Przedsiębiorcy boją się o przyszłość swoją, swoich ludzi i prowadzonego interesu, a uzasadnione pretensje o bariery dla małego biznesu coraz częściej kierują do całej klasy politycznej. Głosując na partie antysystemowe wołają o większą uwagę.
W wyborczą niedzielę 25 maja dokonaliśmy wyboru politycznego, który mówi o nas samych więcej niż wszystkie analizy socjologiczne z ostatnich pięciu lat razem wzięte. W Polsce wygrała Platforma Obywatelska, czyli ugrupowanie, które od lat udowadnia, że polityką małych kroków można zmieniać Polskę na lepsze. Bez fajerwerków, bez chodzenia na skróty, za to z determinacją, aby dzięki ciężkiej pracy czynić każdy kolejny dzień choć trochę lepszym od poprzedniego.
@@
Być może o takich wynikach zadecydowały obiektywne dane o stanie naszej gospodarki, być może potrzeba stabilizacji w trudnych czasach wojennej zawieruchy na kontynencie. Ja wierzę jednak, że przede wszystkim zadecydowały nasze sukcesy w Europie i niepodważalny fakt, że od dziesięciu lat rola Polski w Europie systematycznie wzrasta. Rośnie nasza pozycja polityczna i przyspiesza nasza gospodarka. Szanse, jakie dostaliśmy wraz z członkostwem w Unii Europejskiej, wykorzystaliśmy w 99 procentach. Najwięcej skorzystali nasi rolnicy, ale nie mogą moim zdaniem narzekać także przedsiębiorcy, którzy dzisiaj w wielu branżach mają ugruntowaną już pozycję na europejskim rynku. Trzeba jednak powiedzieć jasno, że nie była to droga usłana różami i efekty tego także były widoczne w ostatnim głosowaniu.
Te wybory stały się momentem triumfu wielu partii populistycznych na całej scenie politycznej Europy. To w sumie nic dziwnego, spodziewaliśmy się tego
po trudnych latach światowego kryzysu gospodarczego, który ciężko przeszła także Europa. Stąd sukces skrajnych partii we Francji czy w Grecji. Także popularność populistycznych i ekstremistycznych kandydatów w Polsce nie powinna być zaskoczeniem. Z publicznego niebytu, po latach przebywania na politycznym marginesie, wrócił Janusz Korwin-Mikke, który do Parlamentu Europejskiego wprowadził kilku swoich posłów.
Nie jest jednak tak, że na populistów głosują wyłącznie ludzie młodzi, niedojrzali politycznie i emocjonalnie, którzy wydarzeniami ze świata polityki interesują się wyłącznie sporadycznie. Populistów i antysystemowo nastawionych poparło wielu ludzi wykształconych i zaradnych, w tym grupa właścicieli małych i średnich przedsiębiorstw. To ludzie, którzy poczuli się sierotami, bo ich samodzielność i aktywność nie tylko nie została doceniona, ale napotkała mur nieczułości, czasem wręcz oporu ze strony bezdusznych urzędów i głuchych polityków. To ludzie, którzy nie czują się reprezentowani przez żadną z głównych sił politycznych. Ich głos w wyborach był jasnym i wyraźnym apelem: „pomóżcie nam, dławimy się!”.
Jak możemy odpowiedzieć na to wołanie części polskich przedsiębiorców, sfrustrowanych i zmęczonych walką z niepotrzebną biurokracją i niełatwą rzeczywistością, którzy głosują na populistów? Jak sprawić, aby rzeczywistość tych pełnych energii ludzi była łatwiejsza? To pytania, na jakie odpowiedzieć sobie musimy wszyscy, zanim pożar populizmu ogarnie Polskę.
W wyborczą niedzielę 25 maja dokonaliśmy wyboru politycznego, który mówi o nas samych więcej niż wszystkie analizy socjologiczne z ostatnich pięciu lat razem wzięte. W Polsce wygrała Platforma Obywatelska, czyli ugrupowanie, które od lat udowadnia, że polityką małych kroków można zmieniać Polskę na lepsze. Bez fajerwerków, bez chodzenia na skróty, za to z determinacją, aby dzięki ciężkiej pracy czynić każdy kolejny dzień choć trochę lepszym od poprzedniego.
@@
Być może o takich wynikach zadecydowały obiektywne dane o stanie naszej gospodarki, być może potrzeba stabilizacji w trudnych czasach wojennej zawieruchy na kontynencie. Ja wierzę jednak, że przede wszystkim zadecydowały nasze sukcesy w Europie i niepodważalny fakt, że od dziesięciu lat rola Polski w Europie systematycznie wzrasta. Rośnie nasza pozycja polityczna i przyspiesza nasza gospodarka. Szanse, jakie dostaliśmy wraz z członkostwem w Unii Europejskiej, wykorzystaliśmy w 99 procentach. Najwięcej skorzystali nasi rolnicy, ale nie mogą moim zdaniem narzekać także przedsiębiorcy, którzy dzisiaj w wielu branżach mają ugruntowaną już pozycję na europejskim rynku. Trzeba jednak powiedzieć jasno, że nie była to droga usłana różami i efekty tego także były widoczne w ostatnim głosowaniu.
Te wybory stały się momentem triumfu wielu partii populistycznych na całej scenie politycznej Europy. To w sumie nic dziwnego, spodziewaliśmy się tego
po trudnych latach światowego kryzysu gospodarczego, który ciężko przeszła także Europa. Stąd sukces skrajnych partii we Francji czy w Grecji. Także popularność populistycznych i ekstremistycznych kandydatów w Polsce nie powinna być zaskoczeniem. Z publicznego niebytu, po latach przebywania na politycznym marginesie, wrócił Janusz Korwin-Mikke, który do Parlamentu Europejskiego wprowadził kilku swoich posłów.
Nie jest jednak tak, że na populistów głosują wyłącznie ludzie młodzi, niedojrzali politycznie i emocjonalnie, którzy wydarzeniami ze świata polityki interesują się wyłącznie sporadycznie. Populistów i antysystemowo nastawionych poparło wielu ludzi wykształconych i zaradnych, w tym grupa właścicieli małych i średnich przedsiębiorstw. To ludzie, którzy poczuli się sierotami, bo ich samodzielność i aktywność nie tylko nie została doceniona, ale napotkała mur nieczułości, czasem wręcz oporu ze strony bezdusznych urzędów i głuchych polityków. To ludzie, którzy nie czują się reprezentowani przez żadną z głównych sił politycznych. Ich głos w wyborach był jasnym i wyraźnym apelem: „pomóżcie nam, dławimy się!”.
Jak możemy odpowiedzieć na to wołanie części polskich przedsiębiorców, sfrustrowanych i zmęczonych walką z niepotrzebną biurokracją i niełatwą rzeczywistością, którzy głosują na populistów? Jak sprawić, aby rzeczywistość tych pełnych energii ludzi była łatwiejsza? To pytania, na jakie odpowiedzieć sobie musimy wszyscy, zanim pożar populizmu ogarnie Polskę.