Wprawdzie temat ustawy frankowej został na jakiś czas zamieciony pod stół, zdejmując presję z banków, to jednak nadzieje, że poprawi to nasze relacje z agencjami ratingowymi nadwątlone paraliżem Trybunału Konstytucyjnego, okazały się płonne. Przedstawiciel agencji Moody’s, która już 9 września ma wydać nową opinię nt. ratingu otwarcie przyznał, że klimat inwestycyjny wokół Polski się nie poprawił. To sprawia, że rośnie ryzyko, że Moody’s jednak obniży notę A2, która i tak była wysoka na tle pozostałych agencji, czyli Fitch i S&P. Z kolei zarówno Fitch, jak i S&P krytycznie podchodzą do kwestii założeń przyszłorocznego budżetu – wspólny mianownik to wysokie oczekiwania, co do wzrostu PKB (3,6 proc.), a także wzrostu przychodów za sprawą dalszego uszczelniania systemu podatkowego. Zwraca się uwagę, że rosną sztywne wydatki (program Rodzina 500+ będzie kosztował więcej, a dodatkowo rząd założył też, że w IV kwartale 2017 r. uda się obniżyć wiek emerytalny), a strona przychodowa jest bardziej życzeniowa. Tym samym trudno będzie utrzymać deficyt w ryzach, to jest poniżej poziomu 3 proc. PKB.
Chyba, że gdzieś z czegoś zrezygnujemy (emerytury), a gdzieś coś dorzucimy (nowe podatki?). W dłuższym okresie niepokój nie budzi jednak temat ratingów, a struktura wzrostu naszego PKB, która może dalej się pogarszać. Wzrost (w II kwartale wyniósł 3,1 proc. r/r, czyli mniej niż wcześniej oczekiwano) jest ciągnięty przez eksport (dzięki słabemu złotemu) i pośrednio przez konsumpcję (chociaż ta nie jest szczególnie imponująca biorąc pod uwagę, że od kwietnia mamy przypływ gotówki do większości polskich gospodarstw domowych dzięki programowi 500+). Kuleją za to inwestycje, które są kluczowym fundamentem w długim terminie. Powód? Gorszy klimat inwestycyjny przez wydarzenia w polityce krajowej (zamieszanie wokół TK), ale i też w regionie (Brexit, wzrost obaw związanych z bezpieczeństwem wschodniej flanki NATO). Wpływ może mieć też fakt malejących inwestycji rządowych, za które w dużej mierze są odpowiedzialne samorządy. Biorąc pod uwagę, że przyszłe budżety unijne mogą być mniej korzystne dla Polski, to pojawia się problem, którego nie będzie łatwo rozwiązać.
Na problemy lokalne nakładają się też kwestie globalne. Rośnie prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w USA, która może mieć miejsce w grudniu (zwyczajowo prowadziło to do odpływu kapitałów z rynków wschodzących), a wcześniej mamy też wybory prezydenckie (rynki mogą obawiać się wygranej Donalda Trumpa, gdyż sondaże w przypadku Brexit pokazały już, że mogą być niemiarodajne).
Marek Rogalski
Główny analityk walutowy
Dom Maklerski Banku Ochrony ¦rodowiska S.A.