Gdy jedno z większych miast w Polsce stworzyło spółkę z o.o. i wniosło do niej aportem miejskie przedsiębiorstwo komunikacyjne, spółka ta nie złożyła oferty w organizowanym przez to miasto przetargu na świadczenie usług transportu zbiorowego. Dla ówczesnego zarządu było tak oczywiste, że nikt inny nie może się tym zajmować, że zapomniał o takim małym szczególe, jak uzyskanie zamówienia publicznego. I nie uzyskał go. W świadomości zarządu stan konkurencji nie istniał. Dzisiaj taka postawa już nie tyle oburza, co wywołuje lekki uśmiech.
Stan konkurencji w niemal każdej dziedzinie gospodarki jest dla nas oczywisty. Problem pojawia się wówczas, gdy chcemy wskazać reguły tej gry. Jakie chwyty są dozwolone, a jakie nie? Jakie są konsekwencje, kiedy gramy nie fair? Wreszcie, czy posługiwanie się pojęciem uczciwej konkurencji jest wyrazem naiwności, bo i z takimi głosami często możemy się spotkać.
Jeśli mowa o naiwności, to na równą ocenę zasługują zdania, że wszyscy konkurują uczciwie (jakie wygłaszają oderwani od rzeczywistości idealiści), jak i że z nieuczciwą konkurencją nic się nie da zrobić (zdanie sympatyzujących z realizmem pesymistów). Obie postawy nie są uzasadnione, jednak na rzeczową polemikę zasługuje tylko ta druga.
Okazuje się bowiem, że przy odrobinie wyobraźni narzędzie, jakim jest ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, może być bardzo przydatne. Dlaczego? Ponieważ ustawodawca – z rzadkim sobie rozmachem – połączył ogólne zasady (posłużenie się pojęciami nieostrymi, ocennymi, wymagającymi każdorazowej wykładni i refleksji) ze szczegółowymi przepisami, które w wielu podpunktach klasyfikują czyny nieuczciwej konkurencji. Słuszne było założenie, że w ustawie nie da się stypizować każdego zachowania,
które w grze rynkowej może okazać się nieuczciwe i uznano, że takie samo zachowanie raz na taką ocenę będzie zasługiwało, a innym razem nie – w zależności od tego, w stosunku do kogo i w jakich okolicznościach jest popełniane.
Czym zatem jest czyn nieuczciwej konkurencji?
To działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami (co już pozwala sądowi na ocenę danego działania), jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. Dalsze przepisy ustawy zawierają opis poszczególnych czynów nieuczciwej konkurencji. Warto jednak podkreślić, że zdaniem wielu, nawet jeśli danego zachowania nie da się zakwalifikować jako wymieniony w ustawie czyn, a sprzeczne jest z prawem lub dobrymi obyczajami i zagraża lub narusza interes przedsiębiorcy lub klienta, może zostać uznane za bezprawne i rodzić przewidziane przez ustawę roszczenia.
Nie czas i miejsce na szczegółowe omawianie poszczególnych czynów nieuczciwej konkurencji. Wystarczy jeśli wspomnimy, że chyba najczęściej popełnianym jest ujawnienie i wykorzystanie tajemnicy cudzego przedsiębiorstwa. Niektórzy przedsiębiorcy uważają, że w ich branży jest to praktyka. Najczęściej ujawniane są listy klientów, kontakty, ceny, treści umów. Co więcej, bardzo często takie informacje wynoszone są do konkurencji „pod pachą” przez odchodzących pracowników, a nie wyciekają wskutek „szpiegostwa korporacyjnego”. Sprawy sądowe oparte o naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa są o tyle trudne i wymagają profesjonalnego prowadzenia, że najczęściej dochodzona jest szkoda w postaci utraconych korzyści, a zatem tego, czego się na skutek ujawnienia tajemnicy nie zarobiło. Udowodnienie takiej szkody jest bardzo trudne, ale nie niemożliwe. A często w grę wchodzą ogromne kwoty, dlatego nie warto tych spraw odpuszczać.
Innym, powszechnie występującym zjawiskiem jest nakłanianie do niewykonania lub rozwiązania umowy zawartej z konkurentem, o czym mowa w art. 12. Czynem nieuczciwej konkurencji jest nakłanianie pracownika (i osób zatrudnionych na umowy cywilne) do niewykonania lub nienależytego wykonania ich obowiązków, o ile dzieje się to w celu osiągnięcia korzyści przez osobę nakłaniającą, osobę trzecią lub zwyczajnie w celu zaszkodzenia danemu przedsiębiorcy. Należy podkreślić, że nie jest konieczne ani wystąpienie skutku w postaci nakłonienia kogoś do niewykonania umowy, ani zaniechanie jej wykonania, ani też wystąpienie szkody po stronie przedsiębiorcy. Całkowicie wystarczające jest samo „nakłanianie”, które jest spełnione nie w chwili kiedy udało się osiągnąć efekt w postaci nakłonienia – istnieje bowiem już w chwili podjęcia próby wpłynięcia na czyjeś zachowanie. Tym bardziej nie musi wystąpić efekt w postaci uzyskania korzyści lub wyrządzenia szkody. Owo nakłanianie powinno być jednak dokonane w tym właśnie celu.
To samo dotyczy opisanej w ustępie drugim sytuacji nakłaniania klientów i kontrahentów danego przedsiębiorcy do rozwiązania z nim umowy lub jej niewykonania (nienależytego wykonania).
Równie ciekawy jest art. 14 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, który mówi o rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji o przedsiębiorstwie lub osobach nim kierujących. Sprawy z tym związane są bardzo skomplikowane, gdyż z jednej strony mamy do rozstrzygnięcia kwestię prawdziwości tych informacji, z drugiej zaś trzeba udowodnić, kto je rozpowszechnia, co nie jest wcale proste. Co więcej, bardzo ciężko jest wykazać bez profesjonalnego przygotowania wysokość poniesionej przez danego przedsiębiorcę szkody. Samo wygranie sprawy co do istoty może zatem okazać się niewystarczające do uzyskania należnego odszkodowania. Zgodnie z ust. 1 przywołanego wyżej przepisu, czynem nieuczciwej
konkurencji jest rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości o swoim lub innym przedsiębiorcy albo przedsiębiorstwie, w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody. Warto zatem zwrócić uwagę, że informacje te mogą odnosić się zarówno do swojego, jak też cudzego przedsiębiorstwa (niekoniecznie bezpośrednio konkurującego, bo może chodzić przykładowo o informację o podwykonawcy konkurenta), których celem jest wyrządzenie szkody konkurencji albo przysporzenie korzyści (również osobie trzeciej).
Nie są to oczywiście wszystkie czyny nieuczciwej konkurencji. Jest ich znacznie więcej – katalog właściwie nie jest zamknięty. O uznaniu danego zachowania za czyn nieuczciwej konkurencji decydowały będą zawsze okoliczności konkretnej sprawy. Ustawa ta wprowadza jednak kilka ciekawych rozwiązań. Mam na myśli m.in. art. 18a, który stanowi, że ciężar dowodu prawdziwości oznaczeń lub informacji umieszczanych na towarach
albo ich opakowaniach lub wypowiedzi zawartych w reklamie spoczywa na osobie, której zarzuca się czyn nieuczciwej konkurencji związany z wprowadzeniem w błąd. Jest to zatem klasyczny przykład sytuacji, w której to osoba, której coś się zarzuca musi wykazać, że nic złego nie zrobiła, co jest w prawie polskim wyjątkiem jakże korzystnym dla potencjalnie pokrzywdzonych przedsiębiorców.
Ciekawe są także rodzaje roszczeń, jakie można wysunąć w przypadku dopuszczenia się przez konkurencję czynu nieuczciwej konkurencji. Mam na myśli katalog w postaci:
1) zaniechania niedozwolonych działań;
2) usunięcia skutków niedozwolonych działań;
3) złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie;
4) naprawienia wyrządzonej szkody, na zasadach ogólnych;
5) wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, na zasadach ogólnych;
6) zasądzenia sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej lub z ochroną dziedzictwa narodowego – o ile czyn nieuczciwej konkurencji był zawiniony.
Należy zwrócić szczególną uwagę na pkt 3, czyli złożenie oświadczeń (najczęściej w określonych mediach lub na stronie internetowej). To kosztowne działanie, a zatem dodatkowo uderza w nieuczciwego przedsiębiorcę, a także jest fatalne dla jego wizerunku, dlatego warto pamiętać o tym roszczeniu.
Stan konkurencji w niemal każdej dziedzinie gospodarki jest dla nas oczywisty. Problem pojawia się wówczas, gdy chcemy wskazać reguły tej gry. Jakie chwyty są dozwolone, a jakie nie? Jakie są konsekwencje, kiedy gramy nie fair? Wreszcie, czy posługiwanie się pojęciem uczciwej konkurencji jest wyrazem naiwności, bo i z takimi głosami często możemy się spotkać.
Jeśli mowa o naiwności, to na równą ocenę zasługują zdania, że wszyscy konkurują uczciwie (jakie wygłaszają oderwani od rzeczywistości idealiści), jak i że z nieuczciwą konkurencją nic się nie da zrobić (zdanie sympatyzujących z realizmem pesymistów). Obie postawy nie są uzasadnione, jednak na rzeczową polemikę zasługuje tylko ta druga.
Okazuje się bowiem, że przy odrobinie wyobraźni narzędzie, jakim jest ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, może być bardzo przydatne. Dlaczego? Ponieważ ustawodawca – z rzadkim sobie rozmachem – połączył ogólne zasady (posłużenie się pojęciami nieostrymi, ocennymi, wymagającymi każdorazowej wykładni i refleksji) ze szczegółowymi przepisami, które w wielu podpunktach klasyfikują czyny nieuczciwej konkurencji. Słuszne było założenie, że w ustawie nie da się stypizować każdego zachowania,
które w grze rynkowej może okazać się nieuczciwe i uznano, że takie samo zachowanie raz na taką ocenę będzie zasługiwało, a innym razem nie – w zależności od tego, w stosunku do kogo i w jakich okolicznościach jest popełniane.
Czym zatem jest czyn nieuczciwej konkurencji?
To działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami (co już pozwala sądowi na ocenę danego działania), jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. Dalsze przepisy ustawy zawierają opis poszczególnych czynów nieuczciwej konkurencji. Warto jednak podkreślić, że zdaniem wielu, nawet jeśli danego zachowania nie da się zakwalifikować jako wymieniony w ustawie czyn, a sprzeczne jest z prawem lub dobrymi obyczajami i zagraża lub narusza interes przedsiębiorcy lub klienta, może zostać uznane za bezprawne i rodzić przewidziane przez ustawę roszczenia.
Nie czas i miejsce na szczegółowe omawianie poszczególnych czynów nieuczciwej konkurencji. Wystarczy jeśli wspomnimy, że chyba najczęściej popełnianym jest ujawnienie i wykorzystanie tajemnicy cudzego przedsiębiorstwa. Niektórzy przedsiębiorcy uważają, że w ich branży jest to praktyka. Najczęściej ujawniane są listy klientów, kontakty, ceny, treści umów. Co więcej, bardzo często takie informacje wynoszone są do konkurencji „pod pachą” przez odchodzących pracowników, a nie wyciekają wskutek „szpiegostwa korporacyjnego”. Sprawy sądowe oparte o naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa są o tyle trudne i wymagają profesjonalnego prowadzenia, że najczęściej dochodzona jest szkoda w postaci utraconych korzyści, a zatem tego, czego się na skutek ujawnienia tajemnicy nie zarobiło. Udowodnienie takiej szkody jest bardzo trudne, ale nie niemożliwe. A często w grę wchodzą ogromne kwoty, dlatego nie warto tych spraw odpuszczać.
Innym, powszechnie występującym zjawiskiem jest nakłanianie do niewykonania lub rozwiązania umowy zawartej z konkurentem, o czym mowa w art. 12. Czynem nieuczciwej konkurencji jest nakłanianie pracownika (i osób zatrudnionych na umowy cywilne) do niewykonania lub nienależytego wykonania ich obowiązków, o ile dzieje się to w celu osiągnięcia korzyści przez osobę nakłaniającą, osobę trzecią lub zwyczajnie w celu zaszkodzenia danemu przedsiębiorcy. Należy podkreślić, że nie jest konieczne ani wystąpienie skutku w postaci nakłonienia kogoś do niewykonania umowy, ani zaniechanie jej wykonania, ani też wystąpienie szkody po stronie przedsiębiorcy. Całkowicie wystarczające jest samo „nakłanianie”, które jest spełnione nie w chwili kiedy udało się osiągnąć efekt w postaci nakłonienia – istnieje bowiem już w chwili podjęcia próby wpłynięcia na czyjeś zachowanie. Tym bardziej nie musi wystąpić efekt w postaci uzyskania korzyści lub wyrządzenia szkody. Owo nakłanianie powinno być jednak dokonane w tym właśnie celu.
To samo dotyczy opisanej w ustępie drugim sytuacji nakłaniania klientów i kontrahentów danego przedsiębiorcy do rozwiązania z nim umowy lub jej niewykonania (nienależytego wykonania).
Równie ciekawy jest art. 14 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, który mówi o rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji o przedsiębiorstwie lub osobach nim kierujących. Sprawy z tym związane są bardzo skomplikowane, gdyż z jednej strony mamy do rozstrzygnięcia kwestię prawdziwości tych informacji, z drugiej zaś trzeba udowodnić, kto je rozpowszechnia, co nie jest wcale proste. Co więcej, bardzo ciężko jest wykazać bez profesjonalnego przygotowania wysokość poniesionej przez danego przedsiębiorcę szkody. Samo wygranie sprawy co do istoty może zatem okazać się niewystarczające do uzyskania należnego odszkodowania. Zgodnie z ust. 1 przywołanego wyżej przepisu, czynem nieuczciwej
konkurencji jest rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości o swoim lub innym przedsiębiorcy albo przedsiębiorstwie, w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody. Warto zatem zwrócić uwagę, że informacje te mogą odnosić się zarówno do swojego, jak też cudzego przedsiębiorstwa (niekoniecznie bezpośrednio konkurującego, bo może chodzić przykładowo o informację o podwykonawcy konkurenta), których celem jest wyrządzenie szkody konkurencji albo przysporzenie korzyści (również osobie trzeciej).
Nie są to oczywiście wszystkie czyny nieuczciwej konkurencji. Jest ich znacznie więcej – katalog właściwie nie jest zamknięty. O uznaniu danego zachowania za czyn nieuczciwej konkurencji decydowały będą zawsze okoliczności konkretnej sprawy. Ustawa ta wprowadza jednak kilka ciekawych rozwiązań. Mam na myśli m.in. art. 18a, który stanowi, że ciężar dowodu prawdziwości oznaczeń lub informacji umieszczanych na towarach
albo ich opakowaniach lub wypowiedzi zawartych w reklamie spoczywa na osobie, której zarzuca się czyn nieuczciwej konkurencji związany z wprowadzeniem w błąd. Jest to zatem klasyczny przykład sytuacji, w której to osoba, której coś się zarzuca musi wykazać, że nic złego nie zrobiła, co jest w prawie polskim wyjątkiem jakże korzystnym dla potencjalnie pokrzywdzonych przedsiębiorców.
Ciekawe są także rodzaje roszczeń, jakie można wysunąć w przypadku dopuszczenia się przez konkurencję czynu nieuczciwej konkurencji. Mam na myśli katalog w postaci:
1) zaniechania niedozwolonych działań;
2) usunięcia skutków niedozwolonych działań;
3) złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie;
4) naprawienia wyrządzonej szkody, na zasadach ogólnych;
5) wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, na zasadach ogólnych;
6) zasądzenia sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej lub z ochroną dziedzictwa narodowego – o ile czyn nieuczciwej konkurencji był zawiniony.
Należy zwrócić szczególną uwagę na pkt 3, czyli złożenie oświadczeń (najczęściej w określonych mediach lub na stronie internetowej). To kosztowne działanie, a zatem dodatkowo uderza w nieuczciwego przedsiębiorcę, a także jest fatalne dla jego wizerunku, dlatego warto pamiętać o tym roszczeniu.
Adwokat Andrzej Marek Jakubiec
Derdzikowski, Szczepaniak Jakubiec
Adwokacka Spółka Partnerska
www.dsj-legal.pl
Katedra Prawa Gospodarczego i Handlowego WPiA U£
Derdzikowski, Szczepaniak Jakubiec
Adwokacka Spółka Partnerska
www.dsj-legal.pl
Katedra Prawa Gospodarczego i Handlowego WPiA U£