Milion złotych to ogromna suma, szczególnie dla osób, które chcą otworzyć własną firmę usługową czy choćby warzywniak. Wystarczy wizytówka, strona internetowa lub mały lokal i zakup początkowego towaru.
Jednak jeśli myśleć o technologicznym start-upie, kwota na poziomie 1 miliona może nie wystarczyć na osiągnięcie znaczących rezultatów. Dlaczego? Start-upy technologiczne różnią się od tradycyjnych firm, które rozwijają się organicznie. W przypadku start-upów potrzebujemy większych inwestycji, aby zrealizować ambitne pomysły bez pierwszych, płacących klientów.
Koszty związane z prowadzeniem start-upu technologicznego
Przeanalizujmy jakie koszty wiążą się z prowadzeniem start-upu technologicznego, nie prostej aplikacji mobilnej czy marketplace’u, który dość szybko powinien generować przychody. Myśląc o start-upie technologicznym, mam na myśli firmę pracującą nad przełomową technologią jak np. modyfikowanie składu włókna celem osiągnięcia niestandardowych parametrów fizycznych produktu końcowego.
Załóżmy, że potrzebujemy dwóch inżynierów-informatyków, biotechnologa, CTO, COO oraz CEO. Dodatkowo musimy uwzględnić koszty biura, administracji, sprzętu czy księgowości. W wariancie oszczędnościowym, gdzie każda ze wspomnianych osób zgadza się na wynagrodzenie obniżone o 50 proc., w stosunku do oferty rynkowej, suma miesięczna wynosi około 150 tys. zł. Przy inwestycji miliona złotych, środki wystarczają na zaledwie pół roku.
Czas realizacji projektu – jak szybko mija?
Przyjrzyjmy się teraz, jak wygląda plan realizacji takiego projektu. W ciągu 6 miesięcy najpierw musimy znaleźć biuro, zbudować zespół i zaplanować pracę. Minął pierwszy miesiąc. Następnie, po burzy mózgów i badaniach, zaczynamy efektywną pracę, która trwa około 4 miesięcy. Po pół roku pora na podsumowanie i... koniec. Czas mija szybko i wiemy już, że 6 miesięcy to zbyt krótki okres na zbudowanie przełomowego start-upu technologicznego.
1. Za milion złotych można doprowadzić projekt do tzw. fazy PoP (Proof of Principles), czyli daleko od komercjalizacji.
2. Inwestorzy indywidualni, jak i instytucjonalni oczekujący szybko dużych zwrotów z takiej inwestycji, nie współpracując ze start-upem, mają niewłaściwe oczekiwania.
3. Powinniśmy stawiać realne cele, a nie tylko życzeniowe oczekiwania.
4. Klienci nie są skłonni płacić za samą fazę PoP, gdyż oczekują gotowych i sprawdzonych rozwiązań.
5. Start-up technologiczny różni się od firmy usługowej, software house’u czy prostej aplikacji mobilnej – wymaga większego zaangażowania i inwestycji oraz nie ma szans na szybkie generowanie przychodu.
6. Oczywiście zdarzają się wyjątki, gdzie start-upy osiągają sukces przy mniejszych początkowych inwestycjach. Muszą trafić idealnie w czas popularyzacji technologii, nad którą pracują. Jednak szanse na to są niewielkie i nie powinniśmy opierać swojej strategii działania na takim scenariuszu.
Realistyczne oczekiwania kluczem do sukcesu
Inwestycja miliona złotych może wydawać się imponująca, ale w kontekście technologicznego start-upu jest to kwota niewystarczająca, aby zrealizować przełomowy projekt. Trzeba od razu założyć, że za te środki firma rozwinie produkt do fazy PoP, nie będzie sprzedaży, tak więc potrzebna jest kolejna runda inwestycyjna. Aby osiągnąć sukces, powinniśmy dostosować oczekiwania do realiów rynku oraz możliwości finansowych. Dobrze, aby o tym pamiętali aniołowie biznesu oraz instytucje dysponujące środkami publicznymi.
Podczas budowania start-upu technologicznego potrzeba zaangażowania i odpowiednich inwestycji uzupełniających. Dlatego warto być świadomym tych wyzwań i realistycznie podchodzić do planów, aby nie rozczarować się ani nie zniechęcić do dalszego działania. Pamiętajmy też, że każdy sukces zaczyna się od małych kroków i sukcesywnego osiągania kolejnych etapów rozwoju.
Autor: Partner Bitspiration Booster