Mają coraz większe możliwości, bardziej zaawansowane technologie i możliwości finansowania. Im większe miasto, tym więcej szans na rozwój startupów. Które z centrów ma szansę stać się polską Doliną Krzemową?
Polska ma kilka miejsc startupowych. Przez takie centra rozumiemy miasto, czyli Kraków, Poznań, Wrocław, Gdańsk i oczywiście Warszawa. Ale patrząc na taką mapę Polski, Kraków aktywnie się rozwija. Głównie za sprawą kilku firm, które tutaj działają. Podobne zdanie ma Paweł Gniadkowski, ekspert ds. innowacji z platformy obido.pl. Serwis ma swoją premierę ogólnopolską, wcześniej zadebiutował na krakowskim rynku.
– Z biznesowego punktu widzenia, Kraków jeszcze długo będzie pracował na miano polskiej Doliny Krzemowej – mówi Gniadkowski. – Moim zdaniem, jedynym obszarem, co do którego nie możemy mieć kompleksów, jest technologia. Mamy wybitnych specjalistów, którzy (szczególnie w przypadku startupów działających w modelu SaaS) tworzą rozwiązania na najwyższym światowym poziomie. Niestety pozostałe elementy ekosystemu, moim zdaniem, są jeszcze niedojrzałe lub po prostu nie istnieją.
Zdecydowanie brakuje rozwiązań systemowych, prawnych, wsparcia władz lokalnych. Dużo trudniej jest też uzyskać mądre finansowanie. Gdybym miał wymienić krakowskie fundusze venture capital, co do których mam pewność, że ich interes jest w 100 proc. zbieżny z interesem founderów, pewnie wymieniłbym jeden. Idziemy w dobrym kierunku, ale jeszcze daleka droga przed nami – dodaje Gniadkowski.
Jak zacząć, czyli skąd się biorą startupy?
Najłatwiej przez Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości (AIP). Są praktyczną szkołą prowadzenia biznesu dla startupów. AIP umożliwiają przetestowanie pomysłów na rynku na preferencyjnych warunkach i bez konieczności rejestracji działalności gospodarczej lub spółki. AIP to także jedyny ekosystem w Polsce umożliwiający uzyskanie finansowania na rozwój w najprostszym modelu inwestycji – 100/15, czyli 100 000 zł za 15 proc. udziałów w startupie. Dzięki tej innowacyjnej na skalę europejską sieci 50 inkubatorów, od 2004 roku AIP pomogło rozwinąć się ponad 10 000 początkującym przedsiębiorstwom, a obecnie pod swoimi skrzydłami ma 2112 startupów.
Jak wygląda pozyskanie środków na start?
– Rozpoczynając prace nad obido podzieliliśmy proces finansowania inwestycji na trzy rundy – wspomina Paweł Gniadkowski. – Dzięki temu mogliśmy niemal natychmiast pracować nad produktem, walcząc o finansowanie kolejnych działań. Przez 4 miesiące spotkaliśmy się z kilkudziesięcioma funduszami VC, Aniołami Biznesu i przedsiębiorcami. W ostatnim etapie rozmów o największej rundzie, w grze pozostało trzech inwestorów, z których wybraliśmy jednego – ocenia.
Ma to związek z kilkoma inwestorami, którzy aktywnie rozwijają startupy w regionie. Jednak różnica między Krakowem a Poznaniem i Warszawą jest całkiem spora. Jeszcze brakuje trochę do solidnego rozwoju, nie porównując już do hubów takich, jak Berlin czy Londyn. Krakowscy przedsiębiorcy nie są przygotowani na działania inwestorów. Często wysyłają nieschludne e-maile czy próbują nawiązać inne formy kontaktu bez odpowiedniej wiedzy, nie mają konkretnego backgroundu. Trzeba się najpierw dowiedzieć kiedy można do inwestora próbować napisać i na jakim poziomie inwestycji. Wszystkie informacje na ten temat można znaleźć w Internecie. To wydaje się proste i oczywiste, dla wielu osób jest jednak niezrozumiałe. A zasada jest prosta – po prostu nie powinniśmy zajmować czasu inwestorom, którzy nie mają nic wspólnego z naszym biznesem.
Marcin Szeląg
Fundusz inwestycyjny Innovation Nest