Dzisiaj jest: 23.11.2024, imieniny: Adeli, Felicyty, Klemensa

Chcesz Donalda na koszulce?

Dodano: 25.11.2014 Czytane: 19

Koszulki z bohaterami kreskówek nie mają ograniczeń wiekowych. Aby kupić T-shirt z bajkowym bohaterem wystarczy wpisać hasło w wyszukiwarkę i mamy do wyboru mnóstwo e-sklepów, butików projektanckich i niezależnych designerów. Nasuwa się jednak pytanie, czy te bajkowe postaci są tam legalnie?

Zadzwoniliśmy do jednego ze sklepów, w którym można kupić koszulki z Bolkiem i Lolkiem, z komentarzem wskazującym, że są przeznaczone tylko dla dorosłych. Zapytaliśmy o licencję. Usłyszeliśmy, że przy tak małej produkcji licencja nie ma sensu i że są to wariacje artysty, zatem licencja nie jest konieczna. Niestety wielu producentów i projektantów ma takie podejście lub po prostu brak wiedzy prawnej.

Czym jest licencja?

Licencja to upoważnienie do wykorzystywania na określonych warunkach autorskich praw majątkowych do przedmiotu tych praw, czyli np. wizerunku postaci z animowanej bajki. Zakres i czas trwania licencji jest zwykle dokładnie określony - im bardziej znana postać, tym więcej zastrzeżeń będzie zawierała umowa między licencjodawcą a licencjobiorcą. Nie należy jej mylić z umową przeniesienia praw autorskich, która wiąże się ze zrzeczeniem się tych praw na rzecz ich nabywcy. W przypadku licencji prawa autorskie zawsze zostają przy licencjodawcy, za sprawą tego licencję na wizerunek jednego bohatera z bajki może nabyć wiele podmiotów jednocześnie.

Licencja określa zwykle:
  • dokładny przedmiot
  • możliwość i zakres dokonywania zmian i interpretacji
  • czas trwania
  • stopień wyłączności
  • pola eksploatacji.
@@

Kiedy potrzebujemy licencji?

Musimy mieć licencję, kiedy chcemy do celów nieprywatnych wykorzystać wizerunek postaci z bajek. Nie ma znaczenia, czy będziemy czerpać korzyści z dysponowania wizerunkiem postaci, czy nie. Czyli tak samo od strony prawnej będzie potraktowana masowa produkcja i sprzedaż koszulek, jak i namalowanie Bolka i Lolka czy Pszczółki Mai na ścianie przedszkola.

Licencji potrzebujemy zawsze, jeśli będziemy taki chroniony prawem wizerunek upubliczniać (nawet na osobistym blogu) lub wprowadzać do obrotu handlowego.

Wszelkie przeróbki, wariacje na temat i zmiany graficzne nie powodują, że jesteśmy zwolnieni z wykupienia licencji. Nadal jest to korzystanie z cudzej własności, do której nie mamy praw. Można zapytać – co ze swobodą artysty do tworzenia dzieł inspirowanych postaciami z kreskówek? Otóż – tworzyć można, nie można wprowadzać takich dzieł do obrotu.

Zapytaliśmy Dagmarę Ciborską, Senior Licensing Managera z  European Licensing Company, reprezentującej tak dużych licencjodawców jak Warner Bros., Fox oraz Dreamworks, od czego należy zacząć, jeżeli ubiegamy się o licencję na postaci z bajek: - Firmy zainteresowane współpracą z nami prosimy zazwyczaj o przygotowanie biznes planu. Musimy mieć pewność, że partner, którego wybierzemy będzie w stanie sprostać wymaganiom licencjodawcy – wyprodukować towary zgodnie z wytycznymi, wypuścić je na rynek w ilościach gwarantujących odpowiednią ekspozycję oraz uczestniczyć w działaniach marketingowych mających na celu promowanie marki. Potrzebne są również informacje o samej firmie, które w kolejnych etapach współpracy służą licencjodawcy do przygotowania kontraktu licencyjnego. Cała dokumentacja funkcjonuje w języku angielskim.

Przepis na postać z bajki

Postaci z bajek i ich wizerunek (nie zawsze jest to tożsame) zawsze mają autora, a co za tym idzie podlegają Ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych (z dnia 4 lutego 1994 r.).

My jednak nie szukamy autora, ale właściciela praw autorskich lub dysponenta praw do wizerunku postaci, która nas interesuje. Może się to okazać prostym, ale też trudnym zadaniem. Właścicielem praw może być przedsiębiorstwo, np. producent filmu, ale też spadkobiercy kilku autorów rysunku. Takim skomplikowanym przypadkiem są prawa do postaci Bolka i Lolka.

Naruszenie praw autorskich to groźba grzywny, kary ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3, na mocy art. 115.1 Ustawy o prawie autorskim. Oczywiście właściciel praw zapewne będzie dochodzić też odszkodowania na mocy art. 415 kodeksu cywilnego, który brzmi - „Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia”, może nas narazić na utratę sporego majątku.

Niektóre z tych bajkowych postaci stanowią dodatkowo zastrzeżony znak towarowy, np. Kubuś Puchatek. Znaki towarowe chronione są z kolei na mocy ustawy Prawo własności przemysłowej z 30.06.2000, co może wymagać od nas dopełnienia dodatkowych formalności. Informacje dotyczące zastrzeżeń i możliwości wykorzystania znaków towarowych można uzyskać w Urzędzie Patentowym.
koniec_str_1#

Właściciel znaku towarowego może w przypadku jego bezprawnego wykorzystania żądać zapłaty kwoty odpowiadającej opłacie za licencję, usunięcia skutków naruszenia jego praw, wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści (czyli naszych dochodów) i naprawienia szkody. Przy czym ustawa określa, że naruszenie oznacza zarówno używanie znaku identycznego, jak i „podobnego” (art. 296 Ustawy). Możemy zostać ukarani nie tylko za produkcję, ale też za sprzedaż towarów z takim znakiem, od producenta, który nie posiada licencji. Tu działa znany już nam art. 415 k.c.

Możesz naruszyć nie tylko przepisy dotyczące nieuczciwej konkurencji. Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z 16.04.1993 precyzuje konsekwencje naszych koszulkowych szaleństw: „Kto, za pomocą technicznych środków reprodukcji, kopiuje zewnętrzną postać produktu lub tak skopiowany wprowadza do obrotu, stwarzając tym możliwość wprowadzenia klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu, czym wyrządza poważną szkodę przedsiębiorcy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

Wykorzystując wizerunek bajkowych postaci bez licencji naruszamy prawo i grożą za to konsekwencje karne, zwłaszcza jeśli czerpiemy korzyści majątkowe (zarabiamy na sprzedaży towarów lub usług) lub wykorzystujemy postaci w celach reklamowych. Warto mieć świadomość, że właściciele praw do bardzo znanych postaci – tacy jak The Walt Disney Company, czy Warner Bros. aktywnie szukają naruszeń tych praw, o co w dobie internetu i sprzedaży online nietrudno.

Co nam wolno gdy już mamy licencję

Licencja określa dokładny zakres i czas, na który obowiązuje i zapis, czy licencja jest wyłączna (czy inne podmioty też mogą produkować określone wyroby z postacią, którą wybraliśmy). Czyli licencję możemy kupić na przykład wyłącznie na produkcję T-shirtów, na czas określony i bez wyłączności.

Należy pamiętać, że zakup licencji zwykle nie upoważnia do dowolnego dysponowania postaciami z bajek. Zwykle nie możemy wprowadzać modyfikacji w projektach graficznych – zmieniać kolorów, dokleić do ręki postaci balonika lub naszego logo. Należy dokładnie zapoznać się z treścią licencji, zwłaszcza pod kątem wprowadzania zmian i obszarów, na których wolno nam rozpowszechniać wizerunek, którego licencja dotyczy.

- W ramach kontraktu licencyjnego producenci mogą wykorzystywać materiały graficzne na swoich produktach, czy też do promowania swojej firmy i usług. Dostępne są np. pozy bohaterów licencyjnych, tła i dodatkowe elementy, z których stworzyć można swój niepowtarzalny projekt. Można także skorzystać z gotowych konceptów zaproponowanych przez licencjodawcę. Zdarza się również, że nasi partnerzy mają swoje pomysły na produkty i projektują sami nowe wzory, podkreślające DNA ich firmy, na przykład bardziej kobiece kolekcje modowe, czy wzory w żywych kolorach i z aktywnymi pozami bohaterów na projekty sprzętów sportowych. Oczywiście wszystko podlega akceptacji prze licencjodawcę, ale jest jak najbardziej możliwe - mówi Dagmara Ciborska.

Przypadek Bolka i Lolka

Jeśli chcemy produkować koszulki z Myszką Miki, musimy zgłosić się do przedstawicielstwa The Walt Disney Company. Większość popularnych, międzynarodowych bajek ma jasno określonego właściciela i dysponenta praw autorskich i łatwo taką informację znaleźć w sieci. Więcej problemów możemy napotkać poszukując dysponentów praw do polskich bajek, szczególnie starszych.

Niemal 30 lat trwał spór o prawa do postaci Bolka i Lolka między twórcą koncepcji Władysławem Nehrebeckim a rysownikiem Alfredem Ledwigiem (autorami rysunkowego wizerunku byli Alfred Ledwig, Leszek Lorek i Władysław Nehrebecki). Nieporozumienia toczyły się od 1975 roku, aż do ponownej sprawy o ustalenie praw autorskich, rozpoczętej w 1997 roku, która zakończyła się w 2004. Sąd zdecydował o równym podziale praw pomiędzy trzech rysowników. Jednak po śmierci Władysława Nehrebeckiego, sprawa znów się skomplikowała, z uwagi na przejęcie praw przez spadkobierców – żonę i dzieci. Z powodu licznych konfliktów między właścicielami praw, ich dysponentem jest wyznaczony przez sąd, niezależny prawnik.

Zapytaliśmy jedną z firm posiadających licencję na postaci Bolka i Lolka o praktyczne aspekty posiadania uprawnień do wizerunku bohaterów bajek.

Jak w praktyce wygląda proces pozyskania licencji na postaci z bajek?
Katarzyna Pudo – przedstawiciel marki Wemooov: Samo uzyskanie licencji to końcowy etap, najpierw należy zastanowić się jakie produkty i komu chcemy sprzedawać. Zakup licencji wiąże się z szeregiem przeróżnych formalności, ale jest dosyć proste. Należy jednak liczyć się z wysokimi kosztami takiego przedsięwzięcia.

Dlaczego warto kupić licencję?

- Uzyskanie licencji wiąże się z chęcią osiągnięcia korzyści majątkowych, związanych z wprowadzeniem do obrotu produktów z postaciami bajek. Klienci chętnie kupują dla siebie i dzieci T-shirty i zabawki z postaciami, które znają lubią. Zawsze łatwiej sprzedamy produkt, który opatrzymy znanym, prezentującym ładunek emocjonalny znakiem graficznym. Do nas należy decyzja, czy będzie to kultowa okładka płyty, portret znanej gwiazdy, czy postać z bajki. Na tym będziemy budować swoją markę. Jednak sprzedaż jest tylko jednym z celów jakie realizuje licencja. Na nasze decyzje wpływają również takie aspekty jak: zbudowanie wartościowych skojarzeń z marką, wywołanie pozytywnych reakcji i sentymentu wśród rodziców oraz promowanie bajek, które w pozytywny sposób wpływają na rozwój dzieci -

Katarzyna Pudo, przedstawiciel marki Wemooov.

Aneta Zembik
Agencja EDITENTER
Polecane
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.