Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Banner wyblakł na słońcu?

Dodano: 18.07.2016 Czytane: 16

To dopiero start w głębinach internetowych wód.

Podczas mojej ostatniej prasówki, natknąłem się na ciekawy artykuł o tematyce pożądanych specjalizacji. Pośród wymienionych zawodów, znalazł się także (bliski nie tylko mojemu sercu) zawód związany z administracją stron (czy też sklepów) WWW.

Dlaczego chcę o tym napisać?

Bo szczególnie w branży M¦P, funkcja administrowania stron WWW jest postrzegana jako dodatkowy i zupełnie niepotrzebny koszt. Często daje się słyszeć: „Skoro oddaliście mi działającą stronę, dlaczego nagle po dwóch latach ma nie działać?”.

…No właśnie dlaczego?

Na początek przyjmijmy proste założenie, że rozmawiamy o biznesie/przedsiębiorstwie, które ma jakąkolwiek świadomość potencjału marketingowego w medium internetowym. Nie mówimy tutaj o „zróbmy stronę WWW i koniec” – bo to temat na osobny artykuł. Przecież sama strona to dopiero początek. To dopiero start w głębinach internetowych wód.

Kiedy już mamy to założenie, przyjrzymy się i porównajmy stronę WWW do stojącego w realnym świecie budynku. Niech to będzie na przykład kiosk. Kiedy zaczynamy, sprzątamy wokół świeżo postawionego, lśniącego i pięknie pomalowanego kiosku trawnik, wyrzucamy śmieci.

Przywieszamy na górze banner, myjemy okna, czyścimy posadzkę. Wszystko wygląda idealnie.
Tak samo, jak przy starcie strony internetowej. Dokładamy wszelkich starań, by wspólnie z agencją wypracować to „idealne, złote rozwiązanie”. By wszystko lśniło i przyciągało Klienta. A nade wszystko, aby wszystko sprawienie działało.

I nagle mijają tygodnie, miesiące, aż lata. Siadamy teraz przy naszym kiosku. Przecież skoro dwa lata temu zrobiliśmy go na „cacy”, to co miałoby się z nim stać? I co widzimy? Banner wyblakł na słońcu, trawnik zarósł i jedyne co można na nim zobaczyć to mnóstwo śmieci. Przez okna nic nie widać, a liczba pajęczyn przekracza 100. Co więcej, nawet farba straciła na uroku, gdyż co krok widać na niej odpryski i obicia.

Jak to ma się do naszej strony WWW?

Jak lustro. Nasza strona po dwóch latach traci nawet bardziej na wartości niż nasz kiosk (nie poruszając tutaj kolejnego tematu rzeki o jej „dezaktualizacji” wizualnej, technicznej, bez poruszania analizy celów biznesowych itd.). Oprogramowanie CMS ma coraz większe luki, bo przecież nie jest aktualizowane. Wtyczki i moduły korzystają ze starych technologii, co mocno spowalnia działanie. Hasła do panelu administracyjnego i nie daj Boże do serwera FTP są doskonale znane wirusom, które tak mocno się na nich zadomowiły, że przejęły większość plików. Poczta mailowa zawalona SPAMem. Nie wspominając o sytuacjach, kiedy serwer służy także do przechowywania tymczasowych plików – brud, chaos i mnóstwo niepotrzebnych śmieci, w których ciężko się odnaleźć, a łatwo usunąć coś ważnego. Baza danych ważąca miliony i nie działająca już jak Ferrari, a raczej jak dźwig.

Oczywiście, zaraz odezwą się głosy, że można przecież ustawić automatyczne aktualizacje CMS, że można zabezpieczać pliki przed zmianami itd. Pewnie! Ale to rodzi z kolei inne problemy. Kiedy budujemy kiosk, nie mamy pojęcia o tym, że za chwilę Panowie „Dzień Dobry Kierowniku” upatrzą sobie akurat naszą miejscówkę. ¯e wybije studzienka kanalizacyjna i nas trochę podmyje. Latem będzie plaga komarów i banner będzie ich jedną, wielką mogiłą.

Tak samo z naszą stroną. Przy automatycznych aktualizacjach, po jakimś czasie może zacząć sypać się szablon, niektóre wtyczki przestaną działać, a niczego nieświadomy dyrektor logujący się do panelu administracyjnego w celu aktualizacji cen, wgra wirusy.

Strona WWW to nie tylko początek każdej drogi w świecie Internetu. To także nasza firmowa wizytówka, o którą powinniśmy dbać. „Bo jak Cię widzą, tak Cię piszą”.

A koszty?

Myślę, że miesięczna pełna i kompleksowa obsługa agencji nad stroną w wysokości kilkudziesięciu złotych to koszt niewspółmiernie niski do potencjalnych zysków dla firmy. Nie tylko wizerunkowych, ale często i sprzedażowych. Zatem dbajmy i administrujmy. Bo wbrew pozorom inwestując te paręnaście złotych miesięcznie, nie tracimy, a zyskujemy.                 

Tomasz Jeziorski
Właściciel agencji interaktywnej adencja

Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.