... stanowi zmartwienie dla ekonomistów.
Tak niewielka i utrzymująca się przez dłuższy czas inflacja jest konsekwencją spowolnienia gospodarczego.
@@
Spadkowa tendencja inflacji rozpoczęła się niemal trzy lata temu, wraz z nadchodzącym pogorszeniem się sytuacji w gospodarce. W najgorszym momencie, w czerwcu 2013 roku, ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,2 proc., w porównaniu czerwca do 2012 r. Od tego czasu inflacja wciąż pozostaje na bardzo niskim poziomie, ani razu nie przekraczając 1 proc. To najdłuższy okres tak niskiego tempa wzrostu cen w naszej historii. I wszystko wskazuje na to, że nieprędko się skończy.
Miesiące letnie to sezon spadających cen żywności. Na poziom inflacji wpływają także niskie ceny surowców na świecie oraz umocnienie się złotego. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z przejściowym obniżeniem się wskaźnika inflacji poniżej zera. Nieco wyższego tempa wzrostu cen możemy spodziewać się dopiero jesienią i pod koniec roku. Potwierdzają to prognozy ekspertów Narodowego Banku Polskiego. Także szacunki Europejskiego Banku Centralnego wskazują na powolny wzrost inflacji w granicach 1,1-1,5 proc. w tym roku i 1,9-2,4 proc. w 2015 r. Byłby więc to poziom niższy, niż założony przez nasz bank centralny cel inflacyjny, wynoszący 2,5 proc.
Sezonowy efekt taniejącej żywności nastąpił w tym roku wyjątkowo wcześnie. W marcu ceny żywności i napojów były wyższe niż rok wcześniej o 1,1 proc., już w kwietniu ich zwyżka sięgnęła zaledwie 0,3 proc., a w maju wyniosła 0,2 proc. Przy sprzyjającej uprawom rolnym pogodzie, ta tendencja utrzyma się w najbliższych miesiącach. Tradycyjnie już tanieją odzież i obuwie. W tej kategorii wydatków ceny były w maju niższe niż przed rokiem o 4,6 proc. Rodziców i młodzież szczególnie cieszy utrzymujący się od kilku miesięcy spadek kosztów związanych z edukacją, sięgający niemal 6-7 proc. (w maju spadek o 6,3 proc.). O 0,1 proc. zmniejszyły się koszty transportu, a usług telekomunikacyjnych o 1,1 proc. Nieznacznie w dół poszły koszty prowadzenia gospodarstwa domowego i wyposażenia mieszkania. Od początku roku jedynie minimalnie, o 0,2-0,4 proc., rosną ceny artykułów i usług związanych ze zdrowiem. Z największą dynamiką cen mieliśmy do czynienia w przypadku wyrobów tytoniowych i napojów alkoholowych, które w związku z podwyżką akcyzy zwiększyły się w maju o 3,9 proc. Ceny energii spadły o 0,3 proc. W związku z negatywnym stanowiskiem Urzędu Regulacji Energii wobec wniosków producentów i dystrybutorów gazu i energii elektrycznej w sprawie podwyżek taryf, w najbliższych miesiącach nie czekają nas w tym zakresie zwiększone obciążenia.
Równo trzy lata temu, w maju 2011 r., gdy inflacja sięgała w Polsce 5 proc., wszyscy narzekali na zbyt szybkie tempo wzrostu cen. Teraz mamy do czynienia z problemem zbyt niskiej inflacji. W ciągu ostatnich piętnastu lat równie niska była jedynie w 2003 i 2006 r., a więc w czasie kolejnych faz spowolnienia gospodarczego. Obecnie sytuacja jest o tyle bardziej korzystna, że gospodarka już wyraźnie rośnie, a ceny stoją w miejscu. To dobry czas z punktu widzenia konsumentów. Cieszymy się też, że naszych wynagrodzeń i oszczędności nie zjada inflacja. Ekonomiści i banki centralne w Europie i na świecie obawiają się jednak, że tak niski wzrost cen to dowód na to, że z gospodarką nie jest najlepiej.
Na szczęście nas dotyczy to w mniejszym stopniu. Jeśli inflacja nadal będzie utrzymywać się na tak niskim jak dotąd poziomie (a wszystko na to wskazuje), Rada Polityki Pieniężnej może po raz kolejny obniżyć stopy procentowe, które i tak są już na rekordowo niskim poziomie. Dla przeciętnego obywatela jedyna niedogodność z tym związana to niskie odsetki z oszczędności lokowanych w bankach, skłaniające do poszukiwania bardziej atrakcyjnych form inwestowania.
