Te publikacje mogą mieć spory wpływ na notowania surowców, ale przekładać się mogą także na giełdy.
W przypadku naszego kontynentu kluczowe dla polityki pieniężnej Europejskiego Banku Centralnego będą czwartkowe dane dotyczące inflacji. Jej spadek, przede wszystkim w Niemczech, dałby impuls do przyspieszenia w podjęciu kolejnych działań stymulujących wzrost cen. Gotowość do ich podjęcia wyraził szef EBC Mario Draghi po ubiegłotygodniowym posiedzeniu banku. To z pewnością przyczyniłoby się do zwiększenia dynamiki osłabiania się europejskiej waluty. Najważniejsze dla zachowania się rynków, będą piątkowe dane o dynamice PKB w krajach europejskich w trzecim kwartale.
Oczy inwestorów będą zwrócone przede wszystkim na Niemcy. Na razie trudno spodziewać się wyraźnej poprawy, ale nawet powstrzymanie negatywnej tendencji byłoby dobrym sygnałem. W przypadku naszej gospodarki trzeba się liczyć z gorszym rezultatem. Ekonomiści szacują, że tempo wzrostu PKB obniżyło się z 3,3 do 2,8 proc. Każdy lepszy wynik byłby dobrze przyjęty, zaś niedawno opublikowany wskaźnik PMI sygnalizuje możliwość poprawy już w niedługim czasie.
W nadchodzącym tygodniu znacznie skromniejsza będzie porcja danych ze Stanów Zjednoczonych. Czwartkowa publikacja liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nie powinna wzbudzić większej reakcji inwestorów, którzy przyzwyczaili się już do poprawy sytuacji na rynku pracy. Oczekuje się, że liczba wniosków nieco zwiększy się w porównaniu do poprzedniego tygodnia, ale nie powinno to stanowić powodu do niepokoju. Ważniejsze będą piątkowe dane o sprzedaży detalicznej. Po spadku o 0,3 proc. we wrześniu, oczekuje się, że pójdzie ona w górę o 0,2 proc. Zakupom sprzyjać mogą utrzymujące się od dłuższego czasu bardzo dobre nastroje konsumentów. Obrazujący je indeks Uniwersytetu Michigan osiąga rekordowo wysokie poziomy.
Rynki finansowe
Najważniejsze wydarzenia ostatnich dni na światowym rynku walutowym to kontynuacja tendencji umacniania się dolara do większości walut. W przypadku niektórych, jak na przykład japońskiego jena, zanotowano najwyższy od 2007 r. spadek wartości. To efekt ogłoszonego niedawno zwiększenia przez japoński bank centralny skali zasilania rynku pieniędzmi. O kontynuacji załamania można mówić w przypadku rubla. Rosyjska waluta bije historyczne rekordy słabości, budząc coraz większe obawy przed całkowitym załamaniem się notowań. Mogłoby to mieć reperkusje także dla globalnego rynku finansowego. Kurs dolara osiągnął pod koniec tygodnia poziom 48 rubli, a nie wyklucza się, że dojdzie in wkrótce do 50 rubli. W skali tygodnia rubel stracił aż 11 proc.
Kurs euro po czwartkowym posiedzeniu EBC i konferencji prasowej Mario Draghiego spadł poniżej 1,24 dolara. Piątkowe przedpołudnie przyniosło zahamowanie spadku, ale dalsza deprecjacja wspólnej waluty jest bardzo prawdopodobna. Jej kurs znajduje się na poziomie najniższym od ponad dwóch lat.
Niespodziewana decyzja Rady Polityki Pieniężnej o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie nie zahamowała tendencji osłabiania się złotego wobec dolara. Kurs amerykańskiej waluty przekroczył 3,4 zł. Kurs euro, mimo chwilowych większych wahań, stabilizował się na poziomie około 4,22 zł. Mimo medialnego zamieszania, bardzo stabilnie zachowują się notowania franka. Za szwajcarską walutę na rynku międzybankowym trzeba było w piątek płacić niewiele ponad 3,5 zł. Taka cen utrzymuje się od połowy października.
Wyraźna poprawa sytuacji na głównych giełdach światowych nie przełożyła się na zachowanie naszego parkietu, które wykazywał wyraźne oznaki słabości. W ostatnich dniach amerykańskie indeksy zniwelowały całkowicie skutki niedawnej spadkowej korekty i znalazły się ponownie na rekordowo wysokich poziomach. Także we Frankfurcie DAX zyskał w ciągu kilku sesji prawie 1 proc. Nasze indeksy największych spółek w skali tygodnia zniżkowały do piątkowego południa po około 1 proc. O połowę mniejsze spadki notowały wskaźniki małych firm, zaś mWIG40 i WIG50 niemal nie zmieniły swej wartości w porównaniu do poprzedniego piątku. Wpływ na sytuację na warszawskiej giełdzie mają publikacje raportów finansowych naszych spółek oraz obawy o kondycję gospodarki.
Stopy nie poszły w dół
Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła w ubiegłym tygodniu, decydując się pozostawić stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Po nieoczekiwanie dużym cięciu o 0,5 punktu procentowego w październiku, spodziewano się kontynuacji obniżki kosztów pieniądza. Nie jest jednak wykluczone, że stopy jeszcze pójdą w dół, ale zależeć to będzie od sytuacji w gospodarce.
Inflacja nie będzie tak niska, jak się nam wydaje.
Z opublikowanej przez Narodowy Bank Polski cyklicznej ankiety, dotyczącej oczekiwań inflacyjnych Polaków wynika, że spodziewamy się, iż w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych zwiększy się o zaledwie 0,2 proc. Prognozy ekonomistów wskazują, że jego wzrost będzie znacznie wyższy. Projekcja inflacji NBP zakłada, że średniorocznie inflacja w przyszłym roku wyniesie od 0,4do 1,7 proc.
Trochę łatwiej o kredyt
Z raportu NBP wynika, że w trzecim kwartale banki nieznacznie złagodziły kryteria przyznawania kredytów konsumpcyjnych. Nie zmieniły się one natomiast w przypadku kredytów mieszkaniowych. Banki planują dalsze łagodzenie polityki wobec kredytów gotówkowych. Obserwują wzrost zainteresowania nimi ze strony klientów, nie widać natomiast ożywanie popytu na kredyty hipoteczne.
źródło: GERDA BROKER
Tu jesteś:
- Wiadomości
- Nowości
- Decydujące dla inwestorów będą dane z gospodarki