszystkie postępowania naprawcze kończą się powodzeniem. Sama zmiana prawa do tego nie wystarczy – gdyż pomimo uproszczenia procedur, wytyczenia kilku gotowych scenariuszy, de facto zmniejszenia w stosunku do poprzedniego prawa naprawczego możliwości obstrukcji
ze strony wierzycieli, to… ostatecznie o powodzeniu i tak decyduje nie prawo, ale realia ekonomicznie w danym przypadku. Także to, czy znajdą się chętni i środki na finansowanie kosztów tego postępowania.
Wzrost niewypłacalności południowo-wschodniej Polsce
Największa liczba omawianych przypadków niewypłacalności opublikowanych w styczniu miała miejsce w województwach mazowieckim, małopolskim i śląskim. Warto jednak spojrzeć na zmianę w stosunku do roku ubiegłego – gdzie ich najwięcej przybyło (oraz oczywiście – ubyło, bo tak było w sześciu województwach). Tutaj niewątpliwie o jakimś lokalnym zjawisku narastania problemu niewypłacalnych firm można mówić w odniesieniu do województw Polski południowej i południowo-wschodniej, a przede wszystkim małopolskiego (+8), śląskiego (+6), podkarpackiego (+6), czy lubelskiego (+5). W województwach tych problemy z płynnością finansową miały równie często firmy produkcyjne i budowlane, często handlowe, dużo rzadziej natomiast usługowe. Całkowicie odmienną charakterystykę miały niewypłacalności firm w woj. mazowieckim – zdecydowanie dominowały tu przypadki firm usługowych, także handlowych – a sporadycznie produkcyjnych. Na przeciwnym biegunie od województw południowo-wschodnich, nie tylko geograficznie było województwo warmińsko-mazurskie, gdzie w stosunku do stycznia 2016 roku przypadków niewypłacalności lokalnych firm było obecnie o 6 mniej.
Pod pojęciem niewypłacalności rozumiemy stan faktyczny, czyli niezdolność do regulowania zobowiązań na rzecz wierzycieli. Do końca ubiegłego roku były to upadłość likwidacyjna, jak i układowa. Po zmianie prawa, w tym roku, postępowanie układowe oddzielono, dla podkreślenia zmiany wyodrębnione postępowania naprawcze nie mają już w nazwie „upadłości”. Dla zachowania porównywalności danych bieżących z tymi z lat ubiegłych (gdy postępowanie układowe było rodzajem upadłości) nadal traktujemy łącznie wszystkie przypadki postępowań upadłościowych i naprawczych, jako niewypłacalność przedsiębiorstw. Ponadto, nadal otworzenie tych postępowań oznacza dla dotychczasowego dostawcy de facto brak bieżącej płatności.
Tomasz Starus
Członek zarządu Euler Hermes, odpowiedzialny za ocenę ryzyka