£ukasz Lefanowicz
Prezes GERDA BROKER
Tak niewielka i utrzymująca się przez dłuższy czas inflacja jest konsekwencją spowolnienia gospodarczego.
@@
Spadkowa tendencja inflacji rozpoczęła się niemal trzy lata temu, wraz z nadchodzącym pogorszeniem się sytuacji w gospodarce. W najgorszym momencie, w czerwcu 2013 roku, ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,2 proc., w porównaniu czerwca do 2012 r. Od tego czasu inflacja wciąż pozostaje na bardzo niskim poziomie, ani razu nie przekraczając 1 proc. To najdłuższy okres tak niskiego tempa wzrostu cen w naszej historii. I wszystko wskazuje na to, że nieprędko się skończy.
Miesiące letnie to sezon spadających cen żywności. Na poziom inflacji wpływają także niskie ceny surowców na świecie oraz umocnienie się złotego. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z przejściowym obniżeniem się wskaźnika inflacji poniżej zera. Nieco wyższego tempa wzrostu cen możemy spodziewać się dopiero jesienią i pod koniec roku. Potwierdzają to prognozy ekspertów Narodowego Banku Polskiego. Także szacunki Europejskiego Banku Centralnego wskazują na powolny wzrost inflacji w granicach 1,1-1,5 proc. w tym roku i 1,9-2,4 proc. w 2015 r. Byłby więc to poziom niższy, niż założony przez nasz bank centralny cel inflacyjny, wynoszący 2,5 proc.
Sezonowy efekt taniejącej żywności nastąpił w tym roku wyjątkowo wcześnie. W marcu ceny żywności i napojów były wyższe niż rok wcześniej o 1,1 proc., już w kwietniu ich zwyżka sięgnęła zaledwie 0,3 proc., a w maju wyniosła 0,2 proc. Przy sprzyjającej uprawom rolnym pogodzie, ta tendencja utrzyma się w najbliższych miesiącach. Tradycyjnie już tanieją odzież i obuwie. W tej kategorii wydatków ceny były w maju niższe niż przed rokiem o 4,6 proc. Rodziców i młodzież szczególnie cieszy utrzymujący się od kilku miesięcy spadek kosztów związanych z edukacją, sięgający niemal 6-7 proc. (w maju spadek o 6,3 proc.). O 0,1 proc. zmniejszyły się koszty transportu, a usług telekomunikacyjnych o 1,1 proc. Nieznacznie w dół poszły koszty prowadzenia gospodarstwa domowego i wyposażenia mieszkania. Od początku roku jedynie minimalnie, o 0,2-0,4 proc., rosną ceny artykułów i usług związanych ze zdrowiem. Z największą dynamiką cen mieliśmy do czynienia w przypadku wyrobów tytoniowych i napojów alkoholowych, które w związku z podwyżką akcyzy zwiększyły się w maju o 3,9 proc. Ceny energii spadły o 0,3 proc. W związku z negatywnym stanowiskiem Urzędu Regulacji Energii wobec wniosków producentów i dystrybutorów gazu i energii elektrycznej w sprawie podwyżek taryf, w najbliższych miesiącach nie czekają nas w tym zakresie zwiększone obciążenia.
Równo trzy lata temu, w maju 2011 r., gdy inflacja sięgała w Polsce 5 proc., wszyscy narzekali na zbyt szybkie tempo wzrostu cen. Teraz mamy do czynienia z problemem zbyt niskiej inflacji. W ciągu ostatnich piętnastu lat równie niska była jedynie w 2003 i 2006 r., a więc w czasie kolejnych faz spowolnienia gospodarczego. Obecnie sytuacja jest o tyle bardziej korzystna, że gospodarka już wyraźnie rośnie, a ceny stoją w miejscu. To dobry czas z punktu widzenia konsumentów. Cieszymy się też, że naszych wynagrodzeń i oszczędności nie zjada inflacja. Ekonomiści i banki centralne w Europie i na świecie obawiają się jednak, że tak niski wzrost cen to dowód na to, że z gospodarką nie jest najlepiej.
Na szczęście nas dotyczy to w mniejszym stopniu. Jeśli inflacja nadal będzie utrzymywać się na tak niskim jak dotąd poziomie (a wszystko na to wskazuje), Rada Polityki Pieniężnej może po raz kolejny obniżyć stopy procentowe, które i tak są już na rekordowo niskim poziomie. Dla przeciętnego obywatela jedyna niedogodność z tym związana to niskie odsetki z oszczędności lokowanych w bankach, skłaniające do poszukiwania bardziej atrakcyjnych form inwestowania.
£ukasz Lefanowicz
Prezes GERDA BROKER