Zaległości finansowe firm, widniejące w Krajowym Rejestrze Długów, wynoszą obecnie 9,6 mld zł. Zatory płatnicze są poważną barierą w prowadzeniu działalności gospodarczej, szczególnie wśród M¦P.
Mniej niż połowa (39 proc.) przedsiębiorców z tego sektora sądzi, że ich kontrahenci są zdyscyplinowani w terminowym opłacaniu faktur. Aż 1/3 nie potrafi ustosunkować się do tej kwestii. Pozostali (29 proc.) nie mają złudzeń i twierdzą, że płatności na czas nie są mocną stroną polskiego biznesu.
Czas to pieniądz
Z badania „Etyka płatnicza przedsiębiorców”, zrealizowanego przez TGM Research, wynika, że przedsiębiorcy z sektora M¦P zwlekają nie tylko z terminowym regulowaniem faktur, ale także z upominaniem się o zapłatę.
71 proc. ma wysoki poziom tolerancji na opóźnienia i nie reaguje od razu na przekroczenie terminu płatności przez kontrahenta. 17 proc. czeka z monitowaniem kilka dni. Natomiast w co 2. firmie standardem jest kilkunastodniowa zwłoka. Co 5. przedsiębiorca nie reaguje na brak płatności nawet przez kilkanaście tygodni.
Rzadkością w rodzimych firmach jest upominanie się o płatność od razu po terminie wskazanym na fakturze. Robi tak tylko 12 procent miko-, małych i średnich przedsiębiorstw. A każdy dzień bez tych środków to dla nich realna strata. Muszą przecież pokrywać bieżące koszty działalności, płacić pensje i podatki.
Nigdy nie mogą być też do końca pewne, czy kontrahent w ogóle ureguluje należność. Często wynika to z przekonania, że nie wypada od razu upominać się o pieniądze, że dobre stosunki z partnerem biznesowym są ważniejsze niż terminy na fakturach albo że tak już jest w danej branży. To jednak samospełniające się przepowiednie.
Póki godzimy się na opóźnienia i nie upominamy się o swoje, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał na tym skorzystać. W naszym badaniu zapytaliśmy przedsiębiorców o to wprost. Wyniki pokazały, że aż 44 procent z nich akceptuje świadome nieopłacanie faktur w terminie, żeby finansować z tych pieniędzy swoją działalność.
Produkcja, budownictwo i transport czekają najdłużej
Największą tolerancją wobec nieuregulowanych faktur wykazują się przedstawiciele branż produkcyjnej, budownictwa i transportu. W pierwszej z nich 40 proc. przedsiębiorstw upomina się o należność dopiero po kilku tygodniach. Co 3. firma budowlana z sektora M¦P przyznaje, że daje taki właśnie „kredyt zaufania” swoim kontrahentom.
Z kolei w transporcie tolerancja na spóźnienia jest mniejsza, ale żaden z przedsiębiorców nie upomina się o przelew od razu po upływie terminu na fakturze. Co 5. monituje po kilku dniach. Najmniejszą akceptacją zaległości wykazuje się branża usługowa, a zaraz po niej handlowa.
Różnice widać także w samym sektorze M¦P. Pilnowanie terminów przelewów najgorzej wychodzi firmom średniej wielkości. Ich przedstawiciele rzadko odzywają się do kontrahenta natychmiast, a najczęściej czekają z tym kilka tygodni (31 proc.). W mikrofirmach (22 proc.) i małych firmach (19 proc.) tolerancja na spóźnienia jest mniejsza.
Tydzień „na koszt firmy”
W badaniu przedsiębiorcy zostali również poproszeni o wskazanie konkretnego terminu, w którym wypada zapytać o nieuregulowaną przez kontrahenta fakturę. 6 na 10 z nich uważa, że czas ten nie powinien przekraczać 7 dni.
Niemal co 4. sądzi, że optymalny jest okres od 8 do 14 dni. 12 proc. przedstawicieli M¦P wskazało na przedział od 15 do 30 dni. Natomiast 5 proc. było zdania, że ponaglać można dopiero po upływie miesiąca.
Upomnienie się o płatność to dopiero początek drogi do odzyskania należności. Kontrahent może nie zareagować lub podawać coraz to nowe powody opóźnienia. Brak zdecydowanych działań stanowi dla takich mało uczciwych firm dodatkową zachętę do przeciągania zapłaty w czasie.
Dlatego warto korzystać z pomocy specjalistów i sprawdzonych sposobów na skuteczne egzekwowanie należności. Wsparcie firmy windykacyjnej daje kontrahentom jasny sygnał, że przedsiębiorca dba o finanse i poważnie podchodzi do rozliczeń.
Dłużnikom mówimy stanowcze „nie”
Jasne postawienie sprawy i pokazanie, że nie tolerujemy „kredytowania” czyjejś działalności kosztem swojej, przynosi najlepsze efekty. Pokazuje to, chociażby podejście badanych przedsiębiorców do wpisania ich jako dłużnika do Krajowego Rejestru Długów.
Mając pieniądze, niemal 8 na 10 firm natychmiast uregulowałoby zaległą fakturę, aby zniknąć z rejestru dłużników. Najbardziej zgodni w tej materii są przedstawiciele sektora budowlanego, gdzie ten odsetek sięgał nawet 91 proc.
Jednak nadal co 5. przedstawiciel M¦P zapłaciłby zaległą kwotę, dopiero gdy odczułby negatywne konsekwencje takiego wpisu, np. brak możliwości zaciągnięcia kredytu czy otrzymania faktury z odroczonym terminem płatności. W przypadku tych dwóch ostatnich postaw ratunkiem może być skierowanie sprawy do windykacji.
Im dłużej zwlekamy z upominaniem się o zapłatę i przekazaniem faktur negocjatorom, tym ciężej będzie odzyskać należne pieniądze. Sytuacja finansowa kontrahenta bywa nieprzewidywalna, zdarza się, że zmienia się z dnia na dzień. Jeśli firma ogłosi niewypłacalność, droga do odzyskania pieniędzy może okazać się trudna lub wręcz niemożliwa.
Autor: prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso